Z PAMIĘTNIKA
STAREGO FILOZOFA
To teraz post zaległy.
Jak może pt publisia pamięta, państwo byli na 40leciu zespołu Promni, a poznali się z tymże zespołem - znaczy, z częścią - ponieważ bezpośredni szef pańcia udzielał się tam w czasach studenckich, zresztą czasem dalej się udziela, co publisia zobaczy za chwilę.
Na razie Promni ogółem...

A teraz szef. Jest to człowiek niesłychanej energii i entuzjazmu i pańcia uwielbia chodzić z nim na rozmaite imprezy kulturalne, bowiem jest niezastąpionym kompanem do wypraw za kulisy, wznoszenia entuzjastycznych okrzyków, wybuchania homeryckim śmiechem na każdym kabarecie, spontanicznych zgłoszeń do każdego konkursu, gwizdania na palcach i rzucania się na szyję artystom. Pańcio do żadnej z tych czynności nie nadaje się absolutnie, niestety, dlatego podczas gdy pańcia z szefem oddają się powyższym uciechom, pańcio smętnie zabawia żonę szefa.
Szef tańczył na jubileuszu w obu częściach i w każdej był niesamowicie szybki. W każdym razie szybszy od aparatu.

Zamiast się zmęczyć, to się wręcz rozpędzał. Do tego stopnia, że nawet nie wiem, czy tu się zdążył załapać, czy tylko jego fragment.

A na koniec tradycyjnie zdjęcie z częścią artystów, mniej więcej nam znanych, głównie z tego, że to znajomi szefa, oczywiście. Niektórzy w cywilu, niektórzy w strojach służbowych. Gdzieś jest szef, gdzieś szef najgłówniejszy, gdzieś pańcia, która rąbnęła natychmiast szefowi jego zarąbisty kapelusik; gdzieś wystaje pańcio, no i Najmłodszy.

Następną wspólną imprezą kulturalną będzie koncert Marka Knopflera. Pańcia ma nadzieję, że szef wymieni się z Markiem koszulkami, albo przynajmniej gwizdnie mu kostkę do gitary...
