Kardamon i przyjaciele, Tymczasy...

Piotruś jest już po endoskopii. Wetka zatrzymała go jeszcze na noc, bo nosek mu podkrwawia i chciała go mieć na oku.
Badanie nie wykazało żadnej patologii, polipa ani ciała obcego. Nic takiego, za co można obwinić smarkaczostwo smarkacza.
Są zmiany w obydwu dziurkach, tchawicy i płuckach. Jutro go odbiorę. Włączamy interferon.

Nieznośnie cicho jest bez Piotrunia. To taka mała wszędobylska iskiereczka. Franek jest trochę markotny bez „brata”. Siedzi mi na kolanach zwinięty w kłębuszek i mruczy.
Dziś minęły cztery miesiące bez Ludwiczka

Czas szybko płynie. lecz nie do końca leczy rany....

Życzę dużo zdrówka dla Piotrusia :ok:

Biedaczek z tego Piotrusia

Piotruś jest już w domku. Szczęśliwy i głodny.

Będzie dostawał interferon. Najpierw koci, a potem ludzki, który nie jest tak potwornie drogi. I jeszcze inne leki.

jak głodny to znaczy, że na życie mu idzie, i tego się będziemy trzymać :ok:

mar9 pisze:jak głodny to znaczy, że na życie mu idzie, i tego się będziemy trzymać

Na życie mu idzie, że hej! Nawet nie zdawałam sobie sprawy jaki to żywiołek, póki nie wybył na chwilę. W domu zrobiło się tak nieznośnie spokojnie...
I nagle dotarło do mnie, że nie jest mój, że pójdzie sobie do swojego własnego domu, a ja... nie wiem jak się z tym ogarnę.
Tak czy siak zbankrutował mnie dzisiaj. Do imentu.

Jutro kurs na weta obierają Barbarka i Lusia. Nadszedł czas, żeby lusiowy zadek sfotografować.
Barbarka jest biedna. Grzechocze okropnie bez sterydu. Sterydu przy insulinie nie należy. Pisałam już chyba o tym.
Coś musi wetka wymyślić, bo BBK gwiżdże jak stara lokomotywa parowa, grzechocze jak stary grzechotnik i chrapie jak stary facet.
Mam niemal orkiestrę. Starą

Aneczko, trzymam uparcie kciukasy za Barbarkę, kochanego keksopożeracza.
Trzym się Barabarko :ok:

Zna się Brzydalek na rzeczy. Pychowy był keksik

Musicie częściej wpadać

biedna Barbarka

trzymaj się koteńko :ok:

Jak po wizycie u weta?

Nie pisałam już nic wczoraj, bo jeszcze wieczorem targałam Soserka do okulisty (znalazł się wolny termin, a następny byłby za dwa tygodnie). Oko mu się zapada coraz bardziej. Dużo przy jego cukrzycy zrobić nie można. Sytuacja aż się prosi o steryd, ale wtedy cukier poleci mu w kosmos... Jeszcze bardziej? :strach:

Tak więc gasimy pożar, nosząc wodę w naparstku...

Odrósł ropień na powiece i znów trzeba było wyciskać.

Lusiowy zadek okazał się piękny. :mrgreen:

Samonaprostowanie wyszło jej całkiem nieźle. Nie grozi jej żaden nagły paraliż, ani inne komplikacje. Ma trochę uszkodzone kręgi w ogonie, ale nic poważnego. Ciut krzywo zrośnięta prawa strona miednicy jest przyczyną lekko rozbujanego chodu. Może mieć wahania nastroju przy nagłych zmianach pogody, przechodzeniu frontów atmosferycznych i trzeba mieć tego świadomość. Jedyne konsekwencje, jakie mogą pojawić się z czasem, to skłonność do zatwardzeń. Badania krwi wyszły znakomite.

Barbarka będzie dostawać leki wziewne. Na razie wetka pożyczyła mi swój aerokat, żebyśmy ćwiczyły.
Czy może wiecie/znacie kogoś, kto używał i już nie potrzebuje i byłby skłonny odstąpić za jakąś rozsądną cenę? Bo nowy, to koszt ok. 200 zł...

Może powinnam założyć wątek na ten temat? Gdzie? Na KŁ?

No, chyba najlepiej na KŁ - pytanie o odstąpienie/ sprzedaży po jakiejś symbolicznej cenie.. MOże ktoś ma akurat.
Powodzenia

Kardamon i przyjaciele, Tymczasy...

Kto przegląda forum