Dzięki za kciuki. Mam wrażenie że oczko zaczyna się poprawiać. I mam nadzieję, że dzisiaj rano udało mi sie wkapać do oka, a nie obok.
Wczoraj była fajna scenka. Ofelia spała na kocyku. Przylazła Mała Czarna, popatrzyła na Ofelię i zaczęła jej lizać uszy. Ofelia nie uznała za stosowne nawet podnieść łebka, chrapała dalej. Po lizawkach Carmen zaległa obok Ofelii i zasnęła. Po jakimś czasie Ofelia się przebudziła, rozejrzała sie, zobaczyła koło siebie Małą Czarną i zaczęła ją wylizywać po łebku. Carmen w półsnie podniosła łepetynkę i ją nadstawiała pod Ofelkowy jęzorek.
A nad ranem któras przegalopowała po mojej głowie i mnie drapnęła w wargę

. Wstałam opatrzyc zranienie i przy okazji wyjęłam z lodówki talerzyk z porcją barfa, zeby się ugrzał. Postawiłam talerzyk na mikrofalówce i poszłam próbować spać dalej. Jak wreszcie wstałam na dobre, talerzyk był pusty, a na blacie leżała wywleczona resztka barfa. Kto zgadnie, która się pospieszyła z jedzeniem śniadanka?
Musiałam wyciągnąć drugą porcję, ta która miała być na popołudnie. No i w związku z tym po południu koty dostaną pierś z kuraka i żołądki bez suplementacji (bo nie wyjęłam do rozmrożenia kolejnej porcji).
Carmen mnie kiedyś zeżre z kopytami
