Śpię z 5 kotami dziennie. Dziś trzy spały na moich plecach i mi mruczały. Trochę ciężko było, ale daliśmy rade.
Łapoczynów prawie nie ma, no czasami, gdy wypuszczę Misię na pokoje, bo tak ma osobny pokój tylko dla siebie. Ona nawet swojego cienia się boi.
Któryś mi podsikał w pokojach, bo czuję trochę mocz, ale ogólnie jest w sumie miło.
Powoli wychodzimy ze świerzba u Teosia, bo miał niesamowitą kopalnię. Sierść nadal byle jaka, ale dostaje witaminki na to.
Benek stracił wszystkie zęby, bo miał taką calziwiroze, i od razu odżył. Ma ponad 6 lat a jest pierwszy do zabawy.
Jego mama Gwiazdeczka ma prawdopodobnie astmę i bierze leki. Jestem średnio dwa razy w tygodniu u weta, ale mam nadzieję, że przez to pomogę mojej mamie.
Staram się o urlop zdrowotny, nie wiem, czy dostanę, bo powoli nie będę miała etatu.
Orus i Sara są wyjatkoiw. Lucus i Teoś tez. Ale nikt nie dzwoni w sprawie ich adopcji, więc pewnie zostaną na zawsze u nas.
