Teoś,Sara,Ori ze Sz-na-szukają kochajacych domów

olafen pisze:Już w sobotę jadę po 4 koty do mamy. Nie mam 2-3 tygodni

O rety!

Dziś odwiozłam Lucusia do domu stałego. Mam serce złamane

Dom wydaje się bardzo dobry, ale jak on płakał, gdy go wiozłam i gdy był na miejscu. Wskakiwał na moje kolana nie chciał zostać, chociaż pozwalał się nowym właścicielom brać na ręce i głaskać. Nie płakał tak, gdy jechał ze mną 500 km samochodem

Jutro jadę po czwórkę mojej mamy kotów.
Nie wiem, jak to Teoś przeżyje, bo on nie koniecznie lubi się z Filusiem i Benkiem.

Musi przeżyć. Skoro pozwalał się nowym właścicielom głaskać to będzie wszystko dobrze, przyzwyczai się. :1luvu:

Mama dzwoniła do Elzuni, i jest bardzo dobrze. Wszyscy ją kochają i jest bardzo rozpieszczana

Ja mam 8 kotów. Wszystkie w tej chwili przestraszone, chociaż ta moja czwórka mniej. Oni są u "siebie".
Przed nami 10 wspólnych tygodni

No to masz Olu ciężkie tygodnie przed sobą, ale dasz radę.
Bardzo cieszę się z dobrych wieści o Elzuni, a Lucuś na pewno da radę, chociaż serce pęka.

Olu, tytuł masz mocno nieaktualny :ok:

Pewnie damy radę

Tytuł już zmieniony

Nie tylko tytuł. :1luvu:

A oto mały zombi - Teoś

Sarę i Orusia i cały zwierzyniec zamieszczę w niedzielę

Oluś, co słychać u Was, jak sobie radzisz z szarańczą?

Jak mały Lucek i reszta adoptusiów?

Jakoś sobie powoli żyjemy w zgodzie i miłości. Ogólnie nie jest źle

To opowiedz. Bo o zgodzie i miłości - wzajemnej , rozumiem? :mrgreen:

- to tu nie tak znowu dużo...

Śpię z 5 kotami dziennie. Dziś trzy spały na moich plecach i mi mruczały. Trochę ciężko było, ale daliśmy rade.
Łapoczynów prawie nie ma, no czasami, gdy wypuszczę Misię na pokoje, bo tak ma osobny pokój tylko dla siebie. Ona nawet swojego cienia się boi.

Któryś mi podsikał w pokojach, bo czuję trochę mocz, ale ogólnie jest w sumie miło.

Powoli wychodzimy ze świerzba u Teosia, bo miał niesamowitą kopalnię. Sierść nadal byle jaka, ale dostaje witaminki na to.

Benek stracił wszystkie zęby, bo miał taką calziwiroze, i od razu odżył. Ma ponad 6 lat a jest pierwszy do zabawy.

Jego mama Gwiazdeczka ma prawdopodobnie astmę i bierze leki. Jestem średnio dwa razy w tygodniu u weta, ale mam nadzieję, że przez to pomogę mojej mamie.
Staram się o urlop zdrowotny, nie wiem, czy dostanę, bo powoli nie będę miała etatu.
Orus i Sara są wyjatkoiw. Lucus i Teoś tez. Ale nikt nie dzwoni w sprawie ich adopcji, więc pewnie zostaną na zawsze u nas.

Urlop zdrowotny na koty... :lol:

Czyli 'trochę' problemow Wam dolega... Dobrze, że masz do nich taki stosunek - do tych problemów

To ile w sumie kotków będziesz miała jak się nie znajdą domy dla tych dwóch par? Pięć?
Koty na plecach... nie doświadczyłam..

9 kotów jest ciągle u mnie a potem u mamy

W sumie u mas.

Urlop na koty byłby fajny, ale szkoda, ze nie ma takich. Pewnie nie miałabym problemu, aby go dostać. Ale co będzie to będzie. Na razie mam dziewięć par oczu z miłością wpatrzonych we mnie i jest mi super

To przynajmniej o Ciebie nie będę się martwić. :lol:

Teoś,Sara,Ori ze Sz-na-szukają kochajacych domów

Kto przegląda forum