przebijam: 5-cio kilogramowy Filemonek latający po człowieku o drugiej w nocy, 11- miesięczne wyrostki rozpoczynające gonitwy po pierwszej w nocy, Maciuś udający w nocy alpinistę (znalazł sobie ostatnio nową zabawę, wspinanie po firance na karnisz i skoki na mój brzuch z tejże wysokości), Maja wydzierająca się w nocy (no bo po co te ludzia śpią o tej porze, jak koteczek ma ochotę na zabawę)

a na końcu koło trzeciej budzą się wreszcie
starzy rezydenci i przecież też trzeba zadbać o to, aby pańcia miała
odpowiedni wygląd następnego dnia w pracy

a teraz aniołki słodko sobie śpią
