Też bym dziczyła w lecznicy
Byłam dziś na cmentarzu i zostawiłam niemało, ale przy tym deszczu zastanawiam się, czy miało to w ogóle sens bo spłynie
Trochę posprzątałam porozrzucanych tacek i misek, szczególnie w niektórych miejscach, gdzie jak mi się zdaje dawno nikogo nie było

a na górce jakiś stos pozostałości wędzonych ryb
Ogólnie na małym cmentarzu spotkałam jedno (bure z białym śliniaczkiem), które chyba przyszło dla towarzystwa, bo jeść nie chciało (w miskach mleko i ślady po mokrym); po drugiej stronie wejścia też pozostałości po puszkowym, suche, i żadnych stołowników

Na górce kotów chyba z siedem, w tym bardzo głodne (i agresywne) nieduże czarne przyrudziałe, z jakby poprzecieraną sierścią i jeszcze rudo-bure, chyba też całouszne. Od razu pojawiły się dwa sreberka, że ledwo się dało z puszki wyłożyć.
A bliżej kościoła spotkałam p.Anię (?), w otoczeniu bodaj czterech stołowników, zostawiłam jej resztę puszek i suchego, była bardzo wdzięczna