Witamy i zapraszamy - rozgość się.
W sumie nie jestem jakimś niesamowitym wyjątkiem na forum - kamari, Justa&zwierzaki, Szenila, jopop - one opiekują się jeszcze cięższymi przypadkami. Przy Fionie - cóż, nadałam jej imię, więc jak mogłabym pozwolić jej umrzeć tylko dlatego, że nie ma miejsca, żeby ją leczyć i rehabilitować? Dlatego przyjęłam ją pod swój dach i nauczyłam się odsikiwać i odkupkowywać kicię. Zresztą ona odwdzięcza się mi taką dozą miłości, że to aż niesamowite u kotki, która tak bardzo ucierpiała z winy człowieka. Fiona jest miła, łagodna, ciekawa życia, spokojna, niekonfliktowa, radosna i pełna miłości. Uwielbia pieszczoty i dobre jedzenie - pewnie jednego i drugiego nie miała zbyt wiele. Na razie nie widać, żeby ją jakoś bardzo ciągnęło do zabawy - piłeczki leżą u niej spokojnie, gdy zwiedzała pokój (ze mną w roli matki-kwoki) przemaszerowała przez tunel, ale nie próbowała się nawet bawić tak jak to robią inne koty. Możliwe że to efekt uszkodzeń i bólu - porusza się przecież także ostrożniej niż reszta kociastych. Z czasem okaże się - gdy już wyleczymy Fioninkę na dobre - jakie zabawy lubi

.