Witajcie
Znowu długo nieobecne ale urwanie głowy ze zwierzakami, pracą, sobą i wogóle.
Esiek i reszta jakoś się trzymają, chociaż sunia biedna bardzo, jedzenie podajemy strzykawką nadal
i niestety picie też trzeba strzykawką. Esiek jako król życia funkcjonuje nieźle, ale cukier znów nam
gdzieś odjechał, a już było prawie dobrze
Ja natomiast mam zabawę z prawdopodobnym jatrogennym Cushingiem niestety, co za gówno się
musi do człowieka przyplątać.

Cóż... 18 lat brania sterydów nie mogło pozostać dla organizmu
zupełnie obojętne i teraz szukanie dobrego endokrynologa, który musi rozwiązać zagadkę do końca
no i jeszcze znaleźć leczenie, bo odstawienie sterydów w moim przypadku nie wchodzi w grę
(równie dobrze można się już kłaść na cmentarz). Ciekawa jestem co to wynajdą nasi medycy.
Za zaglądanie na nasz nieco zaniedbany wątas dziękujemy
Pozdrawiamy cieplutko (chociaż jeszcze z zimą w tle)
Eśkowa rodzinka vel Geriatrykowo.pl
