Spoko, można się bazarkowo reklamować

. Dla kotów wszystko
A propo kotów - miałam wczoraj dwie sytuacje, jedną zabawną, drugą rozczulającą.
Wieczorem koty się kręciły po sypialni, jedna z nich - nie zauważyłam która - szurała po podłodze szeleszczącym kawałkiem folii, doszurała go do sowiego obrazka (stoi na podłodze bo duży, ciężki i nie mam go na razie gdzie powiesić) i próbowała tą folię wcisnąć pod obrazek. Drugi kot był tuż obok. W pewnej chwili obrazek przewrócił się i z hukiem wylądował na podłodze. Oba koty jednocześnie zrobiły w tył zwrót i przez kilka sekund przebierały w miejscu łapciętami po panelach, jak w kreskówce, po czym jednocześnie zrobiły srrruuuuuu!
Ofelia wróciła pierwsza, najeżona jak szczota od pysia po czubek ogona. Mała Czarna przytuptała za nią, niezjeżona, no ale w końcu kryła się za starszą i większą "koleszanku". Musiałam wygłaskać Ofelię, żeby się odszczotkowała.
Sytuacja rozczulająca miała miejsce już w nocy. Jak się położyłam, to Carmen zaległa na moich nogach (zresztą przynajmniej raz z nich zjechała), a Ofelia na poduszce. W nocy Mała Czarna przytuptała na podusię, przytuliła się do Ofelii i położyła łepuś na jej grzbiecie. I tak sobie spały, dwa przytulone do siebie kłębuszki.
Zgadnijcie, na czym ja spałam
