Poszłam do miasta , zakupy zrobiłam . Od wiatru oczy mi łzawią .

Nic się nie chce . Zwierza takie śnięte , oprócz Luny , którą pół godziny przekonywałam , żeby nie właziła na firankę , bo mi się nie chce już 4 raz jej wieszać .

Na śniadanko psy dostały ryż z miąchem a koty po pół saszetki na łeba i teraz za mną do kuchni latają , bo może jeszcze suchego dam ? Albo saszetki ?
