Bardzo dobrze zrobiłam, że pojechałam pod hutę.W domku burasi oczywiście żadnego kota nie było, ale karma zniknęła, została tylko sucha.Pod hutą były czarnuszki, nie mam pojęcia ile

, bo się zmieniały, a mnie trudno je rozróżnić.Były głodne, dostały tyle, że odchodziły już od pełnych misek.Sunia i Max też się pojawiły, one również były głodne.Sunia już podchodzi bliziutko, oswoję ją, mam nadzieję.Dzisiaj na nie nakrzyczałam, bo zaatakowały biednego Kleksa, który biegł do misek.Pobiegłam na ratunek, ale biedak wskoczył na siatkę i bał się zejść.Przybiegł jednak pod budę, ale już czekałam aż koty się najedzą, pilnowałam, aby psy ich nie niepokoiły.Kleks jest obrzydliwie brudny, nie mam pojęcia, gdzie się tak szlaja.
Oczywiście zero odzewu z UM w sprawie ślepego pieska.Zostanie on przeniesiony w inne, bezpieczniejsze miejsce.Tutaj jeżdżą samochody, wózki, ludzie uważają naprawdę, ale on biegnie za czyimś głosem, nie widzi i dzisiaj chociażby rąbnął nosem w siatkę ogrodzeniową.On jest milutki, wdzięczny za to, że ludzie o niego dbają, dostaje jedzenia w bród, ma zawsze czystą wodę, jest głaskany...itd.Budę zaakceptował, jutro dostanie polar jako posłanko.Zaniosłam też siostrze zapas karmy dla niego, ale ludzie już wiedzą, że mają przynosić mu mięso z rosołu, kości, no przyzwoite jedzenie.Ta bieda już odżyła, wygląda lepiej.Budujące jest to, że ludzie się nim zaopiekowali, nie pozostali obojętni.W odróżnieniu od tych, którzy to robić powinni, bo dostają za to wynagrodzenie, sądzę, że nie małe.Pogratulować im też empatii
