Marcelibu pisze:alix76 pisze:Czy mam zmienić tytuł wątku

?
Tak, na nieudzielenie pomocy umierającemu zwierzęciu.
Przebieg zdarzeń:
Wiecie już, że wzięłam Kostka koszmarnie wychudzonego. Jednak na początku szło ku lepszemu.
Załamanie nastąpiło w poniedziałek wielkanocny, bo przestał jeść samodzielnie. We wtorek wizyta u weta, stwierdzono zapalenie krtani. Zalecono Synulox, Tolfine, no i karmienie na siłę (nie udawało się - pluł, zaciskał zęby), oraz karmienie sztuczne. Do ostatniego dnia dostawał w kroplówce płyn Ringera z glukozą, Duphalyte, Catosal i Combivit. Do tego środek odpornościowy scanomune.
Oczekiwany efekt działania antybiotyku nie pojawił się, w czwartek pod wieczór zadzwoniłam do weta z pytaniem co dalej. Zalecił zmianę antybiotyku na enrofloksacynę. Umówiliśmy się na piątek, na dalszą diagnostykę – ponowne pobranie krwi, rtg. Na sobotę wet umówił dochodzącą lekarkę, która robi usg. W piątek rano Kostek dostał posiłek w postaci kroplówki, nowy antybiotyk i środek przeciwzapalny i przeciwbólowy. Gdy wróciłam z pracy nie zył!Marcelibu, jakie nie udzielenie pomocy? Co robiłam przez dwa tygodnie? Chodzi Ci o eutanazję?
Miałam nadzieję do samego końca. Oskarżasz mnie o nieodpowiedzialność, pisałaś mi, „ja bym nigdy tak nie zrobiła”. Jasne, bo najpierw musiałabyś znaleźć się w mojej sytuacji. W teorii wszystko jest łatwe. Jeśli zawsze masz niezachwianą pewność działania i gotową receptę na każdą sytuację, jeżeli uważasz się za bardziej odpowiednią do ratowania kota, to nic nie stało na przeszkodzie byś to zrobiła. Nie deklarowałaś wzięcia za niego odpowiedzialności.
Więc proszę teraz nie wywyższaj się, nie sądź!
Być może trzeba było zrobić coś inaczej. Nie jestem doskonała ani nieomylna. Dałam mu dom, moc uczuć i szansę na powrót do życia. Nie wiem komukolwiek mogło zależeć bardziej na jego życiu.
Nie każdego kota udaje się uratować. Osądzi mnie Najwyższa Instancja i sam Kostek, jeżeli być może spotkam się z nim na tęczowych łąkach.
To wszystko co mam do powiedzenia w sprawie śmierci Kostka. Nie odpisuj na rzucone tu pytania, nie będę kontynuować rozważań.
Wszystkim przesyłającym Kostkowi najlepsze myśli i wspierającym mnie bardzo serdecznie dziękuję.
Z uwagi na nieskuteczne leczenie kota, zwrócę wszystkie wpłaty przelane na moje konto, na ten cel.
Sponsorów uprzejmie proszę o potwierdzenie na pw, czy zwrotny przelew ma być dokonany na ten sam numer konta, z którego doszedł do mnie.