Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
AgaS1987 pisze:Ja znam Pania Anie ktora mieszka za Astra. mam od niej kocura. Adoptowalam go 2 misiace temu. Nie słyszałam żeby trrzymała koty chore w kontenerze. Zawsze o nie bardzo dbała. Nieraz wydawało mi się że aż nadto, bo wszytkiego strasznie dokladnie pilnuje. każde szczepienie, każda tabletka musi być podana w danym terminie.
Oprócz mojego kota w piwnicy byly 3 albo 4 kotki. Może dla Was wydawać się dziwne bo opiekuje się kotami wpiwnicy. Ja pomyslalam ze to straszne. jednak jak zobaczyłam piwnice to uwazam, ze nie jest zle. pomieszczenie jest dosc duze. Mają tam cieplo(bylam tam w lutym). czysciutke kuwety i pelne miseczki. Wszystko dobrze zabezpieczone przez tym gdyby koty chcialy wyjsc. Są klatki więc nowe i chore koty moga tam przebywac. a te co lubia inne koty - laza sobie po pomieszczeiu. Maja dużo kocykow na ktorych moga lezec. Wszystko jest naprawde dobrze przemyslane.
Po adopcji dzwonila kilka razy, poza tym jeździła z nami do weta bo kourek mial cos z oczami i nie mogliśmy go przez to zaszczepic. w przyszlym tygodniu bedze zaszczepiony i pewnie juz zPanią Anią nie będę się widywała. No chyba żeby coś się stalo z Kotem.
Chcę też dodać, że Pani Ania możę wydawac się dziwna, ale jeśli chodz o koty to dba o nie bardziej jak o siebie. jak widz ze cos siedzieje to pakuje sie do tramwaju i wieziedo lecznicy.
Jaka by nie byla to o zwierzeta dba.
Aha a co do adopcji to oprocz mojego kotka, za tydzien dom znalazla inna koteczka(poznalam tych panstwa w lecznicy bo los koteczki sama sledzilam). Więc chyba ktoś mówi nieprawde jeśli o to chodzi.
felin pisze:AgaS1987 pisze:Ja znam Pania Anie ktora mieszka za Astra. mam od niej kocura. Adoptowalam go 2 misiace temu. Nie słyszałam żeby trrzymała koty chore w kontenerze. Zawsze o nie bardzo dbała. Nieraz wydawało mi się że aż nadto, bo wszytkiego strasznie dokladnie pilnuje. każde szczepienie, każda tabletka musi być podana w danym terminie.
Oprócz mojego kota w piwnicy byly 3 albo 4 kotki. Może dla Was wydawać się dziwne bo opiekuje się kotami wpiwnicy. Ja pomyslalam ze to straszne. jednak jak zobaczyłam piwnice to uwazam, ze nie jest zle. pomieszczenie jest dosc duze. Mają tam cieplo(bylam tam w lutym). czysciutke kuwety i pelne miseczki. Wszystko dobrze zabezpieczone przez tym gdyby koty chcialy wyjsc. Są klatki więc nowe i chore koty moga tam przebywac. a te co lubia inne koty - laza sobie po pomieszczeiu. Maja dużo kocykow na ktorych moga lezec. Wszystko jest naprawde dobrze przemyslane.
Po adopcji dzwonila kilka razy, poza tym jeździła z nami do weta bo kourek mial cos z oczami i nie mogliśmy go przez to zaszczepic. w przyszlym tygodniu bedze zaszczepiony i pewnie juz zPanią Anią nie będę się widywała. No chyba żeby coś się stalo z Kotem.
Chcę też dodać, że Pani Ania możę wydawac się dziwna, ale jeśli chodz o koty to dba o nie bardziej jak o siebie. jak widz ze cos siedzieje to pakuje sie do tramwaju i wieziedo lecznicy.
Jaka by nie byla to o zwierzeta dba.
Aha a co do adopcji to oprocz mojego kotka, za tydzien dom znalazla inna koteczka(poznalam tych panstwa w lecznicy bo los koteczki sama sledzilam). Więc chyba ktoś mówi nieprawde jeśli o to chodzi.
Też znam panią Anię (bylam kiedyś u niej w domu). W związku z czym mam 100% pewności, że w grudniu z kotami w Kakadu to byla ona.
AgaS1987 pisze: Akurat ja nie pisalam czy ona byla czy nie byla w Kakadu bo nie mam takiej wiedzy. Nawiązywałam do tego, że opiekuje się kotami całym sercem.
felin pisze:Przetrzymywanie kota w sklepie w transporterze (nawet z chęcią wyadoptowania go i nawet tylko przez kilka godzin) jakoś mi się z tym świetlanym wizerunkiem klóci.
martka pisze:Spokojnie, na pewno kot nie siedziałby tam dobę, pewnie jest wystawiony do adopcji, ale nie wydaje mi się, że siedzi tam dobami.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 34 gości