wszyscy kochamy Fionkę

Za qupala

działają, a laktuloza jeszcze bardziej :wink:

więc kupa była. Wczoraj zdjęłam Fionce kołnierz - umyła pyszczek i przednie łapki, po czym niezbyt chętnie, ale dała się w niego ubrać z powrotem. Ponieważ nie mam pewności, czy dobrze sobie radzi z piciem w kloszu, dopajam ją strzykawką. Przecieram Rivanolem ranki. Odsikuję. Kłuję nivalinem (piecze

). A ona dalej mruczy i się ociera o człowieka - no anioł a nie kot :1luvu:

.

Oby tak dalej :ok:

Oby dalej było dobrze albo jeszcze lepiej :ok:

Na razie na tyle OK jest, że zrobimy testy FIV/FeLV, gdy będzie można to zaszczepimy i gdy weci dadzą "zielone światło" ciachniemy panienkę, bo Fionka coś się rujkowo zaczyna wypinać przy głaskaniu

. Więc nas to nie minie. Na szczęście w Fionkowej skarpecie (rozliczenie w moim 1szym poście na 1szej stronie) jest na tyle, by krok po kroczku wszystko co trzeba zrobić :ok:

.

Aj, te rujki :evil:

kciuki za Fioneczkę :ok:

co u Fionki????

W zasadzie bez zmian - dlatego nie pisałam (plus wczoraj ponosiłam konsekwencje przekroczenia diety). Je chętnie (najbardziej lubi kurczaka i animondę, bozita może być, żołądki tak sobie a sparzony mielony indyk jest niejadalny. Miałyśmy się wczoraj focić ale nie wyszło, dziś powinno się udać :ok:

.
Fionka odrasta tam gdzie była wygolona i tam gdzie się wylizała (?) ale strasznie pomału. Nie wiem ile zajmie jej sierści odrośnięcie do normalnej długości. Co dziennie 2-3 godziny spędza w pokoju, w nosidełku na moich kolanach. Obwąchują się z kotami, ale nie było ani łapoczynów, ani warczenia, ani lizania się ( i dobrze w sumie).
Wczoraj koty potłukły mi kubek w trakcie tego jej "werandowania" więc zostawiłam ją w nosidle na chwile na łóżku i poleciałam wywalić skorupy, żeby nikt się nie pokaleczył. Jak wróciłam te 25 sekund później kicia stała w nogach łóżka kombinując czy przejść czy też nie na wiklinową skrzynię z rzeczami medievalnymi

. Tak że jak chce to chodzi bardzo szybko nawet po "niepewnym" (bo miękkim - pościel) gruncie. Na szczęście nic się nie stało, ale następnym razem zatrzymam pralkę i ją dam do łazienki nawet na te kilka chwil, bo jeszcze coś się stanie.
I tak sobie żyjemy spokojnie - siku jest, kupka też, zastrzyki z nivalinu takoż, olej już nie jest tak chętnie jedzony, ale jednak; laktuloza raz dziennie, przemywanie ranek rivanolem 2xdziennie. Tak że Nihil novi sub sol.

Dziś Fiona odmówiła odsikania do kuwetki, więc jak się połozyła odsikałam ją na podkład. Dobrze że je kupiłam. Ranka juz nie podkrwawia, ale jak będę jechała do weta z Cielem na kastrację, zbiorę Fionę w drugi transporter i pokażę - tak na wszelki wypadek. Łapinkę stawia coraz częściej prawidłowo, więc jest trochę lepiej. :ok:

.

Fajna wiadomość z rana :ok:

Fionulko, tak trzymaj! :ok:

kupal w dużej ilości, apetyt niezły, mimo abażuru zdarza jej się samej pić, więc niby nieźle, ale... Dziś Fionka ma jakieś upławy, więc jak dam radę to jeszcze dziś wieczorem do weta (po wywiadówce), jak nie to jutro od razu po pracy. Shit

.