
My walczymy dzisiaj od 3:50.
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
gpolomska pisze:Magnolcia tak się przyzwyczaiła do kołnierza, że już zbytnio nie zwraca na niego uwagi i nauczyła się z nim skakać tak samo jak i bez /uznała chyba za normalne, że go ma i nie liczy, że się pozbędzie - to jest bardzo wdzięczny miły kotek/; ściągam go Jej na czas jedzenia i mycia po jedzonku,a do tego rano pod moim okiem może się umyć cała bez kołnierza (jak zaczyna intensywnie lizać jakieś miejsce, to rękę podkładam - trochę drapie ten ozorek, ale efekt jest). W każdym razie futerko odrasta, a strupki już tylko na kolanach (pozostałe odpadły). Ona ma dzisiaj 3 dzień pobytu w kołnierzu - ściągnę go jak przejdzie Jej nawyk ostrego wylizywania lub odrośnie normalne futerko, bo Ona tak normalnie się pucuje i nagle jakby coś się przestawiało i zaczyna bardzo nerwowo - podejrzewam, że u Niej to nie tylko grzybek/bakteria, ale dodatkowo też tło nerwicowe i nawyk jak u niektórych ludzi z obgryzaniem paznokci. W każdym razie póki co jest lepiej i to najważniejsze; jak będzie wynik, a do tego czasu samo nie przejdzie (bo skoro po tygodniu jest dużo lepiej, to może i tak być), to będziemy pewnie jakąś szczepionkę. Na razie raz dziennie pryskam (rano) octeniseptem, a w południe i wieczorem przemywam mocnym naparem z szałwii; na dobranoc smarowanie oliwą z oliwek strupków, żeby nie ściągało i nie swędziało.
A jaka Ona jest towarzyska, to historia - już codziennie ze mną /i czasami z Mamą/ je śniadanie i pije kawę; wczoraj wlazła Mamie do sypialni i sobie po niej (i Mamie, i sypialni) spacerowała jak u siebie; do ojca nadal nie podchodzi, ale już nie ma robi wielkich przerażonych oczu - postęp jest. I już mamy pewność, że po prostu boi się facetów: wczoraj przyjechała ciocia i wujek - cioci nie bała się, a na widok wujka panika w oczach (a on też lubi zwierzaki).
A jak tam Tygrys, Ulcia i pozostali?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 16 gości