Lidzia nie ma o czym mówić
Cieszę się, że jest aż tak fajnie
(a Domek od pierwszej chwili wydawał mi się super!) 
Wczorajszy dzień zakończyło jeszcze rzyganko Karolinki
Gucio cały dzień nic nie jadł, więc wieczorem pod nos dostał paszteciku z puszki na talerzyku i kotecek nagle odzyskał wigor

Zjadł mokre i doprawił chrupami.
Dzisiaj od rana załoga "G" szaleje już na całego razem z załogą "R"
(Jacek z Plackiem w byłym DS byli Ronem i Rocco) i resztą towarzystwa z Kubą na czele
Obserwacja zachowania Kuby to w ogóle temat na pracę naukową: ze spokojnego kota który do nas wrócił, zmienił się w kociego zaczepialskiego zbója
W międzyczasie był jeszcze etap tulenia się do każdego innego futra
W tej chwili Kuba tak bardzo chce się bawić, a tak bardzo nie umie tego robić w sposób normalno-koci, że każda zachęta do zabawy wygląda jak atak z podgryzaniem, skakaniem na drugiego kota, przewracaniem itd
Ciekawe kiedy reszta towarzystwa wreszcie nauczy go manier
Z nowej trójki najbardziej lękliwa jest Szylka. Każdy nasz ruch powoduje jej ucieczkę. Dobrze, że podchodzi już do miski na posiłek.
Wąsik jest super miziastym kocurkiem, kiedy w pobliżu mnie są inne koty, wtedy sam przybiega i nadstawia się do głaskania, w innych wypadkach woli trzymać dystans.
No i bracia G: Gucio i Grześ
(i nie pytajcie który był Golemem a który Gnomem, moje szare komórki nie chcą tego zapamiętać
), których już spokojnie nauczyłam się rozróżniać

, szaleją, śpią z nami w łóżku i po nas biegają, ocierają się o nasze nogi, tylko jeść chcą koniecznie chrupy drugiego brata i tu muszę wykazywać się stanowczością i sokolim okiem
Reszta futerek w miarę ok, a nasze Felviki choć wciąż zakatarzone, to humorki dopisują
