morelowa pisze:Te 'zamki' to widziałam jako animy i jakoś .. tak, nie wiem... tzn. podobały mi sie, ale jako książki..Zobaczę przy najbliższej bytności w bibliotece.
"Trzem panom... ' dałam radę w oryginale, ale na coś grubszego się nie porwę.
Gorzej, że Pratchetta czytałam skacząc tropem konika szachowego, nie zapisując, i teraz nie pamiętam co czytałam, czego nie, i czy jest osiągalne to czego nie. A tak potrzebuję czegoś śmiesznego...
Jeśli chodzi o ścisłość - jako anime wyszła tylko pierwsza część. Ona ma trochę przesunięte akcenty, niektóre rzeczy są zmienione - część żeby pasowała Miyazakiemu do jego wizji, część bo w filmie nie byłoby to tak czytelne. Ale książki są genialne, zwłaszcza druga


Z Pratchetta do śmiechu to chyba głównie pierwsze dwie części, bo tam to jest ciąg skeczy luźno połączony fabułą. Ale chyba najlepsze są części o straży

A jak potrzebujesz do śmiechu to spróbuj Toma Sharpe'a " Wilt" - http://lubimyczytac.pl/ksiazka/25270/wilt. Przeczytaj komentarze. Mój egzemplarz jest dość zaczytany, bo czytałam ja kilka razy i koleżanki (po kilka razy co poniektóre)
