wczoraj późnym wieczorem wieczorem zaginęła nasza Hercia. Mieliśmy gości z dziećmi może wymknęła sie gdy wychodzili? Było troche zamieszania. Poszłam od razu spać. W nocy nie przyszła do nas do łóżka, rano nie była na śniadaniu. Wtedy sie zaniepokoiliśmy, zaczęliśmy szykac i nawoływać. W domu nie ma jej na pewno. Przybiegała na kazde wołanie.
Mieszkam w wieżowcu, 16 pieter, na dole portier, drzwi na dwie strony bloku zamykane, jedne są nawet podwójne. Mała szansa żeby kotka wyszła na dwór.
Pytalismy portiera, dozorcy, który rano ma obchód, w sklepach pod blokiem, siłowni itp. Chodzilismy po klatce z chrupkami i wołalismy.
Szukaliśmy wokół bloku.
Sprawdziliśmy kazdą szczelinę, hydrant itp.
W windach rozwiesiłam ogłoszenia.
Dzwoniłam do shroniska.
Co jeszcze ?
Jestem zrozpaczona. Kotka wyłącznie domowa, nie da sobie rady jeśli wyszła lub ktos ją znalazł i wygonił na dwór.
Jest jeszcze szansa, że ktoś zgarnął ją z klatki i zabrał do domu. Tylko dlaczego nie powiadomił portiera, że znalazł kota?
Nie miała obróżki, wyglada pospolicie.
Na pewno jest przerazona, może głodna i zmarznieta.
CO robić? Błagam podpowiedzcie coś?