» Śro mar 27, 2013 17:02
Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz.IV;-)
Dzięki za słowa wsparcia.
Póki co Noise ładnie je, kupy robi, mocz oddaje, nosem ciągnie, rzadko wymiotuje i cieszy go pełna miska. Najbardziej jednak jest zadowolony z zaprzestania codziennych wizyt w lecznicy. Z dwojga złego to on woli by zastrzyki podawała mu moja niewprawna i drżąca ręka.
Póki co żyjemy (na pozór) jak przed rozpoznaniem, tylko bardziej pazerne jesteśmy na czerpanie przyjemności ze wspólnie spędzanych chwil starając się odpędzać ogarniający smutek.
Noisio miał zrobiony test na Felv i FIV i (abstrahując od rzetelności owych testów) wynik jest ujemny. To tak w aspekcie pozostałych kotów, o których ostatnio jakbym zapomniała.