Zajmowanie się kimś słabszym, zależnym od nas widać musi zostawiać smugę cienia w naszych duszach. Tylko ,e ta smuga robi się dużo szersza i nic nie jest w stanie jej rozwiać. Zapominamy czasem o niej w dniu fajniejszym, weselszym ale ...
U nas dzień jak co dzień.
Topiś jakiś bardziej rozmemłany. Wyro siły wyciąga

On jest tego przykładem. Uszkami trzepie.Wybiera jedzenie. Bo kot zagłodzony nie ma sił jeść
bele czego.
Tosia odkryła ,że jest najważniejszą smarkulą na świecie. Smarkulą co to uważa,że wszystkie rozumki zjadła a jej dobro jest najważniejsze. Typowa rozwydrzona bachorzyca.Nacapirzy kudełki, położy uszki ,zrobi oczki na Brusika Lee i straszy doroślaków. Wujowie z dużym pobłażaniem patrzą na te strachy udając strach

. Jak ich nie zaczepia to wcirów nie dostaje.Ciocia Lila najbardziej gównarzycy znieść nerwowo nie może. Ta ma 10 prychnięć za ciocine jedno. To obrywa Tosia za pyskówki a TZ leci z ratunkiem. Napisałabym z rykiem lwa leci ale...nie wypada chyba tak pisać. Potem pocieszeniom końca nie ma.
Żwirusiek jest kotem cudnie dużym o ślicznej sylwetce. Przystojniaka z niego wielki. Ma swoje zdanie na nasz gatunek i nasze migdalenia do niego są mało skuteczne. Jednak Żwirusiek w mrokach świtu jest czułym kocikiem. Uwielbia leżeć na mnie i tulić się do dłoni. Wskakuje czterema łapinami ,uwala się i słychać tylko mruczaste...
daj rączkę, no daj...poprzytulam się...no daj swoją łapkę, paluszkami sobie łepek pomyrdam..no wyciągnij rączkę bo będę musiał znów deptać po tobie...Nie każ mi łapuni twojej szukać... I leży tak wtulony w dłoń.
W nocy po śmierci Misiunia to Żwirek byl tym kotem, który tulił się całą nockę do mnie. Spokojnie leżał i mruczał. Wszystkie koty były spokojne i wyciszone. One wiedziały. Każde próbowało w jakiś sposób poradzić sobie z tą czarną rozpaczą co w domu zagościła. Jak ludzie, każde reagowało inaczej.Jeden chciał być blisko, ukochany i utulony.Właził pod rękę, w oczy zaglądał... Inny był tylko obok patrząc na mnie ...Angel uciekł z pokoju...Lila nakazała się wpuścić do Danki pokoju i nie dopraszała się o wyjście... A Żwirek tulił mnie.