czarny kociak, Koszalin - akcja ĆMA

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 24, 2013 18:59 Re: czarny kociak, Koszalin - obiecane foty :)

U mnie paw? Nie, póki co nie ma. Ale musiałam zabrać Malej część jedzenia, bo byłby na bank. Mam nadzieję, że kiedyś ten mały koci móżdżek pojmie, że jedzenie nagle nie zniknie, zawsze będzie i nie trzeba się opychać na zapas. Póki co wyżera wszystko w każdej ilości, rzadko kiedy zostawi choćby kąsek na misce. A jeżeli już, to na krótką chwilę.
Poza tym Carmen nauczyła mnie, jak przywracać poprzedni wygląd strony (tzn. nauczyłam się sama, ale nie z własnej woli :evil: ). A dziś po południu doniczka z zielistką (plastikowa na szczęście) zaliczyła mały wypadek. Na moje pytanie, czyja to sprawka, Ofelia odpowiedziała: "O, doniczka spadła? Patrzcie, nie zauważyłam. Ciekawe, dlaczego spadła?", a Carmen przycupnięta pod stołem zrobiła wielkie wystraszone oczy i wyjąkała: "To nie ja...". Pozostaje wersja, że wymaltretowana zielistka postanowiła skrócić własne męki i popełnić samobójstwo :wink:
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35263
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Pon mar 25, 2013 10:34 Re: czarny kociak, Koszalin - obiecane foty :)

Śliczne dziewuszki na fotkach :1luvu:
Cieszę się, że u Szaraczki wszystko dobrze :ok:
U nas kilkanaście razy dziennie coś spada, wylewa się, rozsypuje i co ciekawe nigdy nie ma winnych :roll: :D
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Pon mar 25, 2013 11:42 Re: czarny kociak, Koszalin - obiecane foty :)

Kurka, napisałam długiego posta i przepadł, bo mnie wylogowało :evil: . Wrrr... I oczywiście zapomniałam co napisałam. Wogóle to mam kociokwik w pracy, wypełniamy jakieś durne ankiety rozwoju zawodowego (nikt nie wie o co chodzi poza tym, że przydatność tych ankiet do czegokolwiek jest niższa od przydatności papieru toaletowego - tym ostatnim można się przynajmniej podetrzeć). No i mam jedną trudną sprawę, którą nie wiem z której strony ugryźć. Nic, tylko się pochlastać.
A moje koty pewnie sobie smacznie śpią na kocykach :evil:
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35263
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Wto mar 26, 2013 19:52 Re: czarny kociak, Koszalin - obiecane foty :)

Auuu, boli. Jestem po drugim zabiegu zdejmowania kamienia poddziąsłowego (kretaż to się nazywa czy jakoś tak). Pierwszy był wczoraj. Powinien być większy odstęp, ale ze względu na zbliżające się święta wyszło, że dzień po dniu. To się robi w znieczuleniu, ale znieczulenie właśnie mi schodzi i zaczynam czuć co niego. Chętnie bym się czymś znieczuliła.
Koty udają że współczują. Zwłaszcza Carmen - stara się być blisko mnie (czyt. na klawiaturze laptopka). A ja popiskuję z cicha. Przez następne kilka dni mam nie przesadzać z gryzieniem i żuciem. Chyba sobie jakąś zupkę ugotuję.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35263
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Wto mar 26, 2013 20:29 Re: czarny kociak, Koszalin - obiecane foty :)

Wspolczuje, nigdy nie mialam tego zabiegu, ale inne przygody z zebami owszem.
Fado [*] 27.02.2019 r., Rysiek [*] 15.10.2023 r.

Karena

 
Posty: 4729
Od: Czw wrz 20, 2007 20:09
Lokalizacja: Koszalin

Post » Wto mar 26, 2013 20:39 Re: czarny kociak, Koszalin - obiecane foty :)

Ciesz się że nie miałaś. Ja już drugi raz :(
Carmen łazi po klawiaturze, drapaczy moje nogi, i jęczy. Nie wiem o co jej chodzi. Znowu głodna??? 8O
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35263
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Wto mar 26, 2013 21:51 Re: czarny kociak, Koszalin - obiecane foty :)

...Carmen łazi po klawiaturze, drapaczy moje nogi, i jęczy. Nie wiem o co jej chodzi...

Marzec. W kocim kalendarzu -"wrzaskun". :wink:
Obrazek Obrazek

Koty roznoszą ludziom po świecie światełka. Małe, grzejące płomyczki. Kiedy gasną, wokół robi się ciemno i zimno...
Czy z kotami się idzie przez życie? Skądże! Z kotami przez życie się tańczy!

Nigdy nie wiesz, kiedy dopadnie Cię nienawiść. Nigdy nie wiesz, kiedy spotka Cię przyjaźń.

Villentretenmerth

 
Posty: 2737
Od: Pon sie 27, 2012 17:47

Post » Śro mar 27, 2013 8:23 Re: czarny kociak, Koszalin - obiecane foty :)

No właśnie a propo marca - o przepraszam, wrzaskuna - zastanawiam się z lękiem, kiedy Carmen dostanie miauczki :strach: . Jeszcze nie mogę jej ciachać, na razie czekam aż zrobi się cieplej, żeby zanieść ją do szczepienia bez ryzyka przeziębienia kotka. No i mogłaby trochę przytyć, ściurowata jedna. Wiosna się zbliża (niektórzy twierdzą że już jest :roll: ) a kota nic, nie mrauczy, chociaż ma już prawie 9 miesięcy. Martwić się nie martwię, ale jakby mi zaczęła serenady akurat w święta, to bedę miała przechlapane. Jakoś mi trudno uwierzyć, żeby była już ciachnięta. W końcu kto kastruje kotkę, żeby ją wkrótce potem wypiep..yć na mróz.
A ja dzisiaj czuję się jak skóra z diabła. Niby zębiska nie bolą, ale mam jakiś tam dyskomfort. No i spać mi się chce straszliwie. No i zapał do pracy adekwatny do samopoczucia :?
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35263
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Śro mar 27, 2013 10:06 Re: czarny kociak, Koszalin - obiecane foty :)

MB, lepiej nie kracz :wink: Wiesz, że kotecki "wyskakują" z różnymi rzeczami w najmniej odpowiednim czasie :?
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Śro mar 27, 2013 10:31 Re: czarny kociak, Koszalin - obiecane foty :)

Dlatego się zastanawiam, czy nie podskoczyć do weta po tabletkę - tak na wszelki wypadek.

Tak na marginesie - Ofelia była jeszcze przed sterylką, ale już rujkowała (dłuższa historia problemów pseudo-zdrowotnych). Przez jakiś czas dostawała tabletki, ale na zimę jej nie dawałam - myślałam że zimą nie będzie mrauczeć, a na wiosnę już ciachniemy (bo problem pseudo-zdrowotny został rozwiązany, a wiosną dlatego żeby było już cieplej i żebym nie musiała jej targać w te i we wte na mrozie). Koniec stycznia, ja się fatalnie przeziębiłam, gorączka itp, antybiotyk i łóżeczko, zwolnienie lekarskie oczywiście. No i Ofelia akurat wtedy dostała miauczki! :evil: Ja leżę półżywa, a ta mi dupinkę pod nos podstawia i grucha!
Jak dobrze, że już ciachnięta, bo nie chciałoby mi się po raz drugi przeżywać podobnych atrakcji.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35263
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Śro mar 27, 2013 13:09 Re: czarny kociak, Koszalin - obiecane foty :)

A kiedy odbierasz Szaraczkę z Franciszkańskiej?
Fado [*] 27.02.2019 r., Rysiek [*] 15.10.2023 r.

Karena

 
Posty: 4729
Od: Czw wrz 20, 2007 20:09
Lokalizacja: Koszalin

Post » Śro mar 27, 2013 13:36 Re: czarny kociak, Koszalin - obiecane foty :)

Nie wiem. Wstępnie było umówione 10 dni. Muszę podjechać popytać, w jakim jest stanie fizycznym i jak długo powinna jeszcze siedzieć. Pokrzywka mówił że już po tygodniu można wypuszczać, ale jakby miało jej się coś stać to wolę żeby posiedziała trochę dłużej, a jakby nie patrzeć zabieg nie był prosty bo miała ropomacicze. Dziś nie dam rady podjechać, zresztą nie czuję się idealnie po tym odkamienianiu. Spróbuję jutro.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35263
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw mar 28, 2013 19:04 Re: czarny kociak, Koszalin - obiecane foty :)

Mam dylemat i potrzebuję rady. Szaraczka jest do odbioru, czuje się dobrze - tylko problem ze szwami. Na Franciszkańskiej zapytali, jakie ma szwy - rozpuszczalne, czy nie. Yyyyyy.... Nie wiem :oops: . Z tego wszystkiego zapomniałam zapytać. Zadzwoniłam do Pokrzywki - on też nie pamięta, ale jest prawie pewny, że rozpuszczalne. Jest to bardzo możliwe, bo w końcu wiedział, że ma do czynienia z nieobsługiwalną dziczą. No ale na 99%, nie na 100.
Na czym polega problem:
1. mogę odebrać Szaraczkę jutro bez zdejmowania szwów;
2. mogę zadzwonić żeby jej jutro rano zdjęli szwy - przy czym będą musieli dać jej na spanko, bo inaczej nic przy niej nie zrobią - ale będę musiała się uprzeć, bo nie są przekonani do zdejmowania szwów przed upływem 10 dni, a minęło 8;
3. mogę zostawić Szaraczkę na święta w szpitaliku i odebrać po, ze szwami lub bez.
Pierwszy raz ciachałam dzicz więc nie wiem, która opcja najlepsza. Każda ma swoje plusy i minusy. A ja siedzę i myślę... myślę... myślę... i nie mogę się zdecydować.
Doradźcie, please!!!!
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35263
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw mar 28, 2013 19:24 Re: czarny kociak, Koszalin - obiecane foty :)

MB&Ofelia pisze:Mam dylemat i potrzebuję rady. Szaraczka jest do odbioru, czuje się dobrze - tylko problem ze szwami. Na Franciszkańskiej zapytali, jakie ma szwy - rozpuszczalne, czy nie. Yyyyyy.... Nie wiem :oops: . Z tego wszystkiego zapomniałam zapytać. Zadzwoniłam do Pokrzywki - on też nie pamięta, ale jest prawie pewny, że rozpuszczalne. Jest to bardzo możliwe, bo w końcu wiedział, że ma do czynienia z nieobsługiwalną dziczą. No ale na 99%, nie na 100.
Na czym polega problem:
1. mogę odebrać Szaraczkę jutro bez zdejmowania szwów;
2. mogę zadzwonić żeby jej jutro rano zdjęli szwy - przy czym będą musieli dać jej na spanko, bo inaczej nic przy niej nie zrobią - ale będę musiała się uprzeć, bo nie są przekonani do zdejmowania szwów przed upływem 10 dni, a minęło 8;
3. mogę zostawić Szaraczkę na święta w szpitaliku i odebrać po, ze szwami lub bez.
Pierwszy raz ciachałam dzicz więc nie wiem, która opcja najlepsza. Każda ma swoje plusy i minusy. A ja siedzę i myślę... myślę... myślę... i nie mogę się zdecydować.
Doradźcie, please!!!!


Ja swojemu wetowi ufam na tyle, że często po zaledwie 2-3 dniach wypuszczałam kotkę i naprawdę nic się nie działo. No chyba, że był mrozy, czy aborcyjna, to wiadomo, że trzeba dłużej przetrzymać. On naprawdę robi kotki rewelacyjnie i to czasami przynosiłam mu kotki, które kocił się dosłownie na stole i nie było komplikacji. Ale teraz sama się zastanawiam, jakie szwy zakłada 8O No ale wydaje mi się, że rozpuszczalne, bo wie, że to już później ciężko o złapanie takiego dzikusa ;)

Na Twoim miejscu ja bym zostawiła ją w tym szpitaliku i odebrała po świętach bez szwów. Tak byłoby najbezpieczniej. I później sama byś się nie martwiła o kotkę, czy czasami coś się jej nie dzieje, a sprawdzić nie dasz rady pod brzusiem bo to dzikie :) :ok:
Obrazek

kinia098

 
Posty: 9949
Od: Pt maja 01, 2009 21:53
Lokalizacja: Darłowo

Post » Czw mar 28, 2013 19:42 Re: czarny kociak, Koszalin - rady potrzebuję, pliiiiiz !!!

Też bym ją zostawiła do po świętach i odbierała ze ściągniętymi szwami.
Z tego co rozumiem to żeby usunąć jej ropomacicze musieli wygolić jej dość duży obszar na brzuchu. Jutro ma padać śnieg więc niech jej to futro przed wypuszczeniem jak najbardziej odrośnie żeby nie marzła w brzuch.

Dyktatura

 
Posty: 11911
Od: Pon paź 12, 2009 8:40
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 147 gości