Dziewczyny, dopiero przed chwilką wróciłam do domu. Po drodze miałam wiele perypetii, ale koniec końcem, wszystko skończyło się happy endem
Tosia jest już po sterylce aborcyjnej. Siedzi sobie już w ciepłym, kartonowym, wyściełanym mięciutkim kocykiem domku

w klateczce

Jest niestety również chora, dostaje antybiotyk

. Pomimo wszystko, myślę, że najgorsze ma już za sobą. Dobrze, że chociaż ona nie będzie musiała marznąc kolejnych nocy

Martwi mnie jednak nadal White'cinka. Jej choroba jest znacznie bardziej zaawansowana, aniżeli Tosi, a spędzi kolejną noc na wściekłym mrozie
Na jutro umówiłam się z Dużą von Focha, może jutro uda nam się ją złapać ... proszę trzymajcie mocno kciuki.
Dziewczyny jesteście naprawdę cudowne

Wszystkim Wam bardzo dziękuję

Nie ukrywam, że choć nadal bardzo się martwię o White'cinkę, bo póki co siedzi na mrozie

to mimo wszystko jestem nieco spokojniejsza wiedząc, że mogę liczyć na Wasze wsparcie i już wiem, że nie zostawicie mnie samej z moim kocim problemem

Gorąco Was pozdrawiam i serdecznie dziękuję za okazane serce, przede wszystkim dla mojej kociej gromadki, ale również i dla mnie
Jesteście wspaniałe
