Dobrali się jak ślepa[i] z kulawym.

Nie, siedzą sobie w fundacji. Na szczeście nie sprawiają żadnych problemów, nie chorują. Krasnalek dużo spał w ostatnie upały. A tak to bez zmian..

Teraz zaczął się okres maluchowo - urodzeniowy i pewnie cieżko będzie wyadoptować starsze koty. W Toruniu nie można narzekać, bo Fundacja do tej pory wysterylizowała jak widziałam 710 kotów, powiedzmy, że 1 kotka urodziłaby tylko 1 malucha rocznie to mielibyśmy następne 710 kotów. Na następny rok liczba by się podwoiła itd., aż strach liczyć, ile takich wątkowych Krasnalków i Toś chodziłoby po naszym mieście. Nawet z jednym miotem jest problem, żeby oddać w dobre ręce, a co dopiero z taką ilością. W zeszłym roku miałam farta, bo wydałam w krótkim czasie kociaki od ostatniej naszej wysterylizowanej już teraz kocicy do bardzo dobrych domów. Mam z nimi kontakt, przysyłają mi zdjęcia już sporych kotów. No cóż, mimo to i tak bardzo się cieszę, że w tym roku na moim terenie nie ma już żadnej płodnej kocicy i nie będzie kociaków. Wprawdzie (co zaczęło mnie martwić) bardzo dużo kocurów poodchodziło od nas, bo niestety one szukają płodnych kotek a teraz u nas takowych niet. Niektóre kocurki były zupełnie fajne, jednego ostatnio nie było 3 miesiące, potem pojawił się na 2 dni całkiem brudny i wynędzniały, ale i tak intynk był silniejszy niż chęć dobrobytu i jedzenia i odszedł. W tym roku biorąc pod uwagę również zmianę ustawy o ochronie praw zwierząt Tosia i Krasnalek mają ciut większe szanse na znalezienie domów. Ostatnio spotkałam się już drugi raz z tym, że na targowisku kobitka pytała gdzie można kupić zwierzęta a ludzie odesłali ją do schroniska, bo na targowisku już nie ma punktu sprzedaży kundelków i małych dachowców. Ucieszyło mnie więc, że zaczęło się zmieniać coś na lepsze, że może w końcu większe szanse na znalezienie domów będą miały koty ze schronisk, przytulisk, fundacji takie jak Krasnalek i Tosia, dorosłe koty - bardzo miłe, które również potrzebują kogoś kochającego. Może w tym roku trudno będzie jeszcze te zmiany zauważyć ale z biegiem lat na pewno.

golla pisze: W Toruniu nie można narzekać, bo Fundacja do tej pory wysterylizowała jak widziałam 710 kotów.

To już historyczna liczba, nieuaktulniona jeszcze :wink:

Wysterylizowanych jest już duuużo więcej :mrgreen:

Brawo! To powoli zbliża sie 1000, a wtedy trzeba będzie świętować albo to oblać. Po kwietniowym weselu mojej kuzynki obiecałam, że przez rok nie ruszę nic mocniejszego, ale na taką okazję to znajdę z pewnością chęci. Nie ma dla mnie nic wspanialszego niż wysterylizowane koty, wszędzie je umiem dostrzec a wtedy przyglądam sie powoli, ma nacięte uszko czy nie? Ostatnio przechodziłam na Świętopełka przy byłej telekomunikacji i patrzę a tam w krzekach domki stoją, jedzonko i kilka kotów. Nie mogłam nie podejść i się im nie poprzyglądać, bo to nie w moim stylu, nawet jakbym się spieszyła to i tak te 2 minutki mnie nie zbawią. No i oczywiście odeszłam z uśmiechem na ustach, bo dojrzałam "nacięte uszka".

Wczoraj umarła Tosieńka.
Serduszko nie wytrzymało..

Drobna, kochana koteczka, która kochała głaski i przytulanie, stroszyła wtedy ogonek i delikatnie podgryzała rękę.. Kot aniołek..

[']

O kurczę, a co się stało Tosi? Z tego co piszesz miała problemy z sercem, czy to ze stresu czy dopiero teraz okazało się że była chora. Sama odeszła, przychodzicie a ona nie żyje?

Zmartwiłam się, to jej przyjaciel teraz został sam. Smutna historia i nikt jej nie zaadoptował. Eh, szkoda gadać.

Tosia chorowała na serce, dostawała leki, ale przychodzi taki moment, że już nic nie można zrobić

Umarła u weta, kiedy próbował jeszcze pomóc..

Smutno, nie znałam jej, ale serce mnie ściska, bo była taka drobniutka, bez oczka, wiele w życiu przeszła. Dałyście jej szansę, wyleczyłyście i trochę jeszcze się światem nacieszyła. Teraz trzeba koniecznie znaleźć dom dla kulawego, będziemy szukać, bo chyba ona jeszcze domu nie znalazł? Moża Tosia mu zza mostu pomoże.

Biedna kocinka :placz:

Mojej kotce też wet wróży problemy z sercem i śmierć bo jest gruba, a ja robię wszystko aby ją odchudzić ale kiepsko mi to idzie

Koty mają jakoś za dużo tych chorób, chyba nie znam kota który nie miał jakieś.

**Adopcje: 12 >>**

becia_73 pisze:oni są dla siebie stworzeni..
Razem śpią, razem jedzą ...razem czekają na cud,że ktoś je zechce przygarnąć pod swój dach..

Oby dom sie znalazł jak najszybciej :ok:

ASK@ doczytaj...
Tosi już nie ma

Tosia miała niedomykalność zastawek i dość rzadką u kotów kardiomiopatię rozstrzeniową. Leki brała ponad 2 lata, odkąd trafiła do fundacji. Zawsze wieczorem czekała na "cukiereczka" - nafaszerowany tabletką kawałeczek whiskasa. Ostatnio pogorszyła jej się wydolność oddechowa.
Nigdy nikt o nią nawet nie zapytał. Spokojna, delikatna, wesoła i przymilna koteczka.

Pełzaczek vel Krasnalek ma się dobrze. Ma tak wspaniały charakter, że zawsze znajdzie sobie kocie towarzystwo. Nikt nie interesował się jego adopcją, a kilka razy my go proponowaliśmy, ale nie został wybrany.

Pełzaczek i Mila

Nie pytali to nie wiedzą jaki skarb przeszedł im obok nosa. Niedobre ludziny.
Podobnie z Pełzaczkiem. Może mu dodać jakieś ludzkie imię dodatkowo i w dziale adopcje na stronie fundacji przesunąć na wyższą pozycję (bardziej u góry strony) bo on jest przy końcu. Może nie każdy dojeżdża do końca strony? Wspominać o nim od czasu do czasu na Facebooku?

Ja też myślę, że trzeba walczyć o kulawego Krasnala, jeśli on jest taki miły to mógłby iść do jakiegoś domku, który ma już łagodną kotkę na przykład. Dla miłych kocurków nie proponuje domu z innym kocurkiem, bo mój rezydent był miły dopóki, dopóty nie przyszedł do nas na leczenie Łatek. Jest masakra, takich walk nie oglądałam nawet u niekastrowanych kocurów. Łatek jest super miły tak jak Krasnal, ale kocury alfa to wyczuwają widocznie i dają takim popalić. Z tego co widać Krasnalek lubi koteczki, raz Tosia teraz Mila.
Będzie trzeba brać czynny udział w wątku Pełzaczka, nie możemy dopuścić żeby taki aniołek się zmarnował bez swojego domu.
Fajnie popatrzeć na takie przytulone koty, a szczerze powiem, że nie za często można takie sceny oglądać, przynajmniej nie takie mordka w mordkę i chyba łapki mają skrzyżowane. No nie mogę, jaka słodka ta para. :1luvu:

Jakie cudne to zdjęcie.

Szkoda Tosi :cry:

. A Krasnal cudny amancik. Kobiety, jak widać, lubią takich miłych, czułych facetów, a jeszcze jak za szybko nie ucieka to już w ogóle

U mnie, niestety, wszyscy w domu (poza mną) są alfa, więc żaden miły kotek by nie przetrwał.

Dobrali się jak ślepa[i] z kulawym.

Kto przegląda forum