» Czw mar 21, 2013 21:08
Re: Karmicielka prześladowana-WYGRANA!
Krople walerianowe kupione w aptece mam na działce jak pójde karmić kiciaki to może sobie przypomnę i zobaczę producenta. Nie zwracałam na to uwagi. Ale jednak wyciagam wnioski,że bardziej mi się łapały na kocimietkę. Wkładałam trochę saszetki bardzo pachnącej + sypałam kocimietkę. Nawet ta oporna kocica dzialkowa, na którą dybie trzeci sezon zainteresowała się klatką, tyle,że nawąchała się obchodząc wkoło i wskoczyła na wierzch. Może i by wlazła po czasie ale weszła inna wysterylizowana a ta zwiała po zatrzasnięciu zapadni. Na walerianę nawet nie zareagowała, popatrzyła na mnie jakby z wyrzutem co znowu kombinuję i wskoczyła na działkę obok. pewnie tez mroźny wiatr i śnieg zrobiły swoje, bo przynęta marzła i zapach sie ulatniał. Łapałam też na watróbke bo dzikuski ja uwielbiają w przciwieństwie do opisanej powyżej kocicy, która nie je wątróbki. Ona jakby wiedziała,że poluję na nią bo jak wchodzę na działkę od razu wyskakuje z budki, nie spi na pietrze tylko na dole (całą zime było odwrotnie) i przy mnie nie je tylko czeka jak wychodzę z działki wtedy biegnie na taras. Nijak małpy ani złapać ani dać pigułkę. Moje cztery dychy na pigułki poszły się rąbać.
Wracając do gołej główki to jestem odporna bo nigdy nie lubiłam czapek, dopiero w ub.roku jak była wielka zima kupiłam czapkę, bo uznałam,że w tym wieku to już nie wypada tak chodzić. Zawsze jak przypiliło zimno w łepek to używałam kaptura.
Dziś przywiozłam Antosia bezjajecznego... trzech chłopa w schronie musiało wziąć udział by go złapać do kontenera ze schroniskowej klatki. W ruch szły zębiska, warczenie i pazury. Wdrapywał się do sufitu po siatce jak po drabinie. Myśałam jak zawołam to pozna mój głos, bo dotykać się nie dawał... przystawiłam rękę do siatki, owszem podszedł ale z zębiskami i pac w palec aż krew się polała.Takiego ciężkiego przypadku dawno nie było. Ale już na swoich włościach gdzieś zwiał tj. na działce. Jutro na obiadek będzie w pełni sił.