koty z łódzkiego schroniska czekają, Malibu ma dom:)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 06, 2005 14:10

Bardzo mi przykro, że mnie już oceniliście :( Nie chodzi tu o kota bo jest ok jak narazie załatwia się do kuwetki i juz prawie nie kicha (dzisiaj idziemy do weta), a chodzi niestety o moją chorobę, która się odnowiła i najprawdopodobniej będę chospitalizowana i nie chcę zostawiać kota samego w domu. O opiekę nad psem i córa się nie martwię a szkoda mi kota, żeby siedział sam w domu skoto to taki towarzyski i naprawdę wspaniały dom poprosiłam o pomoc bo chcę dla niego jak najlepiej ale jak chcecie możecie myśleć o mnie jak najgorzej i tak zależy mi tylko na jego dobrze.

Bigmilka

 
Posty: 104
Od: Śro gru 15, 2004 10:32
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw sty 06, 2005 14:13

Bigmilko, nie wiem co powiedzieć.....wszystkiego bym się spodziewałą POZA tym. daj mu chwilę....u mnie zdarzyło mu się załatwić dwa razy poza kuwetą - rano, po przyjeździe....kupa na psie posłanie i siku na terakotę w przedpokoju...kupa z psiej poduchy wylądowała w kociej kuwecie i poskutkowało - potem kot robił tylko tam..używałam Benka żółtego (bezzapachowy)u mnie wszystko skrzętnie zakopywał - może rzeczywiście chodzi o ten zapach żwirku - moja fretka (tak wiem, że to nie kot, ale też do kuwety robi) jak używałam zapachowego benka(zielony las) miała celność ze 20% - po zmianie żwirku nie ma już problemu - 100% celności!!!...uwierz że doskonale wiem co znaczy sprzątanie jego kup....ale KOBIETO ten kitek jest chory - przy biegunce może nawet do końca nie kontrolować kupczenia...błagam daruj mu jeszcze kilka dni!! przecierz on jest tak cudowny, że wynagradza to swoją kocią osobą!! :( :cry: ....niech się z wami oswoi - dużo w ciągu tego tygodnia przeżył...to kot ze schroniska - on poprostu nie zna takiego życia jakie mu ofiarowałaś...
błagam Bigmilko nie podejmuj pochopnych decyzji - wylecz, poznaj, daj mu poznać Was...to nie w porządku w stosunku do kota i nie ukrywam, że do nas, ludzi tak bardzo zaangażowanych w tą akcję, też :(

nie wiem co robić....jestem w szoku - mam nadzięję, że to mi się śni
błagam o jakieś wyjaśnienia
załamana,
corse

Corse

 
Posty: 247
Od: Śro sie 06, 2003 15:18
Lokalizacja: Warszawa/Ursynów

Post » Czw sty 06, 2005 14:16

Bigmilka pisze:Bardzo mi przykro, że mnie już oceniliście :( Nie chodzi tu o kota bo jest ok jak narazie załatwia się do kuwetki i juz prawie nie kicha (dzisiaj idziemy do weta), a chodzi niestety o moją chorobę, która się odnowiła i najprawdopodobniej będę chospitalizowana i nie chcę zostawiać kota samego w domu. O opiekę nad psem i córa się nie martwię a szkoda mi kota, żeby siedział sam w domu skoto to taki towarzyski i naprawdę wspaniały dom poprosiłam o pomoc bo chcę dla niego jak najlepiej ale jak chcecie możecie myśleć o mnie jak najgorzej i tak zależy mi tylko na jego dobrze.


hmmm... ale przecież Twoja córka i pies będą dla niego towarzystwem...
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw sty 06, 2005 14:17

Jestem w szoku.Bigmilko napisz o co naprawdę chodzi i co takiego strasznego się wydarzyło,że go nie chcesz.
Przecież tak się cieszyłaś na jego przybycie,wszyscy przeżywali z Tobą radość, kibicowali Wam, wyjaśnij co zaszło.
Twój domek miał być super,więć nie wierzę żeby 1 kupa na pościeli decydowała o przyszłości zestresowanego zwierzaka.
Odezwij się nikt Ciebie nie potępi jeśli postarasz się to sensownie powiedzieć.
Smutno się zrobiło.
Obrazek
Cinia i Tycia

Iśka

 
Posty: 3950
Od: Pt cze 25, 2004 20:55

Post » Czw sty 06, 2005 14:19

Bigmilka pisze:Tao na dobry wieczór niestety narobuł kupę na naszą kołderkę :? Uwierzcie nie było to nic przyjemnego sprzątanie takiej k..y tymbardziej, że była ze śluzem i chyba trochę z krwią, dobrze idę dziś z nim do weta a zaraz o 8 dzwonię, czy dawać mu jeść, czy też co i jak. Biedak jakoś nie ma łatwego startu u nas. W kuwetce zastałam siku ale o dziwo Tao nie zasypuje swoich "wypocim" jak to robiły moje poprzednie koty tylko siiii i już niech tak sobie leży :wink:


kot jest kompletnie zdezorientowany i na dodatek chory. On przez te 3 dni przezyl 3 domy przeciez i wiele godzin podrozy. Daj mu szanse :roll: Pierwsze dni sa trudne, rozumiem niesmak, ale tak zazwyczaj jest na poczatku, zanim kot sie nie przyzwyczai. Przeciez bylas nim zachwycona, kot byl slodki, a takie wpadki na poczatku sie zdarzaja :roll:
Co do zakopywania siu, to moja Pyrka nie zakopuje, leje i wychodzi.....
Obrazek

Nika Łódź

 
Posty: 2945
Od: Pt maja 21, 2004 22:27
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 06, 2005 14:21

Bigmilka pisze:Bardzo mi przykro, że mnie już oceniliście :( Nie chodzi tu o kota bo jest ok jak narazie załatwia się do kuwetki i juz prawie nie kicha (dzisiaj idziemy do weta), a chodzi niestety o moją chorobę, która się odnowiła i najprawdopodobniej będę chospitalizowana i nie chcę zostawiać kota samego w domu. O opiekę nad psem i córa się nie martwię a szkoda mi kota, żeby siedział sam w domu skoto to taki towarzyski i naprawdę wspaniały dom poprosiłam o pomoc bo chcę dla niego jak najlepiej ale jak chcecie możecie myśleć o mnie jak najgorzej i tak zależy mi tylko na jego dobrze.


nie chciałabym Cie urazić, ale dla mnie to nie jest wytłumaczeni
zwierzak jest juz w domu i jest członkiem rodziny
i co by sie nie stało traktuje go tak samo jak pozosatłe istoty żywe
nie potrafie tak, ze jak zwierzak jest krótko to jeszcze mozna go oddac
zarówno Luske jak i Tolke kochałam znając je tylko ze zdjęcia
juz były moje
Australia jest jak otwarte drzwi, za którymi majaczy błękit. Wychodzimy ze świata i wkraczamy w Australię.(D.H.L.)

Keti

 
Posty: 12468
Od: Pt wrz 13, 2002 11:44
Lokalizacja: realnie trójmiasto - mentalnie Australia

Post » Czw sty 06, 2005 14:22

Bigmilko, nie chcemy o tobie myśleć jak najgorzej. Wręcz przeciwnie byłabym szczęśliwa mogąc myśleć o tobie jak najlepiej.
Kot przejechał wiele kilometrów, w jego przewóz zaangażowanych było wiele osób, jest chory, kolejne zmiany mogą się dla niego źle skończyć.
Rozumiem, że masz problemy, ale uwierz mi. wiele osób, musiało sobie poradzić także w takich okolicznościach. Tak już jest, jeśli decydujemy się na zwierze, to na dobre i na złe. Musi ono przetrwać razem z nami nasze kłopoty.
Nie podejmuj pochopnej decyzji. Może Ci być potem bardzo ciężko.

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Czw sty 06, 2005 14:22

Bigmilko, a może udałoby sie umieścić gdzieś kotucha na czas Twojej hospitalizacji? Moża ktoś z rodziny lub znajomych mógłby przychodzić do Twojego domu raz dziennie nakarmić, wyczyścić kuwetę i pomiziać kociastego? :roll:

smilla

 
Posty: 2837
Od: Sob lut 14, 2004 19:52
Lokalizacja: trójmiasto

Post » Czw sty 06, 2005 14:25

Bigmilka pisze:Bardzo mi przykro, że mnie już oceniliście :( Nie chodzi tu o kota bo jest ok jak narazie załatwia się do kuwetki i juz prawie nie kicha (dzisiaj idziemy do weta), a chodzi niestety o moją chorobę, która się odnowiła i najprawdopodobniej będę chospitalizowana i nie chcę zostawiać kota samego w domu. O opiekę nad psem i córa się nie martwię a szkoda mi kota, żeby siedział sam w domu skoto to taki towarzyski i naprawdę wspaniały dom poprosiłam o pomoc bo chcę dla niego jak najlepiej ale jak chcecie możecie myśleć o mnie jak najgorzej i tak zależy mi tylko na jego dobrze.


Bigmilko, moze ktos z Bialegostoku przyjmie go na ten okres do siebie? Troche mu sie wode z mozgu zrobi, ale jak nie ma innego wyjscia.....
Przykro mi, ze jestes chora :( Maz nie zajmie sie kotem? Zostaja w domu czy gdzies beda w tym czasie? Jesli nie bedzie ich w domu, to moze popros sasiada kociarza o pomoc, albo poszukajmy na forum TYMCZASOWEGO domu dla Teo..... moze sie wszystko ulozy i wrocicie do siebie szybko
Obrazek

Nika Łódź

 
Posty: 2945
Od: Pt maja 21, 2004 22:27
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 06, 2005 14:25

Bigmilka pisze:chodzi niestety o moją chorobę, która się odnowiła i najprawdopodobniej będę chospitalizowana i nie chcę zostawiać kota samego w domu.


To może poszukaj kogoś, kto by go przyjął do siebie na czas Twojej choroby. Zycze dużo zdrowia.

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Czw sty 06, 2005 14:27

Bigmilko....poprzedniego posta napisałam jeszcze przed przeczytaniem Twojej wypowiedzi.....nie gniewaj się na nas, ale z kontekstu wynikło, że oddajesz go bo kupczy nie do kuwety...pozatym fakt, że poinformowała nas o sprawie saskia, a nie Ty....wszystko wyglądał dziwnie. przykro mi i przepraszam za to, że Cię oceniłam, ale to pod wpływem emocji...poznalam kota i bardzo polubiłam...miałam nadzieję na cudowny dom a tu takie zakończenie....jeszcze raz wybacz...
nie mniej jednak, wydaję mi się, że nie łatwo będzie znaleźć dla niego nowy dom - to cudny kot, ale jednak już dorosły i jeszcze do tego chory :/ błagam zastanów się jeszcze czy nie ma jakiegoś innego wyjścia - czy kot rzeczywiście cały czas byłby sam? to chyba nie będzie trwało długie miesiące.....może znalazł by się jakiś znajomy, który mógłby przechować Tao u siebie kiedy Ty będziesz w szpitalu?dla psa znajdziesz opiekę, a dla kota nie? przecierz to jest naprawdę sam miód a nie zwykły kot :cry:
rozumiem, że jesteś w trudnej sytuacji i bardzo Ci współczuję, ale błagam nie każ mu wracać do schroniska!

nie wiem co robić...czy ktoś z Białegostoku mógłby jakoś pomóc Bigmilce????może przechować kota przez jakiś czas....no i szukajmy nowego domu :cry: :cry: :cry:

Corse

 
Posty: 247
Od: Śro sie 06, 2003 15:18
Lokalizacja: Warszawa/Ursynów

Post » Czw sty 06, 2005 14:27

Naprawdę próbuję coś na to poradzić od samego rana. Nie wiem co mam wam napisać myślałam że jestem już zdrowa i wszystko jest ok niestety jest inaczej wyjaśniałam już to i Antice i Saski. Poprosiłam o pomoc.

Bigmilka

 
Posty: 104
Od: Śro gru 15, 2004 10:32
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw sty 06, 2005 14:27

Bigmilka pisze:Bardzo mi przykro, że mnie już oceniliście :( Nie chodzi tu o kota bo jest ok jak narazie załatwia się do kuwetki i juz prawie nie kicha (dzisiaj idziemy do weta), a chodzi niestety o moją chorobę, która się odnowiła i najprawdopodobniej będę chospitalizowana i nie chcę zostawiać kota samego w domu. O opiekę nad psem i córa się nie martwię a szkoda mi kota, żeby siedział sam w domu skoto to taki towarzyski i naprawdę wspaniały dom poprosiłam o pomoc bo chcę dla niego jak najlepiej ale jak chcecie możecie myśleć o mnie jak najgorzej i tak zależy mi tylko na jego dobrze.


Bigmilko-Twoje tlumaczenie nie przekonuje mnie. Decydujac sie na kota chyba przemyslalas to prawda,podejmowals bardzo odpowiedzialna decyzje, tak? Szczegolnie biorac kota po przejsciach, chorego, sciaganego z drugiego konca Polski, prawda.

Decyzja o posiadniu nastepnego zwierzaka to jak decyzja o posiadaniu nastepnego dziecka-czy dam rade opiekowac sie na dobre i zle wiecej niz jednym, dwoma itd, w roznych sytuacjach zyciowych.

Ten kot JUZ JEST czlonkiem Twojej Rodziny-dlaczego go odrzucasz-dlaczego dla niego nie ma juz miejsca na opieke w Twoim sercu i domu, po jednym dniu? Odpowiedz prosze ale szczerze :( :( :(
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Czw sty 06, 2005 14:30

ARKA pisze:
Bigmilka pisze:Bardzo mi przykro, że mnie już oceniliście :( Nie chodzi tu o kota bo jest ok jak narazie załatwia się do kuwetki i juz prawie nie kicha (dzisiaj idziemy do weta), a chodzi niestety o moją chorobę, która się odnowiła i najprawdopodobniej będę chospitalizowana i nie chcę zostawiać kota samego w domu. O opiekę nad psem i córa się nie martwię a szkoda mi kota, żeby siedział sam w domu skoto to taki towarzyski i naprawdę wspaniały dom poprosiłam o pomoc bo chcę dla niego jak najlepiej ale jak chcecie możecie myśleć o mnie jak najgorzej i tak zależy mi tylko na jego dobrze.


Bigmilko-Twoje tlumaczenie nie przekonuje mnie. Decydujac sie na kota chyba przemyslalas to prawda,podejmowals bardzo odpowiedzialna decyzje, tak? Szczegolnie biorac kota po przejsciach, chorego, sciaganego z drugiego konca Polski, prawda.

Decyzja o posiadniu nastepnego zwierzaka to jak decyzja o posiadaniu nastepnego dziecka-czy dam rade opiekowac sie na dobre i zle wiecej niz jednym, dwoma itd, w roznych sytuacjach zyciowych.

Ten kot JUZ JEST czlonkiem Twojej Rodziny-dlaczego go odrzucasz-dlaczego dla niego nie ma juz miejsca na opieke w Twoim sercu i domu, po jednym dniu? Odpowiedz prosze ale szczerze :( :( :(


Dla niego dobrze to jest teraz mieć jeden DOCELOWY domek i w końcu się gdzieś zadomowić!!! Nie można nim się tak bawić jak zabawką :( . Decyzja o wzięciu zwierzaka, to decyzja na CAŁE jego życie!!!!!!!!

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Czw sty 06, 2005 14:31

Bigmilka pisze:Naprawdę próbuję coś na to poradzić od samego rana. Nie wiem co mam wam napisać myślałam że jestem już zdrowa i wszystko jest ok niestety jest inaczej wyjaśniałam już to i Antice i Saski. Poprosiłam o pomoc.


czy ta choroba jest zwiazana z kotem? Jesli nie, to szukaj tymczasowego miejsca dla kota, potem wezmiesz go znow do siebie. Odpisz mi, czy rodzina zostaje w mieszkaniu, czy opuszcza go na ten czas. Cos wymyslimy
Obrazek

Nika Łódź

 
Posty: 2945
Od: Pt maja 21, 2004 22:27
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 78 gości