wiejskie koty się chowają, niestety ani Burek ani Femcia nie reagują na moje wyraźne sygnały, że chętnie bym poleżała. Nie wiem, jak Debi, ale Fionka też raczej ślepła i głuchła, jak stałam nad nią rozwalającą się. Koty można było ewentualnie delikatnie przesunąć, z Fionką nie miałam szans się zmieścić.
Debi mnie kocha nad życie, na pewno się będzie posuwać, albo nawet schodzić
Wiecie, że Debi natychmiast uznała kanapę za swoją, leży na niej w cieplejsze dni dokładnie w tym samym miejscu co Fionka i w dokładnie tej samej pozycji.
Właśnie wróciłyśmy z niedzielnego spaceru. Chyba pobiłyśmy rekord długości marszu, bo na moje oko zrobiłyśmy około 4 km. I to szybkim marszem, bo mróz trzyma, a ja ciągle mam katar po przeziębieniu. Nie powiem, czuję w nogach, Debi takoż, bo jak wracałyśmy, musiałam jeszcze 15 metrów pójść od bramy w kierunku początku spaceru, żeby zabrać jej kupę. Zrobiła zaraz po wyjściu z domu i nie chciało mi się łazić z pachnącą torebką. Debi stanowczo odmówiła odejścia od bramy w obawie, że to nie koniec spaceru

Dopiero psi kabanos ją przekonał do ostatniego wysiłku. Teraz poległa bez życia przy kominku
