I z kocem próbowałam. Nie daje rady. Ona ucieka przy próbie brania na ręce. Ogólnie miziać, bawić się i brzucha dawać to ok, ale jak na ręce jest brana to jest tak

i w nogi.
Na szczęście z odsieczą przyjechał mój tata obdarzony grubą męską skórą na dłoniach

To ważne, bo ona gryzie jak ktoś chce coś jej do pyska włożyć. Ja ją trzymam, a on wkłada i już tak my 2 podania za sobą. Dzisiaj ostatnia ćwiartka, kolejne czyszczenie uszu i zapuszczanie maści.
Dostałam także pierwsze zapytanie o Inkę. Sympatyczne małżeństwo. Wymieniliśmy maile i zobaczymy co dalej. Będę teraz bardzo ostrożna i bardzo wnikliwa. Chcą Inkę poznać, żeby zobaczyli czy spodobają jej się.
Dzisiaj rano wypuściłam ją z pokoju po raz drugi. Siedziałam między nimi i pilnowałam, żeby Klara jej nie atakowała. Inka do niej zagaduje i biegnie a ta warczy i fuka jak oszalała. Trochę spuściła z tonu i więcej obserwuje ją teraz. Ale nadal biegnie jak Inka odwróci się i chce się na nią rzucić od tyłu. Moje strofowanie pomaga, ale muszę być w pogotowiu. Inka też na nią nafukała, a potem... zabrała wielką mysz zabawkę i w nogi z nią do siebie do pokoju
U nas ostatnio kocio dużo się dzieje. Dodatkowo u rodziców ich mała Ksenia będzie sterylizowana lada dzień. Niestety ostatnio odkryłam u niej powiększony sutek. Ma tam jakiś guzek. Na samą myśl zamieramy, bo tak zaczęły się problemy nowotworowe u naszej kochanej suni Sarci [*]
