

Poza tym było dzisiaj dzikie ganianie się po domu. Ancymon jako mistrz biegnąc robi piruety, obroty dookoła siebie, podwójne tulupy i biegnie dalej. My udajemy, że nie widzimy coraz głębszych bruzd w drewnianej podłodze.
No i jest nowa zabawa


Ale dzisiaj był kompletny nocny hit. Podejrzenie moje jest takie, że TŻ wzdrygnął się we śnie, Ancymon spał mu na klacie, wzdrygnięcie TŻta, Burego zaniepokoiło, więc się poruszył. TŻ się przestraszył tym, że coś mu się na klatce poruszyło i podskoczył gwałtownie. Wzdrygnęłam się ja przerażona nagłym gwałtownym ruchem obok mnie. Ancymon z miną naburmuszonej sowy przymknął oczy i poszedł spać dalej na TŻcie.
Wersja TŻta. Ancymon wskoczył mi na klatę - przestraszyłem się. Dalej znacie.
Ancymon nie komentuje.
Aaaa i TŻ kazał mi napisać. Ostatnio Ancymon się podpalił. Zima, walcząc z zimnem (-120 stopni za oknem, albo więcej), udając, ze go nie ma, ocieplając wnętrze wieczorami lubię/lubiłam palić świeczki, TŻ też lubi więc ich dużo wszędzie jest. Ancymon dobrze sobie radzi tzn. omija je, no nauczył się z nimi koegzystować zresztą stawiamy je tak, żeby nie było ich na trasie jego przejścia. No cóż do czasu. Siedzimy wieczorem, pijemy wino. TŻ wstaje i zaczyna coś gestykulować. Wiecie Ancymon stanął nad świeczką i się przyglądał. Chyba nie skojarzył skąd ten straszny smród się wziął... pisałam że było tak zimno, że nie dało się otworzyć okien. (Tak wiem, jestem niby nieodpowiedzialna ale wszyscy żyjemy w miarę dobrym zdrowiu więc może TOZ nie będzie potrzebny)

O i jeszcze taki przystojny Pan:
Ciepło, chociaż w nogi ciepło.
