Filozof i reszta futer,wątek ku pokrzepieniu. Cz.4

Ale o co Ci chodzi, Megana?
Było co jeść i to najważniejsze.
I tego się trza trzymać

Megana pisze:A dziś zdecydowanie lepiej, a mam wszak brzozy a sąsiedzi leszczynę, to chyba nie to. Ale ofc, że do lekarza zapisanam.
ROZMOWY
NA DWIE GŁOWY!
(Ojciec z Najmłodszym obżarci pierogami jak dwa pytony ubrali się odpowiednio i pojechali pokopać piłkę. Matka wzywa na pomoc najstarszego, znaczy się Juniora)
Matka (omdlewającym głosem) - Twoja kolej. Chcesz zeżreć pierogi, to musisz rozwałkować, nadziać i ugotować.
Junior (dziarsko) - Dobra.
(Matka oddala się w stronę konkursu skoków, Junior zostaje w kuchni.
Sam.
Błąd.
Duży błąd.)

...
Junior (wkracza z pierogiem i pretensją) - Matka! To wcale nie chce się zakleić!
Matka (zmęczona, a co za tym idzie, odrobinę bezmyślna) - Pokaż...
(Bierze pieroga i zalepia fachowo)
Matka (trochę mętnie) - No, bo musisz tak tu i takie falbanki, żeby nie zlepiać, ale żeby się połączyło, no.
Junior - Hm.
...
Junior (z kuchni) - Matkaaaa! Ciasto mi się skończyło i co teraz??
Matka ( niechętnie wstaje i idzie wspomóc dziecko) - Szybko ci poszło... Ale jakoś mało wyszło. Przecież zagnietliśmy z ojcem z podwójnej porcji, z dwóch kilogramów mąki... I czemu one takie jasne?
Junior (z dumą) - Ładne, nie? I takie mięciutkie...
Matka (podejrzliwie) - Mięciutkie...?
(maca pierogi a potem odruchowo zagląda do miski, przykrytej ściereczką, w której zostawiła pierogowe ciasto)
Matka ( z niedowierzaniem) - Dziecko, z czego tyś te pierogi ulepił?? Przecież nawet tego ciasta nie ruszyłeś!!
Junior (zdumiony, pokazując pustą miskę) - A, oo... no z ciasta...
Matka (kojarzy fakty w swoim ostatnio pernamentnie niedotlenionym mózgu) - Moje ciasto francuskie!! Ty głupku, wziąłeś ciasto z lodówki, zamiast z miski, którą miałeś pod nosem???
Junior - ...
Łaskaborska, że to wiekopomne odkrycie nastąpiło ZANIM pierogi zostały wrzucone do wrzątku. Zostały upieczone jako paszteciki...

Zawsze mnie zastanawia dlaczego mężczyźni (bardzo młodzi, młodzi, dojrzali, bardzo starzy) tak się zachowują ?????
Ma pod nosem, to szuka gdzieś dalej :roll:

Ma "na oczach" w lodówce - nie widzi - ni cholery

Bierze ostatni serek z pudełka - puste zostawia w lodówce

- co by się pudełko nie zepsuło ???????
Oni są INNI - :ryk:

widać w ich mózgach bodźce pomiędzy neuronami są przekazywany innymi torami ....

Mnie nieodmiennie zadziwia fenomen dolnej szuflady. Jak chcę coś zachować na dłużej w lodówce, żeby mi nie podjadł - chowam do szuflady. I normalnie jakby znikło, nie ma :mrgreen:

Pieczone pierożki z ciasta francuskiego - pycha!

A a propos sweetaśnego mosiowego opatrunku - wczoraj odkryłam takiego gratisa w przesyłce z psią karmą :mrgreen:

Apsa pisze:Pieczone pierożki z ciasta francuskiego - pycha!

A a propos sweetaśnego mosiowego opatrunku - wczoraj odkryłam takiego gratisa w przesyłce z psią karmą

O żesz

Komu ja miałam o tym psikaniu w nos na krzyż :oops:

ha, ha Twój syn jest zawodowy :ok:

Boo pisze:Komu ja miałam o tym psikaniu w nos na krzyż

Pozytywce. Ale i mnie też poproszę.

Która ma weta blisko? Dorzucę się do leczenia biednego zajączka...
viewtopic.php?f=1&t=151472

Ja się muszę szykować na staruszki z Łodzi.

Szalony Kocie, Tymczasa serdecznie gratuluję. To się zacznie za te 20 tyg

odni ...

Moś twardy gość widzę i tak trzymac !

Co za gustowna opaska w serduszka, doskonale harmonizuje z koloryturą Mosia :1luvu:

Kupuję pomysł na paszteciko-pierogi po francusku :ok:

I zdrowia nosowi

Pańci trochę lepiej, ale zaczyna mieć schizy i teorie spiskowe - alergeny się czają, panie tego, za każdym rogiem (rogiem korytarza w pracy, a jest ich trochę. Rogów.)
Pańcia maskę z twarzy zdejmuje wyłącznie do picia kawy i konsumpcji drugiego śniadania. Powinna jeszcze zafundować sobie wózek bojowy i berecik. :>
Meldujemy z obowiązku, że Moś był na kolejnej kontroli. Na pytanie pana weta, jak się pacjent czuje - usłyszał, że lepiej niż państwo. Pan wet się złamał i dał inny antybiotyk. W zastrzyku. Ale - wyobraźcie sobie

wręczył pańciowi i sprawdził, jak jak się pańcio w kota wkłuwa, a potem jeszcze sprawdził, czy aby poszło tam gdzie trzeba.
Osobiście jako małżonka jestem z pańcia dumna, zdał egzamin na pielęgniarkę. :mrgreen:

Moś nawet nie przerwał mruczenia.
W ogóle wszystko goi się na nim koncertowo.

Moś to janioł jakowyś
a pańcio - geniusz zastrzykowy?
widział kto kiedy faceta umiejącego robić zastrzyki?

Gratulacje Megano

Ah, z tym się wiąże zupełnie dramatyczna historia sprzed lat dwudziestu co najmniej, kiedy to pańcia musiała uśpić wielkiego królika, a że była wtedy młodsza i bardziej histeryczna, a pańcio jeszcze bardziej młodszy i rozkochany na etapie ""Upoluję ci mamuta i zburzę pałac kultury!" - więc pańcia wręczyła sprzęt pańciowi i opuściła stanowisko pracy. A konkretnie uciekła z krzykiem.
Pańcio z determinacją poprawił zbroję i stanął na wysokości zadania.
Od tamtej pory takie malutkie zastrzyczki z cienkimi igiełkami to dla pańcia pikuś.

Edit - A Moś to żaden anioł. Wszystkie nasze koty zdecydowanie wolą zastrzyki niż pigułki. Sielawka nawet nie przerywa sobie snu, jak się pańcio wkłuwa.

aż człowiek nabiera ochoty na serię zastrzyków z pańciowej dłoni

Cóż za ulga

lubię dobre wieści. !!

Filozof i reszta futer,wątek ku pokrzepieniu. Cz.4

Kto przegląda forum