Zła i dobra wiadomość.
Mała burasia okazała się mieć perforację jelit. Wyglądała bardzo kiepsko. Pomogłyśmy jej odejść. To, co wyciekło z niej po ostatnich zastrzykach... Oszczędzę Wam :/ Nie widziałam nigdy czegoś takiego...
Lusia i jej druga bura siostra żyją. Dostały cykloferon (dzięki Basiu!

). Lusia dalej wygląda dobrze, ale dziś nic nie chciała jeść, po cyklo nastąpiła zmiana i rzuciła się na jedzenie. Zobaczymy jak będzie później. One dwie w ogóle nie wyglądają na chore: gonią się po całym pokoju, podgryzają sobie dupeczki, bawią w chowanego za tapczanem... W drodze do weta płakały, że zimno albo że nudno i nie wiedzą gdzie jadą... Ale chyba to tak jest, że jeśli kot wygląda na chorego to jest za późno.
Na razie - odpukać - jest nieźle. Jedzą, bawią się, temperatura w normie. Ich adoptowana siostra też nie ma żadnych objawów.
Zaraz idę załatwiać jeszcze cykloferon, bo to, co Basia nam podarowała ("na czarną godzinę"), nie wystarczy jednak do ukończenia pełnej kuracji. Muszę się znieczulić.
