Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

"przeleicałam" roczek ,ale spóźnione jak najlepsze najlepszości dla Was :1luvu:

I jak pisze przedpiszczyni ,pisz,pisz o Ogryzku i dawaj duuuużo jej foteczek ,a bulwy niech se ..... no własnie spadają :ok:

Zaglądam tutaj regularnie, wszystko czytam! Bardzo się cieszę że Ogrynia zaczęła do Ciebie zagadywać!
Cofam się kilka stron i własnego posta z gratulacjami rocznicy nie widzę :oops:

-widocznie kliknęłam tylko podgląd a zapomniałam o edycji! Więc wszystkiego najlepszego i za kolejny Roczek i jeszcze kolejnych jak najwięcej :piwa:

Dziękujemy za rocznicowe życzenia :flowerkitty:

Marcowy konkurs pt. Kocie Piękności skłonił mnie do przedstawienia mojej Najcudowniejszej Kociej Piękności.
W konkursie byłaby bez szans, ale dla mnie jest najpiękniejsza

Ogrynia Ogrynią, ale mnie najbardziej fascynują te kocyki.
Dlaczego nie są zakłaczoneeee!!!!???? :evil:

Kocyki są zakłaczone jak jasna cholera. Czyszczę je codziennie szczotką kupioną w mydlarni, taką do szorowania drewnianych podłóg. Twardą niemiłosiernie, ale tylko taką da się sczyścić kłaki z polaru. Bo to nie są kocyki, tylko kawałki pociętego polaru.

Dzisiaj kolejna nowość. Zawsze przed podaniem śniadania wygłaszam czułe przemówienia do dziewczynek.
No i po raz pierwszy Ogrynia odpowiedziała mi mruczeniem

viewtopic.php?f=1&t=151427&p=9685600#p9685600

Mnie dzisiaj Ogrynia natłukła po rękach. W obronie Babuni.
W ramach socjalizacji podejmuję próby zaprzyjaźnienia się i po raz kolejny wyciągnęłam rękę w kierunku Babuni, ona się cofała wystraszona, wtedy Ogrynia zdzieliła mnie w tę rękę.
Tak broniła swoją ukochaną przyjaciółkę.
A mnie smutno, bo tak bym chciała, żeby Babunia chociaż tak jak Ogrynia nie cofała się w popłochu gdy wyciągam rękę w jej kierunku. Ucieka nawet gdy stawiam jej jedzenie, na które przecież czeka.

Nie trać wiary. Kciuki są :ok:

Chwilami mam podobnie. Mała Czarna ma u mnie dobrze, dbam o nią, dopieszczam, ale czasami jak za szybko podejdę lub wyciągnę rękę, to się cofa, jakby się bała że ją skrzywdzę. Ta kruszynka naprawdę musiała mieć nieciekawe dzieciństwo.
A co do Ogryni - ja tu widzę plus. Nie nasyczała, nie gryzła, nie drapała, jakby to zrobił dziki kot, tylko pacnęła łapką. Dała do zrozumienia: "Duża, ja wiem że ty jesteś dobry człowiek, ale nie strasz mojej przyjaciółki, bo ona jeszcze nie jest gotowa".

Wiary nie tracę. Moja nieżyjąca podwórkowa Piglunia stała się domowym kotem po czterech latach.
Zresztą to ja jestem tu główną głosicielką maksymy, że wiara czyni cuda. Jako życiowa pesymistka tak sobie wbiłam do głowy, nie wiadomo skąd się to wzięło, że odnajdę Ogrynię gdy zaginęła, że...... ją odnalazłam.
Zresztą każdy psycholog mówi, że negatywne myślenie, złe myśli ściągają na nas niepowodzenia.
Więc czekam cierpliwie i wierzę, że nadejdzie dzień (mam nadzieję, że dożyję

) kiedy wytarmoszę moje dwie dzikuski.

Zapraszam

viewtopic.php?f=20&t=151500

trochę jest z Wawy do nas,ale żondam,natentychmiast tego oto wyżej pokazanego Pychola :1luvu:

na wszystkostronne wycałowanie
Odmowa skutkuje moim odlotem

:mrgreen:

Wycałuję, ale gdy tylko to będzie możliwe, bo jeszcze trochę jezdem niedotykalska.

po prawie dwóch latach mogę się przytulić do Meliski :1luvu:

i ciągle marzę kiedy wskoczy na kolana

Do mojej Tosi od jakiś dwóch tygodni wreszcie dotarło, że to nie podłoga jest miejscem do miziana, po mizianie należy przyjść do mnie na kanapę. Przedtem przychodziła do mnie do nóg, gdy ją pogłaskałam, to rzucała się na plecy, ja musiałam rzucić się na podłogę i dopiero tam mogłam ją pogłaskać. Gdy natomiast była na kanapie, a ja próbowałam usiąść koło niej, natychmiast uciekała.
Teraz mnie zamęcza, odbija sobie stracone lata.
Dwa lata....... :wink:

Dzisiaj listonosz przyniósł nam nagrodę za konkurs "Kocie Duety"

Nagrody baaardzo przypadły do gustu

No i jeszcze filmiki dla sympatyków mojego wariata.

http://youtu.be/RqznMKT2Pos

http://youtu.be/dxfyGlERuuI
Na tym drugim filmie widać, że to wariat

Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

Kto przegląda forum