Biedna Fionka

ale czego chcieć jak ludzie potrafią przynieść generalnie zdrowego kotka w dobrym stanie do uśpienia tylko dlatego, że test na FeLV (jeden) wyszedł dodatni (i to jedyny kotek w domu), a nic mu się nie dzieje i leków nawet nie potrzebuje póki co.
Tygrys dobrze, że się jakoś trzyma i szyneczkę nadal lubi

Magnolia dzisiaj strzeliła wzorcową (pod każdym względem) kupę. No i wychodzi jak rodziców nie słyszy, a jak słyszy, to tylko z kryjówki wygląda zaciekawiona, ale wyjść się boi sama (chyba, że przy niej jestem, to się chwilami odważa). Ale jak cicho za drzwiami, to od razu się łasi, wskakuje pod ramię i patrzy zadowolona (już nie przerażona).
Wczoraj tylko się położyłam, to Magnolia na mnie skoczyła - potraktorzyła ugniatając łapkami, zwinęła się w kłębek na poduszce i usnęła (jak się wierciła, to mnie budziła wsadzając koniec ucha do nosa, bo ona na razie się bardzo mocno do mnie przytula i wtedy zasypia... wolałabym, żeby spała trochę dalej, bo boję się na nią skulać i przygnieść). Pewnie w nocy biegała trochę, bo jak się budziłam to widziałam ją w różnych miejscach pokoju. A rano jak tylko usłyszała, że się budzę, to znowu wskoczyła i dawaj ugniatać moje ramię łapeczkami (traktorzenie w zestawie).
Pięknie zjadła - dałam jej pół szalki animondy vom feinstein (daję tę, bo ma tylko mięso a nie mięso i odpady zwierzęce lub co gorsza - soję GMO czy kukurydzę albo pszenicę "ulepszaną" w laboratoriach) i zagryzła chrupkami (ta acana wild prairie jej pasuje - całe szczęście, bo tam są zioła, m.in. żurawina, czarne jagody, rozmaryn i wiele innych; spróbuję jeszcze pacifica i grassland - żeby miała urozmaicone); w nocy też trochę chrupała. Ta wet od Mokate mi doradziła jak kotka uczyć jest tego, co powinien a nie tego, co sobie umyślił: powiedziała, że psa wystarczy przegłodzić i do 48h każdy zmięknie, ale z kotem tak nie wolno, bo się może obrazić i przestanie jeść - z kotem trzeba dać mu łyżkę ulubionego, a resztę tego, co powinien i tak codziennie trochę zmniejszać tę łyżkę, aż w końcu przestanie jeść paskudztwo. No tu nie musiałam dawać nawet kawałeczka wh.. lub czegoś podobnego, ale szalki same też nie wchodzą w grę, bo one nie są tak zbilansowane jak chrupki (finansowo to też samobójstwo, jeśli chce się kupować tylko te całkowicie mięsne), a znowu same chrupki też nie za dobrze, bo koty zwykle nie chcą dużo pić - a tak posiłek będzie miała pół szalki i resztę dogryźć chrupkami: zbilansowane, nie zajedzie nerek i smaczne - dla niej widać bardzo akceptowalne. No i skoro w kuwetce idealnie bez sensacji w którąkolwiek stronę, to dieta chyba jej służy.
Teraz sobie drzemie trochę... ale puchata jest niesamowicie i futerko się błyszczy: ma je tak gęste, że szok! Mogłaby chyba na Syberii mieszkać i zimno by jej nie było.
...