Tu będzie dramatyczny tytuł - 9 persów w melinie!!!!!

[Monika_Krk]

(...)
Sorry dziewczyny za lekkie OT - ale tu kolejka stoi - wątkowe persy już w nikłej ilości.
A ludzie tu raczej porządni zaglądają.
Może ktoś kto nie zdąży tu dostać kota - zdąży tam.
(...)[/

Absolutnie nie było to do Neigh czy Kotkins.
Dziewczyny wybaczcie.
Myślałam o ludziach czytających wątek, może wśród nich poczta pantoflową
znajdzie się chętny itd.

Wyobrażam sobie a raczej próbuję sobie wyobrazić ogrom pracy jakie "odwalacie"
i bardzo was podziwiam.
Skądinąd mam doświadczenia związane z tym jak ludzie
"potrafią" ocenić pracę w organizacjach tzw. non-profit, więc wiem jak się czujecie.

Często celebryci z pierwszych stron gazet nie są tak zrugani na "Kundelku" czy
innych tego typu tfu... portalach,tak jak osoby , które poświęcają swój czas i pieniądze na
jakikolwiek charytatywny cel.
Absolutny nonsens ale tak jest - wiem to.
Ataki nieraz są taki zaciekłe, iż trzeba by mieć żelazne jaja no i serce z kamienia aby to
wytrzymać - a to ostatnie nie idzie w parze akurat z profilem działania w
fundacjach...

Wytarty slogan : "Nie przejmujcie się "Psy szczekają karawana jedzie dalej"" , na nic się
nie zdaje kiedy ma się po kokardki ludzkiej, zapiekłej, zjadliwej GŁUPOTY.
I najśmieszniej tragiczne, że te ataki głownie biją w podopiecznych - zabija się
duszę i serce wolontariusza i nie ma już takich skrzydeł do pomocy


Nie powiem więc wam trzymajcie się, nie dajcie się itd.
Należy wam się odpoczynek i tyle moim skromnym zdaniem.

Chapeau bas - Neigh i Kotkins - nawet gdybym sama miała powtarzać
to do KOŃCA ŚWIATA i tak będę to powtarzać każdemu i zawsze
o WAS i o tym co zrobiłyście tutaj.



PS
Nie wiem czy to pocieszające ale przypomniała mi się w tym
miejscu pewna dość brzydka, ale celna fraszka
J. Tuwima - "Na pewnego endeka co na mnie szczeka"
możecie sobie ją w momentach ataków mantrować w duchu...

[kotkins]

Jesteśmy zmęczone.
Ja będę prowadziła wątek, Neigh wpadnie od czasu do czasu i opowie o aligatorach...

W mojej lecznicy , kiedy ostatni raz byliśmy z Fioną był taki gadek niewielki - pterodaktyl zdaje się...albo inny taki. Zjadł zawieszkę ze srebra i nie przeżył.
Był też pies wyżeł skarmiony kością od golonki.
Mój ulubiony technik biegał z nim w zamieci śnieżnej wokół lecznicy i czekał na tzw "efekt post-parafinowy".
Następnym razem dowiedzieliśmy się ,że efekt był po 3 godzinach biegania.
O odmrożeniach na techniku nie wspomnę...

[Agulas74]

Przepraszam, ale

[kotkins]

Zapchany pies to wcale nie jest do śmiacia.
To do płakacia jest jak najbardziej , bo znaczy,że pies ma ludzi idiotów.
Melon jamnik nie dostaje kości tylko żwacze.
Wspomagają trawienie i mają mnóstwo soli mineralnych. Oraz smrodu a ten ostatni walor Mel ceni nade wszystko!

Najgorsze , że jak Kotkinsy przyjeżdżają ze swoją fauną do weta to zaraz zbiegają się wszyscy od szefa kliniki po sprzątaczki.
Coby podziwiać "hodowlę kotów niehodowlanych i jamnika-rozpustnika" jak mój znajomy wet...

[Alienor]

kotkins, sądzę że ten śmiech był raczej w kwestii Neigh wpadającej poopowiadać o aligatorze . No i wizja technika biegającego w zamieci wokół przychodni z wyżłem na smyczy - gdy już się wie, że się udało i skończyło się na strachu (chyba?) też może być zabawna. Gorzej ten pterodaktyl, co nie przeżył .

[Neigh]

Aktualnie to ja musze znaleźć jakiś dom dla "terriera" i to jest najwazniejsza sprawa. Życia i śmierci - w sensie dosłownym.....
Reszta jest jako tako ogarnięta.

Jestem kosmicznie zmęczona - bardzo wieloma sprawami. mam serdecznie dośc ludzkiej głupoty w najprzerózniejszych przejawach.

Wiecie - miałam ostatnio bardzo poważną propozycję - znaczy proponującej ( zresztą znajomej znajomej,bedącej co gorsza wetem ) się wydawało, ze propozycja jest powalająca. Otóż ona chce "dla dziecka " lat 6 kotka - tego zdrowego perskiego kociaka. A ze dziecko alergię ma, a ona drugież dziecko 10 miesiecy - to kotek bedzie mieszkał u sąsadki.......Mnie zapowietrzyło. Do dziś się tak do końca nie otrząsnęłam. jakie PA, jakie okna, jakie umowy.........ona chce a ja mam dostarczyć. I bez przesady z tym czekaniem - je już sam......no to mam dać. Socjalizacja? a kto by sobie tym głowę zawracał. Dziecko kotka chce ....

I ta kobieta jest praktykujacym wetem.............naprawdę nie mam siły na walkę z wiatrakami...... Swiat jest zbyt przepełniony taboretami.

[kotkins]

No...mnie też powaliło...
A najgorsze jest to, że ten kotek to dla niej zwykła zabawka . Takie nic.
Jak się dziecku znudzi to co?
A wyrzuci się i po kłopocie?


NIE MA TAKICH ARGUMENTÓW, KTÓRE PRZEKONAŁBY MNIE DO ODDANIA KOCIAKA W TAKI SPOSÓB!!!


I mocno wierzę ,że skończy się na strachu i obietnicach.
Bo mi się TO nie mieści w głowie...

Przepraszam, wkurzyłam się nie na żarty!

[Neigh]

A Ty się potem dziwisz skąd się biorą takie Babcie Apolonie czy inne Stefanki. Zużyte zabawki.......

Mogę sobie być wariatką ale z zasadami.A moje zasady, ( co twardo podkreślam ) coraz bardziej nie pasują do aktualnego kształtu tego forum. Pozostaje wiec po prostu grzecznie dygnąć i odejść. Co też uczynię po wyadoptowaniu ostatniego persa z tego wątku.

Dlatego też uroczyście oświadczam - wiecej kotów nie dotykam, nie czytam o nich, nie znam się, nie odróżniam kota od kuwety. Reagować będę wyłącznie na problemy kotów wyadoptowanych za moim posrednictwem. leżącego w rowie nie minę. Ale to insza inszość. Nie zamierzam się emocjonalnie pogrążyć. zadławić bezsilnością. Obserwacje tego, co się tu dzieje, muszą oburzać. Niestety głosy mi podobne posłuchu nie znajdują........Cóż takie życie. Istnieje cień szansy, ze za 5 lat będa tu się wymieniać różowymi kotkami z plastiku ( i oby tak było!)

[ASK@]

A Ty się potem dziwisz skąd się biorą takie Babcie Apolonie czy inne Stefanki. Zużyte zabawki.......

Mogę sobie być wariatką ale z zasadami.A moje zasady, ( co twardo podkreślam ) coraz bardziej nie pasują do aktualnego kształtu tego forum. Pozostaje wiec po prostu grzecznie dygnąć i odejść. Co też uczynię po wyadoptowaniu ostatniego persa z tego wątku.

Dlatego też uroczyście oświadczam - wiecej kotów nie dotykam, nie czytam o nich, nie znam się, nie odróżniam kota od kuwety. Reagować będę wyłącznie na problemy kotów wyadoptowanych za moim posrednictwem. leżącego w rowie nie minę. Ale to insza inszość. Nie zamierzam się emocjonalnie pogrążyć. zadławić bezsilnością. Obserwacje tego, co się tu dzieje, muszą oburzać. Niestety głosy mi podobne posłuchu nie znajdują........Cóż takie życie. Istnieje cień szansy, ze za 5 lat będa tu się wymieniać różowymi kotkami z plastiku ( i oby tak było!)

To nawet na straszenie nie wygląda. Tylko na smutną rzeczywistość, ta różowość twoja się szykuje na miau.
Jak patrzę jak koty się lekką ręką oddaje bez sprawdzenia, bez rozmów, bez zabezpieczeń...I jeszcze sie chwali tym...Jak się zachwala "adopcje" od rozmnażaczy, jak się Dt z tzw "śmiesznymi" zasadami traktuje, jaki osoby nowe i nie nowe propagują model adopcji bez przyszłości kota ...hm taki kot przeżyje lub nie, wróci lub nie wróci....to strach wchodzić na wątki.
Gatunek wymierający

A pani wet powala. Jak ma być ok jak osoba z pierwszej linii taki model przygarnięcia zwierzaka pokazuje.
Choć mając klęske urodzaju w postaci 2 małych rudzików (chłopiec i dziewczynka) najgorzej wspominam rozmowę z panią technik weterynarii i panią wet. Koty poszły do ludzi "pospolitych".

[Neigh]

Ja wiem, ze są tacy, którzy nad tym co napisałam pokiwają głowami ze zrozumieniem. Doskonale, aż za......wiem ile jest kotów do oddania. No i co z tego? CO Z TEGO PYTAM?!

Nie możesz pomoc trzem kotom? Pomóż jednemu ale dobrze! Tak dobrze jak tylko potrafisz. Tak jakby to był JEDYNY kot na świecie. Bo dla Ciebie powinien być. Bo skoro wyciągasz do niego rękę - to tak jakbyś mówiła - jesteś dla mnie ważny. A kogoś kto jest wazny traktuje się tak, jak się traktuje kogoś ważnego. Masło maslane.

A jesli pomagasz nie kotom tylko sobie - dodajesz sobie punkcików, podwyższasz ego.......nie wiem cholera. To przestań. Bo bardziej szkodzisz niż pomagasz. Po prostu. Wszystkim kotom się pomóc nie da. Ale tym które pomagamy mamy obowiazek pomóc dobrze. Czasem lepiej nie pomóc wcale - niż źle. Paradoksalnie pod śmietnikiem ma sie wiesze szanse niż w schronisku ze zmutowanymi wirusami i brudną klatką. W piwnicy wcale nie jest gorzej niż u niejednej zbieraczki.......bo z piwnicy czasem udaje się wyjść.....eeeee nic już nie piszę.

[MB&Ofelia]

Neigh - ja się z tobą zgadzam. Głową muru się nie przebije i wszystkich kotów się nie uratuje, nie wyadoptuje itp. Ja to jestem mały pikuś, ledwo paru kotom udało mi się pomóc, ale wiem na ile mogę sobie pozwolić i nie rzucam się z motyką na słońce. Już i tak miałam wątpliwości zabierając Małą Czarną spod śmietnika (wątpliwości minęły jak się okazało że to to jest zakichane, zakaszlane, z uszami jak święta ziemia i ewidentnie domowe). Owszem, nie zostawię malucha, nie zostawię chorego czy rannego kota, ale dorosłego i jakoś sobie radzącego nie będę u siebie upychać na siłę (ryzykując przywleczenie swoim jakiegoś choróbska lub protestacyjną głodówkę Ofelii). Szaraczkę spod pracy też po starylce wypuszczę - chociaż trochę mi szkoda i mam przeczucie, że dałaby się oswoić (ale do siebie nie wezmę a nie mam gdzie jej wcisnąć). Złap - wykastruj - wypuść. Tyle mogę zrobić.
A co do tych persów, to naprawdę was podziwiam, bo widać że został odwalony kawał roboty. Samo ogarnięcie 9 kotów wymagających leczenia i odchuchania (plus dwa maluchy), nie mówiąc o znalezieniu dobrych domów.
Acha, a dla maluchów (jakby ktoś je widział/odwiedzał) przesyłam wirtualne buziaczki. I głaski dla ich mamusi.

PS. Z forum nie trzeba od razu uciekać, wystarczy wchodzić na tylko niektóre wątki

[Alienor]

Nie znikaj Neigh - po prostu zaglądaj :konwersacyjnie" na zaprzyjaźnione wątki i tyle . Bo to łatwy sposób na kontakt z nami.

Swoją drogą - wpisywanie kolejnych persów na wątek meliniarski - choć moze być dla was stresujące i denerwujące - jest przede wszystkim szczerym i otwartym skomplementowaniem tego, co zrobiłyście (i tego że fajnie się Was czyta). Bo ludzie wklejający linki często nie proszą o to, byście się zajęły tymi persami - mają nadzieję, że zadziała "magia kontaktu" i te persy znajdą dobre domy. Że jeśli nie wy, inni persomaniacy zajrzą do tamtych kotów i pomogą je "ogarnąć". Puchatkowy wątek nie ma jakoś takiej siły przebicia i takiej "pozytywnej aury" . Chapeau bas, moje panie

[ASK@]

Głową muru sie nie przebij.Ale robic swoje należy jak najlepiej i chrzanic punkty za wyadoptowanie mega ilosci kotó do domu.Adopcja adopcji nie jest rowna.
Ileż razy (nawet tutaj na miau) słyszę bo ja chcę kota uratować adoptując go a ty takie hopki sobie robisz i płoty stawiasz. A potem jest święte oburzenie jak pada odpowiedź,że mój tymczas jest już uratowany. On tylko dobrego domu szuka.
I chyba w tym często tkwi błąd.W takim skrótowym myśleniu. Ludziom wydaje się,że nas od nich wybawiają a my o niczym innym nie myślimy tylko o pozbyciu się.

Robicie kawał dobrej roboty.Propagandowej również. Bo wielu wchodząc na ten wątek MUSI pogodzić się z tym,że są warunki adopcji takie i takie. Jak nie pasuje to trudno...szukamy dalej.Nie ma taryfy ulgowej.

Jak zalogowałam się na miau to na takich wątkach uczyłam się. Było ich sporo i każdy wnosił coś nowego. Teraz...ehhh, różnie bywa.

[ManfredkotTusi]

Co się dziwicie..., w obecnych czasach "matki" ludzkie - niechciane własne dzieci - "utylizują" na potęgę a my martwimy stosunkiem "ludzi" do kotów.
Degeneracja społeczeństwa postępuje, koniec świata się zbliża i wielki restart... po formacie.
Ja też jestem przerażona tym co się dzieje z częścią społeczeństwa, bo na szczęście nie z całym.

[maneki]

Co się dziwicie..., w obecnych czasach "matki" ludzkie - niechciane własne dzieci - "utylizują" na potęgę a my martwimy stosunkiem "ludzi" do kotów.
Degeneracja społeczeństwa postępuje, koniec świata się zbliża i wielki restart... po formacie.
Ja też jestem przerażona tym co się dzieje z częścią społeczeństwa, bo na szczęście nie z całym.

Proszę, nie mieszaj przekonań o aborcji z ratowaniem kotów. Zgoda na aborcję nie musi oznaczać, że dany człowiek jest zły i morduje koty gdzieś w krzakach.
Kończę już ten OT.