Wiosenna norka u Alienorka - Julinka w DS

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt mar 01, 2013 19:39 Re: Wiosenna norka u Alienorka

Kinniu, dziecko - Nie mam za zle, no , skąd! Chciałam Ci podpis zmniejszyć :mrgreen:
Nie masz dobrze :? Chyba masz za wysoki :wink: Zlikwiduj przynajmniej tę dziurę między banerkiem a tekstem i zmierz te takie małe.. te, no wiesz, piksele....
Tak mi wynika z pomiarow inspektora graficznego Mamut [bardzo uczynna osoba :D ] i Broszki zaleceń.
To ja też sorry, Alienor , bardzo.

Szkoda kici, przeżyła wyprawę, a pewnie nie wie po co.. :( Opowiedz jej teraz, że nie chciałaś jej porzucić.. Nie zdążyła sie przyzwyczaić - widać ludzka cierpliwość nie obejmuje zrozumienia kociej.
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 25990
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt mar 01, 2013 20:39 Re: Wiosenna norka u Alienorka

No juz wiem, że nie mam dobrze - dostałam info (a myślałam, że jestem niewidzialna 8O ). Tylko jest problem bo.... ja nie mam pojęcia jak te odstępy zmniejszyć :strach: . Nie wiem też jak tą dziurę "załatać" :strach:
A podpis chcę mieć taki jak jest :smokin: jesli chodzi o treść. Moje i nie oddam.
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Pt mar 01, 2013 22:25 Re: Wiosenna norka u Alienorka

Alienor pisze:Pani dostała ostatnią szansę - po pierwsze Księżna ją lubi (jak przyszłam to siedziała jej na kolanach i się miziała i jeszcze 2 razy właziła na nią lub tuż obok, na mnie nie wlazła ani razu), po drugie całe zamieszanie wynika z troski pani o kotkę (bo jeść je mało i niechętnie). Po trzecie pani ma świadomość jak niewiele wie o specyfice kotów, ich chorobach i szczególnych wymaganiach i że każdy kot jest inny i jak bardzo mogą się między sobą różnić no i jakie są cechy wspólne. I chce się uczyć - a to najważniejsze w takiej sytuacji. Księżna dziwnie przełyka i się oblizuje - więc jest możliwość że to jakiś początek kataru. Więc pani się uda - najpóźniej w poniedziałek, ale raczej wcześniej, do dobrego weta. To, co wydawało się grzybicą chyba nią nie jest bo zaczyna schodzić od jednego posmarowania - możliwe że po prostu zadrapała się siedząc za łóżkiem - oby. I Księżna zjadła te kilka kawałków łososia co je dostała od pani, więc szanse na pozytywny rozwój sytuacji są. Pani postara się uzbroić w cierpliwość zapewni Księżnej możliwość spokojnego i po kawałeczku spożywania posiłków.


W drodze od pani do domu z lekka zamarzłam, więc kopiuję mój post z wątku Księżnej. Więc nadzieja jest, ale mamy się na baczności. Aha, Księżna nie raczyła przez cały okres mojej wizyty wleźć do uczynnie otwartego transporterka, więc wyraziła swoją wolę dość jasno. Ale ja wredna wredota jestem i jak poprawy nie będzie, to kota zabiorę. I przez całą wizytę nie było koleżanki, co dało małej trochę wytchnienia.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pt mar 01, 2013 22:44 Re: Wiosenna norka u Alienorka

Na koleżankę chętnie użyczę Sajgona - on się pobawi a koleżanka zniknie jak mgła. :twisted:

Przepraszam to był\jest wątek Księżnej 8O i ja nie wiedziałam 8O .

Jak to się stało 8O . Gdzie on jest 8O
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Pt mar 01, 2013 23:04 Re: Wiosenna norka u Alienorka

Tja - to ja mogłam przecież Ciela dorzucić w gratisie. Albo Franię. Albo Julinkę. Od razu byłaby impreza :piwa: . A wątek jest tu: viewtopic.php?f=1&t=148843. afiain założyła go gdy ją uratowała i szukała jej awaryjnego DT, żeby nie musieć wypuszczać jej na ulicę. No i ja się złamałam po którejś śmierci i po tym jak Zyzio i Dyzio (lub Hyzio?) zrezygnowali z przyjazdu do mnie.

PS. I bardzo proszę nie przepraszać, chyba że zaczniecie pisać wyzwiska lub propagować rozmnażactwo i że małe kotki są takie słodkie. :evil: Bo one są słodkie jak są w cudzym domu, zaopiekowane i śpią lub bawią się uroczo - wtedy tak. Ja maluchy źle wspominam - 2 łapami za TM i wyciąganie za uszy (Julinka), sraczka i wychudzenie (Potworna Czwórca aka Banda Czworga), katar koci (Gang Oczka), fip bezwysiękowy (Mała Mi[*]), kocię do karmienia (Pumcia, Cielutek i Czarnuszek, którego imienia sobie nie przypomnę już dzisiaj) - hardcore.

Edit - no i jeszcze zapomniałam o katarze kocim w wersji kalici u Frani - nadżerki w zasadzie wszędzie i karmienie strzykawką dzikiego wyjącego potwora, któremu jeszcze musiałam sama robić zastrzyki czasami wbrew woli jej i reszty broniących małej kotów.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pt mar 01, 2013 23:25 Re: Wiosenna norka u Alienorka

Na obiad miałyśmy łososia w sosie śmietanowym z makaronem - kotki wylizały patelnię (spoko, spodziewałam się). Nie spodziewałam się, że Ciel wskoczy na lodówkę gdzie rozmrażał się ich kawałek, zje część a resztę odda Justinowi (możliwe też że inne również dostały jakąś część. Bo młode (podobnie jak reszta) nie miało najmniejszych problemów ze zjedzeniem animondy na kolację jakąś godzinę później i jak zwykle patrzyło czy nie ma jakiejś wolnej a pełnej miseczki :roll: .
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pt mar 01, 2013 23:44 Re: Wiosenna norka u Alienorka

Dobry wieczór,
mam prośbę, co by pomóc rozpropagować ....z kart wróżę :D

kotkubinat

 
Posty: 375
Od: Wto lut 22, 2011 22:10

Post » Sob mar 02, 2013 9:06 Re: Wiosenna norka u Alienorka

Kinnia - tu , żeby juz było wiadomo o co chodzi
umieść kursor przy pierwszej linijce [z lewej strony :mrgreen: ]przed 'za' i naciśnij Baskspace. Może bez tej dziury się zmieścisz w wymaganiach :lol: .
http://tiny.cc/-linijka
to jest link do linijki do mierzenia podpisu[m.in.] który przysłała mi mamut, a ktorą nawet nie próbuję sie posługiwać.. :wink:

Oj, Alienor - dobrze brzmi ten obiad... :D
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 25990
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob mar 02, 2013 9:56 Re: Wiosenna norka u Alienorka

Alienor pisze:
Alienor pisze:Pani dostała ostatnią szansę - po pierwsze Księżna ją lubi (jak przyszłam to siedziała jej na kolanach i się miziała i jeszcze 2 razy właziła na nią lub tuż obok, na mnie nie wlazła ani razu), po drugie całe zamieszanie wynika z troski pani o kotkę (bo jeść je mało i niechętnie). Po trzecie pani ma świadomość jak niewiele wie o specyfice kotów, ich chorobach i szczególnych wymaganiach i że każdy kot jest inny i jak bardzo mogą się między sobą różnić no i jakie są cechy wspólne. I chce się uczyć - a to najważniejsze w takiej sytuacji. Księżna dziwnie przełyka i się oblizuje - więc jest możliwość że to jakiś początek kataru. Więc pani się uda - najpóźniej w poniedziałek, ale raczej wcześniej, do dobrego weta. To, co wydawało się grzybicą chyba nią nie jest bo zaczyna schodzić od jednego posmarowania - możliwe że po prostu zadrapała się siedząc za łóżkiem - oby. I Księżna zjadła te kilka kawałków łososia co je dostała od pani, więc szanse na pozytywny rozwój sytuacji są. Pani postara się uzbroić w cierpliwość zapewni Księżnej możliwość spokojnego i po kawałeczku spożywania posiłków.


W drodze od pani do domu z lekka zamarzłam, więc kopiuję mój post z wątku Księżnej. Więc nadzieja jest, ale mamy się na baczności. Aha, Księżna nie raczyła przez cały okres mojej wizyty wleźć do uczynnie otwartego transporterka, więc wyraziła swoją wolę dość jasno. Ale ja wredna wredota jestem i jak poprawy nie będzie, to kota zabiorę. I przez całą wizytę nie było koleżanki, co dało małej trochę wytchnienia.

Może się ułoży :) trzymam za to mocno kciuki :ok: :ok: :ok:

Alienor pisze:Na obiad miałyśmy łososia w sosie śmietanowym z makaronem - kotki wylizały patelnię (spoko, spodziewałam się). Nie spodziewałam się, że Ciel wskoczy na lodówkę gdzie rozmrażał się ich kawałek, zje część a resztę odda Justinowi (możliwe też że inne również dostały jakąś część. Bo młode (podobnie jak reszta) nie miało najmniejszych problemów ze zjedzeniem animondy na kolację jakąś godzinę później i jak zwykle patrzyło czy nie ma jakiejś wolnej a pełnej miseczki :roll: .

Mniam, narobiłaś mi smaka tym obiadem :wink:
Ciekawe dlaczego nasze koty nie lubią łososia :roll:
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Sob mar 02, 2013 17:34 Re: Wiosenna norka u Alienorka

Broszka pisze:Mniam, narobiłaś mi smaka tym obiadem :wink:
Ciekawe dlaczego nasze koty nie lubią łososia :roll:


bo jest suchy :wink: moje też nie lubią suchych ryb ale dorsza albo świeżą fląderkę usmażoną na masełku albo grillowaną to to talerza wchodzą :mrgreen:
no, Rysia woli surową ...
Urwis [*] 01.03.2014 r.; Franek [*] 07.11.2014 r.; Młody zaginął 24.09.2019 r.; Adek [*] 08.03.2020 r.; Morf [*] 02.06.2021 r.; Kotka Polka zaginęła w lipcu 2022 r. - kiedyś się spotkamy

isabell36

 
Posty: 10542
Od: Pt gru 25, 2009 17:56
Lokalizacja: Rewal

Post » Sob mar 02, 2013 22:59 Re: Wiosenna norka u Alienorka

Łososia to zwykle jedzą tylko trochę surowego i trochę gotowanego na parze ze skórą - to, co my nie zjemy. Tym razem Ciel i Justin obsłużyli się sami... U mnie zresztą wszystkie koty mniej lub bardziej lubią ryby - ale tu łosoś jest absolutnym nr 1 :ok: A łosoś z makaronem w sosie śmietankowym jest pyszny i szybki do zrobienia, więc polecam wszystkim nie-wegetarianom - spróbować warto.
Fuks rozciął sobie (lub Rukia mu przywaliła jak szalał za mocno) nos - jak Ala zobaczyła nos Fuksa we krwi, to podniosła alarm. na szczęście po osuszeniu i nałożeniu lekarstwa rozcięcie zdaje się nieźle goić :ok: . A poza tym nie było nas prawie cały dzień, więc pisać nie ma za bardzo o niczym.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Sob mar 02, 2013 23:44 Re: Wiosenna norka u Alienorka

Biedny nochalek - to bardzo bolesne miejsce.
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Nie mar 03, 2013 21:10 Re: Wiosenna norka u Alienorka

Kinnia pisze:Biedny nochalek - to bardzo bolesne miejsce.


To prawda, ale Fuks jest z takich kotów co na drobiazgi uwagi nie zwracają - lata jak zawsze po pokoju, mizia się jak ma ochotę i tyle. A, i niezwykle sprawnie wypluwa Stormogyl na te dziąsła, ale nie z nami te numery :twisted: .
Księżna była u weta - ma powiększone węzły chłonne szczękowe i kolanowy w jednej łapie - będzie miała badanie krwi w przyszłym tygodniu. Zmierzona, zważona, w uszach lokatorzy się znaleźli 8O więc dostała kropelki eksmisyjne. Dziś jadła 3 razy i to nie tylko łososia, bawiła się, coraz rzadziej znika w głębinach łóżka, więc się dziewczyna rozkręca :ok: . Wygląda na to, że będzie dobrze - ale na wszelki wypadek jeszcze nie puszczamy kciuków :ok: :ok: :ok:.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Nie mar 03, 2013 21:54 Re: Wiosenna norka u Alienorka

Ponieważ nic się nie dzieje u nas ciekawego, zebrało mi się na wspominki :oops: .

Obrazek

Jak wiecie moim pierwszym tymczasem był Boniek - śliczny krówek, który na skutek nerwowości wyglądał jak ofiara ostrej bójki - głowa, szyja i kark w krwawych plackach. Był leczony po kolei na wszystko (prawie) - a po jakimś czasie u mnie okazało się, że - na karku krwawe wybroczyny były efektem świerzbowca skórnego a na szyi - efektem stresu, zaś na boczku tworzyły się jeśli kotek dostał wołowinkę - bo na kuraczka i rybkę na szczęście nie był uczulony. Długo "grzał u mnie ławkę", póki nie znalazł się dom. Pierwszy dom - falstart; Boniek wrócił do mnie po 3 dniach, bo rezydentka odmówiła jedzenia i istniała obawa, że się wykończy nerwowo i nie tylko :( . Drugi dom wydawał się sensowny, ale okazało się to złudzeniem - pan nauczył kota wychodzić na ogródek, a ponieważ kocio się nudził podczas bytności pana w pracy i naprawdę chciał wyjść, podrapał drewniane drzwi na taras. Na to mamusia pana zażądała eksmisji, bo ona sobie nie życzy takiego szkodnika w domu. Pan zażądał od nas zabrania Bońka, a potem nie odpowiadał na próby kontaktu. Wreszcie okazało się, że w zasadzie to kot ma dom - ich sąsiedzi pokochali grubego, przyjacielskiego Bońka i zamiast odwózki do mnie, odbyła się PA i spisanie nowej umowy :D . I żyje sobie z nimi Bonieczek spokojnie :ok: :ok: .
Boniek był pierwszym kotem u mnie wyznającym zasadę "która miska pełna to moja" - zarówno Kotori jak i Rukia zawsze wyznawały zasadę, że je się po to by żyć a nie żyje by jeść i "co masz zjeść teraz, za kilka godzin będzie również dostępne". Zmieniło się to na "a jak nie, to dadzą nowe". Dlatego Boniek, mimo że dużo biegał (wychowywał, bawił i matkował kociakom, które były u mnie na DT) zrobił się dosyć okrąglutki. Nigdy nie zrozumiem jak to się stało, ze kot, który na kociarni leciał w najdalszy kąt boksu i zawijał się w kocyk, gdy inne koty się zwyzywały, u mnie totalnie się zdawał nie przejmować niczym. Potem okazało się, że kluczowy był brak człowieka - gdy wyjechałam na urlop i przez prawie 1,5 tygodnia zajmowała się nim znajoma, po powrocie zobaczyłam znów wybroczyny na szyi i brzuch wylizany prawie do goła :( . Gdy wróciłam i - ponieważ się przeziębiłam - byłam w domu 24h na dobę, bez leczenia zmiany zaczęły znikać (oczywiście zarośnięcie brzuszka nie było takie szybkie). Był dla mnie wielką pomocą przy opiece nad maluchami, co doceniam zwłaszcza teraz - gdy Ciel wariuje a po odejściu do DS Księżnej nie ma autorytetu, który by go odpowiednio "ustawił do pionu".
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon mar 04, 2013 9:36 Re: Wiosenna norka u Alienorka

Kciuki za Księżną wciąż trzymam :ok: :ok: :ok:
I za Bonieczka :ok: :ok: :ok:
Co jest z tymi ludźmi że nie mają cierpliwości przeczekać czas potrzebny do aklimatyzacji nowego kota :roll: Trzy dni? Przecież to nawet nie ma szansy na jakiekolwiek zapoznanie się kotów a co dopiero na polubienie :?
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 32 gości