hej,
nie wiem, czy ktos pamięta (może Mikus lub martika), bo to za "starych" czasów było

koteczkę Fantę- rudzielca?
Kilkuletnia kotka, która trafiła w strasznym stanie na Dabrowszczakow, wazyla trochę ponad kilo (sic!), ale mimo to bardzo waleczna była, i "dzięki" jej pazurowi nabawilam sie choroby kociego pazura i kilkutygodniowego leczenia i l4

a ona sama dlugo byla na kroplowkach i wmuszaniu jedzenia (co konczylo sie walka na smierc i zycie) Poszła do domu w Dąbrowie, do młodej dziewczyny, która od czasu do czasu odzywa się z informacjami.
Najnowszy mail:
"W ostatnim mailu, o ile mnie pamięć nie myli, wyraziłaś chęć podziwiania Fanty od czasu do czasu, w związku z czym przesyłam Ci tych kilka zdjęć. Mam nadzieję, że się spodobają.
U Fantusi wszystko w miarę w porządku. Piszę w miarę, bo w lutym zeszłego roku stwierdzono o niej przewlekłą niewydolność nerek. Obecnie Fanta jest na diecie dla nerkowców (już do końca życia) i od ponad roku jej stan jest w normie - nie pogarsza się. W wyniku choroby straszliwie schudła (waży zaledwie 2 i pół kilo) i mimo że nie brakuje jej apetytu, nie udało się przytyć.
Chorobliwa chudość i matowa sierść to jedyne widoczne oznaki problemów z nerkami. Poza tym Fantka jest całkiem żwawa, gadatliwa i całuśna, a niedawno odkryła jaką przyjemnością jest drzemka na człowieku

(na razie preferuje leżakowanie na klatce piersiowej, może uda mi się ją przekonać, że na kolanach jest lepiej

).
W maju miną 4 lata odkąd mieszkamy razem. Niesamowite, jak to szybko zleciało. Uwierzyłabyś, że Fanta ma już 10 lat?
pozdrawiam Cię serdecznie i przesyłam gorące mru od Fantki"
Każdemu kotu życzyłabym takiego troskliwego i zakochanego domu


