Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
MalgorzataJ pisze:...
Na moim osiedlu jest suczka bezdomna, podobno kilkakrotnie rodziła, lecz pieski nie przeżywały. Nie wiadomo dokładnie gdzie koczuje, przychodzi na ryneczek na ul. Gajową, dostaje tam bowiem trochę jedzenia. Suczka urodziła szczeniaki, które przetrwały tą zimę, są 3 szczeniaki około 3-4 miesięczne.Przyszła z nimi pod okoliczne bloki. Co robić, suka bardzo płochliwa, jak ją doprowadzić na sterylkę, co z małymi......Nie wiem, jak pomóc. Nie można dalej towarzystwa tak zostawić. Poradźcie proszę.
MalgorzataJ pisze:Kasiu - to te. Właśnie przyszły z mamą pod blok w poszukiwaniu jedzenia. dotąd podobno wegetowały gdzieś na łąkach.
To był jedyny żywy miot tej bezdomnej suczki. Łzy mi sie kręcą w oczach........Nie było innych metod, ci ludzie w taki bestialski sposób muszą łapać.Suczka pozostała sama i kolejny problem. Jak ja wysterylizować. Przecież nie można zlecić łapania jej w taki sposób i osadzenia na wieki w schronie. Ona żyje od dawna u nas, ludzie ją dokarmiają, tzw pieskie zycie spowodowało,ze jet baaardzo ostrożna. Jedyne wyjście to sterylizacja, przechowanie i wypuszczenie w dotychczasowy rejon, ona ma także b. chore uszka, ale jak ją złapać. Czy w tym kraju nie wypracowano sensownych, nie drastcznych bestialskich wprost metod pojmania bezdomnych zwierząt. Nie mogę wprost pisać i myśleć o tym.
kassja pisze:MalgorzataJ pisze:Nie rozumiem, dalej ma się rozmnażać?
XmonikaX pisze:Jak sie czuje chory koteczek? co z nim?
kassja pisze:Pod koniec tygodnia został znaleziony kotek, mały, puchaty kocurek. Siedział przycupnięty na przystanku autobusowym na Dojlidach i patrzył swoimi zielonymi ślipkami. Ludzie przechodzili, mijali go, aż wreszcie jedna pani zadzwoniła do Asii tak dzięki ludziom dobrej woli kotek trafił do DT u Kasi
![]()
Kasia obejrzała kocurka i przeraziła się. Kotek miał futro zbite w twarde kule. Część futerka, szczególnie na brzuszku i pod łapkami już wyłaziła, bo skóra była całkowicie odparzona. W piątek kotek znalazł się w PLUSZAKU.
Oto delikwent, roboczo nazwany Filusiem:![]()
Odparzony brzuszek i wyłażące futerko:
Dr Renata obejrzała cudaka i zajęła się "usługami fryzjerskimi":![]()
Golenie trwało 2 godziny (!). Futro Filusia było zbitym, twardym materacem o grubości ok. 2cm, pod którym skakały pchły, wielkie jak konie. Wyobraźcie sobie, że ten biedak nawet nie mógł się podrapać, bo pazury przez ten pancerz nie przechodziły. Tam, gdzie maszynka nie mogła podejść, to futerko było wycinane żyletką.
Tak wygląda brzuszek Filusia, cały czerwony, odparzony i zgryziony przez pchły.
Taki sztywny pancerz miał biedak na gardle, przez co z trudem przełykał.
A to efekt 2-godzinnej pracy dr Renaty, pancerz Filusia leży na stole.
Kotek podczas zabiegu był bardzo spokojny. On chyba czuł, że ratuje mu się życie. Na wolności zaraz w te odparzenia wdałoby się jakieś zakażenie. W tym pancerzu z trudem się poruszał, a co dopiero złapać coś do jedzenia, Zbite futro na szyi bardzo uciskało przełyk, jednym słowem: MASAKRA![]()
A tak wygląda Filuś po zabiegach fryzjerskich:![]()
Teraz musi dużo jeść, żeby te kosteczki pokryły się ciałkiem, a ciałko futerkiem. I będziemy szukać domku, który fachowo umie zająć się persem, żeby już nigdy nie spotkało go takie nieszczęście
Mo-ty-lek pisze:kassja pisze:Pod koniec tygodnia został znaleziony kotek, mały, puchaty kocurek. Siedział przycupnięty na przystanku autobusowym na Dojlidach i patrzył swoimi zielonymi ślipkami. Ludzie przechodzili, mijali go, aż wreszcie jedna pani zadzwoniła do Asii tak dzięki ludziom dobrej woli kotek trafił do DT u Kasi
![]()
Kasia obejrzała kocurka i przeraziła się. Kotek miał futro zbite w twarde kule. Część futerka, szczególnie na brzuszku i pod łapkami już wyłaziła, bo skóra była całkowicie odparzona. W piątek kotek znalazł się w PLUSZAKU.
Oto delikwent, roboczo nazwany Filusiem:![]()
Odparzony brzuszek i wyłażące futerko:
Dr Renata obejrzała cudaka i zajęła się "usługami fryzjerskimi":![]()
Golenie trwało 2 godziny (!). Futro Filusia było zbitym, twardym materacem o grubości ok. 2cm, pod którym skakały pchły, wielkie jak konie. Wyobraźcie sobie, że ten biedak nawet nie mógł się podrapać, bo pazury przez ten pancerz nie przechodziły. Tam, gdzie maszynka nie mogła podejść, to futerko było wycinane żyletką.
Tak wygląda brzuszek Filusia, cały czerwony, odparzony i zgryziony przez pchły.
Taki sztywny pancerz miał biedak na gardle, przez co z trudem przełykał.
A to efekt 2-godzinnej pracy dr Renaty, pancerz Filusia leży na stole.
Kotek podczas zabiegu był bardzo spokojny. On chyba czuł, że ratuje mu się życie. Na wolności zaraz w te odparzenia wdałoby się jakieś zakażenie. W tym pancerzu z trudem się poruszał, a co dopiero złapać coś do jedzenia, Zbite futro na szyi bardzo uciskało przełyk, jednym słowem: MASAKRA![]()
A tak wygląda Filuś po zabiegach fryzjerskich:![]()
Teraz musi dużo jeść, żeby te kosteczki pokryły się ciałkiem, a ciałko futerkiem. I będziemy szukać domku, który fachowo umie zająć się persem, żeby już nigdy nie spotkało go takie nieszczęście
Kotek dorobił się profilu na facebooku https://www.facebook.com/pages/Przecież-kot-na-ulicy-sobie-poradzi/101734470016445
Użytkownicy przeglądający ten dział: egw i 471 gości