» Pt mar 01, 2013 22:19
Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów
Heh, czyli u was też apetyt nie wrócił normalny... Prosiactwo wychudzone na szczęście póki co nie jest, jest minimalnie szczuplejsza niż przed zabiegiem, ale ja mam świadomość, ze to bardzo chwiejny stan. Zwierzęta bardzo łatwo i szybko tracą na wadzę - ja to nawet widzę w lecie, jak im się nie chce jeść, boczki zapadają się po kilku dniach. Pomyśleć, że obie laski były niegdyś utytymi pulpetami. Pusiasta też w tej chwili wybrzydza z jedzeniem jak nie wiem.
Ale, ale, news dnia jest taki: Prosiactwo skusiło się na supermarketowego gourmeta (my takich rzeczy nie jemy, bo w składzie cukier, zboża i kto wie co, aczkolwiek pachniało, muszę powiedzieć ładnie). Rewelacji nie było, ale zjadła 1/3 puszki. Mało tego: przyszła kolejna dostawa kocich zakupów, i Prosiactwu całkiem zasmakowały pałeczki (takie kiełbaski) Miamora (no też średnio dla nas, wprawdzie dużo mięsa w składzie i brzmi dośc naturalnie, ale normalnie bym tego jej nie dała). Zjadała ich z 10. Potem, uwaga, nabyłam jakaś pastę wątrobianą, głównie po to, żeby ewentualnie podawać z nią pokruszone witaminy, raczej palcem do pysia, a tu niespodzianka, zjadła bardzo chętnie tę pastę (znowu średnio dla cukrzyka, i w ogóle nie chcę myśleć, co jest w składzie, skoro data ważności kończy się za dwa lata). I już kompletny szok, zamówiłam też pastę z witaminami i kwasami omega, i znowu Prosio pomemłało i wylizało tej pasty trochę.
Cukier jeszcze nie oszalał, ale jestem przygotowana z dodatkową porcją insuliny.
Ponadto dziewczyny dostały szeleszczący tunel, który natychmiast zawłaszczyła Pusiasta, ale Prosiactwo też wydało pozytywną opinię o nowym gadżecie (aczkolwiek przebojem dnia było śmierdzące fabryką pudło po odkurzaczu (bardzo fajny zelmer z turboszczotką do ściągania kociej sierści). Zabawka absolutnie najlepsza.