Anoreksja u kota, czyli topik dla niejadków

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 28, 2013 8:40 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Ale się ciesze, że u Was lepiej!!!! :piwa:
Lizio - OK. Troszkę przytył nawet :roll: . Tzn. wydaje mi się, że jest cięższy i mam więcej kota, kiedy go podnoszę.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Czw lut 28, 2013 13:11 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Bardzo dobre wiadomości:)

CoToMa - a jak u was?

U nas dziś: kocie weszło z fazy depresyjnej w fazę maniakalną. Jest pierwszy dzień naprawdę słoneczny - Prosiactwo oszalało. Nie śpi od szóstej rano, tylko hasa i wariuje. Wypatruje ptaków, goni pyłki, zabawki i wyśpiewuje. Szuka światełka po całym mieszkaniu i jak się przestaję z nią bawić, to płacze w niebogłosy. Poza tym interesuje ją dosłownie wszystko - oprócz jedzenia:( Niestety, jedzenie w tej chwili nie istnieje - nawet jak się rzuca z mrukiem do miski, po trzech sekundach wszystko jest ważniejsze od jedzenia: ptaki, odgłosy, cokolwiek. To tyle z moich nadziei, że jak przyjdzie wiosna, wróci jej apetyt. Niestety, widzę to samo u Pusiatej - w bardziej umiarkowanej formie, ale żarcie też poszło w odstawkę, nie ma na nic ochoty, a ja tylko wywalam przestane jedzenie z miski, które może poliże...
A Prosiątko nie zjadło praktycznie nic od rana... :(

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lut 28, 2013 13:20 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Skoro jest taka chętna do zabawy to rzucaj jej suche chrupki. Może się uda: złapana :arrow: zjedzona?
W taki sposób Dorcia44 walczy ze swoją niejedzącą małą tymczaską. Tak kotka sama nie je w ogóle. Jest karmiona tylko przez sen, strzykawką lub właśnie podczas takiej zabawy w "rzucanie jedzenia".
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Czw lut 28, 2013 22:29 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Próbowałam:( One od zawsze obie były maniaczkami suchego, a odkąd z powodu cukrzycy suche w ogóle musiało zostać odstawione, to już w ogóle szał był jak tylko słyszała grzechotanie (suche musi być w domu dla zachęty dla Pusiastej, która nie chciała z początku w ogóle jeść mokrego). Niestety, w tej chwili zupełnie suche ją nie rusza. Rzucane nie-rzucane, z ręki itd.

Złamałam się i podałam okruszek mitra. Okruszek, nawet nie 1/8. Efekt - Prosiactwo rzuciło się na jedzenie, dosłownie. Zjadła tyle, że nie wiem, czy jej powinnam dać dzisiaj jeszcze więcej, żeby jej coś nie było z brzuszkiem. Co więcej - tym razem mitra nie ma żadnego wpływu na jej zachowanie. Wcale nie śpi więcej. Jest w dalszym ciągu ożywiona. Więc w sumie nie żałuję decyzji. Nie wiem, czy efektu tak małej ilości wystarczy na jutro, zobaczymy co będzie. Może będę ją tylko od czasu do czasu wspomagać, żeby co kilka dni zjadła porządnie. Mamy swoją drogą dużo szczęścia, że ona tak reaguje na ten lek, bo naczytałam się w internecie bardzo dużo negatywnych historii.

Dalej niestety leci tylko surowe. Dobrze, że daje sobie dokładać skorupki od jajek, ale jak my mamy BARFować, to musiałoby to wyglądać inaczej - tymczasem ona się nie tknie żadnych dodatków. Póki co wkrapiam rozpuszczone witaminy na siłę do pysia raz dziennie. Martwi mnie też, czy ta dieta nie pogorszy stanu jej dziąseł. Ja jej powinnam myć żeby albo czymś je smarować - nie chciałam jednak dokładać jej stresu, ale myślę, że może już by się dało. Mycie odpada, ale może zakładanie jakiegoś preparatu na noc.

Na razie mam zamiar jutro nabyć maszynkę do mięsa, żeby mielić mięso i podroby razem. Plus może kości. Nie wiem, czy w takiej elektrycznej maszynce do mięsa można mielić kości. Muszę chyba wejść na forum o BARFie.

Laser jest dalej absolutnym przebojem. Pusiasta jest za wygodna, żeby gonić za czymś, co się nie da dopaść i zniszczyć. Prosiątko szaleje. Jak wyłączam ten laser, szuka tego światełka wszędzie tam, gdzie było.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 01, 2013 7:03 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

To może trzymać się tej maleńkiej dawki i obserwować.
Wydaje mi się, że jest naprawdę duży postęp: kot się bawi, biega, jest zainteresowany i , co ważne, jak widać malutka dawka powoduje atak żarcia :wink: .
:ok:
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Pt mar 01, 2013 13:03 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

U nas raz na wozie raz pod wozem :x
Wczoraj cały dzień był z żarciem na nie, dopiero wieczorem zaczęła jeść. Dzisiaj się okaże, a jak coś to czeka nas znowu podanie jakiejś 1/8. Ehh ta starość. Co się z tymi zwierzakami podziało to nie wiem. Teraz to się martwię jak ciepło się zrobi i jak na widok publiczny
wystawię takiego anorektyka :evil: Teraz jeszcze biega w kubraku zimowym na pole, ale potem no to już nie bardzo. Jeszcze sobie
ludzie pomyślą, że psa głodzę :evil:
Pozdrawiamy
Eśkowe mruczanki: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... 0#p8422130
Borysowe mruczanki: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=167143

Esiu [*]15.07.1995 - 02.01.2014r.... byłeś mi wschodem słońca i zachodem...
Borys [*] 2009 - 28.02.2019r. .. byłeś mi Najdroższym Towarzyszem ...

feniks32

 
Posty: 1506
Od: Pt gru 04, 2009 21:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 01, 2013 22:19 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Heh, czyli u was też apetyt nie wrócił normalny... Prosiactwo wychudzone na szczęście póki co nie jest, jest minimalnie szczuplejsza niż przed zabiegiem, ale ja mam świadomość, ze to bardzo chwiejny stan. Zwierzęta bardzo łatwo i szybko tracą na wadzę - ja to nawet widzę w lecie, jak im się nie chce jeść, boczki zapadają się po kilku dniach. Pomyśleć, że obie laski były niegdyś utytymi pulpetami. Pusiasta też w tej chwili wybrzydza z jedzeniem jak nie wiem.


Ale, ale, news dnia jest taki: Prosiactwo skusiło się na supermarketowego gourmeta (my takich rzeczy nie jemy, bo w składzie cukier, zboża i kto wie co, aczkolwiek pachniało, muszę powiedzieć ładnie). Rewelacji nie było, ale zjadła 1/3 puszki. Mało tego: przyszła kolejna dostawa kocich zakupów, i Prosiactwu całkiem zasmakowały pałeczki (takie kiełbaski) Miamora (no też średnio dla nas, wprawdzie dużo mięsa w składzie i brzmi dośc naturalnie, ale normalnie bym tego jej nie dała). Zjadała ich z 10. Potem, uwaga, nabyłam jakaś pastę wątrobianą, głównie po to, żeby ewentualnie podawać z nią pokruszone witaminy, raczej palcem do pysia, a tu niespodzianka, zjadła bardzo chętnie tę pastę (znowu średnio dla cukrzyka, i w ogóle nie chcę myśleć, co jest w składzie, skoro data ważności kończy się za dwa lata). I już kompletny szok, zamówiłam też pastę z witaminami i kwasami omega, i znowu Prosio pomemłało i wylizało tej pasty trochę.
Cukier jeszcze nie oszalał, ale jestem przygotowana z dodatkową porcją insuliny.

Ponadto dziewczyny dostały szeleszczący tunel, który natychmiast zawłaszczyła Pusiasta, ale Prosiactwo też wydało pozytywną opinię o nowym gadżecie (aczkolwiek przebojem dnia było śmierdzące fabryką pudło po odkurzaczu (bardzo fajny zelmer z turboszczotką do ściągania kociej sierści). Zabawka absolutnie najlepsza.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 01, 2013 23:07 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Dla mnie - bomba! :D
:ok:
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Sob mar 02, 2013 19:39 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Heh, no dla mnie też:)
Ale to nie koniec. Na śniadanie otworzyłam bliżej mi nie znaną karmę pod nazwą catessy, którą nabyłam razem z zabawkami, bo akurat była jakaś promocja - a skład wydawał się zachęcający, samo mięso. Otworzyłam i.. wzruszyłam ramionami: wygląda i pachnie jak animoda, której laski mają po dziurki w nosie. Więc na nic nie liczyłam. A tu znowu zaskoczenie: Prosiu zjadło i to wcale nieźle. Tak samo Pusiasta. Dochodzę więc do wniosku, że dziewczyny są znudzone tym, co mamy w domu. To samo z suchym: usiłuję Prosiaka na mówić na gryźnięcie choćby jednego chrupka od tygodnia. Nie i nie. A ten urwis dobrał się do kosza do śmieci, gdzie wywaliłam resztkę przetrzynej od tygodni starej hypolaregicznej karmy Pusiatej - i wariactwo. Otworzyłam więc nowe bezzbożowe Sanabelle, które kupiłam dla Pusiastej i dałam. Wyjątkowo duże chrupki. Prosiaczek schrupał bez problemów. Zjadła niezłą garść. Niestety, cukier po tym poszedł do góry straszliwie, mimo że bezzbożowe, więc raczej odpada:( Niemniej jednak siedzę właśnie i wkładam do koszyka po jednej puszcze z najrozmaitszych karm, których nie próbowałyśmy do tej pory, a które brzmią jako tako. Zobaczymy, co będzie i co podejdzie. Niestety, my mamy bardzo ograniczoną możliwość manewru - musi być samo mięso bez żadnych dodatków węglowodanowych.
Ale cieszę się strasznie, nie sądziłam, że przełom nastąpi tak szybko. Dobrze że ja nie kupiłam tej maszynki do mięsa! A byłam już tuż-tuż.
W ogóle, co dziennie się czymś cieszę. Już jest prawie-prawie normalnie. Jest jeszcze kilka rzeczy, np Prosiactowo nie raczy budzić się, jak przychodzę do domu. Dawniej skubana, stała w oknie, była w stanie rozpoznać mój podjeżdżający samochód. Teraz nie rusza ją nawet moje wejście do domu, co jest do i przykre, i niepokojące. Przypuszczam jednak z prostego powodu: braku parcia na jeść. Ot, i cała tajemnica kociego wystawiania w oknie:)

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob mar 02, 2013 22:22 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

No, widzę, że małymi krokami kotka wraca do siebie. Pomalutku w tej głowinie coś musiało się "odkręcić" i uspokoić.
Bardzo, bardzo się cieszę!!! :D :ok:
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Nie mar 03, 2013 23:14 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Dzisiaj było so-so. Rano rzuciła się na śniadanie, po prostu rzuciła się, z tym że z tego rzucenia się wyszło niewiele, większość karmy, którą brała do pyska spadała jej z powrotem na podłogę, chociaż jadła bardzo łapczywie. Więc właściwie ją tylko rozwaliła dookoła i bardzo szybko jej się znudziło i już nic, ale to nic. Potem już była na nie ze wszystkim. Dzisiaj nic ją nie interesowało, ani suche, ani pałeczki miamora, an i wołowina, nic. Sytuację uratował po południu indyk - nagle okazał się mraaauuu (wczoraj kupiony okazał się mało interesujący). Ale też znudziło jej się po kilku kawałkach. No coś tam zjadła. Wieczorem indyk był już be, rzuciła się na wołowinę, którą musiałam wyrzucić, bo była nieświeża, myślałam że dostanie kręćka nim się nowa odmroziła w mikrofali. Znowu rzuciła się dosłownie na tą wołowinę - i znowu znudziło jej bezgranicznie po kilku łapczywych kęsach.
Mam się ja z nią. Nigdy nie wiem, co odmrażać i w jakiej ilości. Efekt jest taki, ze codziennie wywalam mięso. To samo z karmami. Co otworzę, to wyrzucam, bo Pusiasta też ma focha.
Słowem, żarcie zaczyna ją kręcić, ale czemu tak szybko jej brzydnie?... No nic to, daleka droga przed nami wciąż. Pozamawiałam nowe karmy w ilości po jednej puszcze na razie, będziemy testować. Mam też zamiar zamówić fontannę - rozwiązałoby to nasze problemy z piciem, pod warunkiem, że chwyci. Nie złamałam się do tej pory, choć myślałam o tej fontannie, bo to strasznie droga sprawa (będzie ze dwie stówy, filtry trzeba wymieniać co kilak tygodni), w dodatku te fontanny bardzo szybko się psują. Może przynajmniej Pusiasta się zainteresuje, bo ona bardzo lubi krany i lejącą się wodę. Bo Prosik to nie wiem.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 04, 2013 21:15 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Dzisiaj dzień na plus. Ilość jedzenia - całkiem, całkiem. Niestety, tylko surowe.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 04, 2013 21:18 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Ale się cieszę! :D :ok: To może być jeszcze trochę huśtawki.
U mnie też lepiej - Liziako jest wyraźnie grubszy - cięższy.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Pon mar 04, 2013 21:54 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

sheridan pisze: Mam też zamiar zamówić fontannę - rozwiązałoby to nasze problemy z piciem, pod warunkiem, że chwyci. Nie złamałam się do tej pory, choć myślałam o tej fontannie, bo to strasznie droga sprawa (będzie ze dwie stówy, filtry trzeba wymieniać co kilak tygodni), w dodatku te fontanny bardzo szybko się psują. Może przynajmniej Pusiasta się zainteresuje, bo ona bardzo lubi krany i lejącą się wodę. Bo Prosik to nie wiem.
Rozważ proszę tę fontannową opcję: http://www.zooplus.pl/shop/koty/automat ... nna/151732

Czołem
Tinka
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Wto mar 05, 2013 22:45 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Wezmę pod uwagę, dziękuję. Widzę, że w tym modelu nie trzeba wymieniać filtrów, to ważne.

Cieszę się, ze Lizak przytył:)

Dzisiaj rzucania się na jeść nie było. Rano ledwie-ledwie coś tam skubnęła, w południe nic i nic. No trudno, poszedł okruszek mitra. Dzięki temu pojadła pasztetu animody (nowa dostawa żarcia) i zjadła kilka paluszków miamora. Prawda jest taka, że ona je co innego niż surowe tylko jak dostanie mitra:( Wieczorem poleciał już tylko indyk (a nie, przepraszam, zjadła trochę mojego tuńczyka z sałatki). Rany, niech ona zacznie jeść jakieś normalne kocie żarcie, bo mnie ta surowizna martwi. To nie jest zbilansowana dieta, a ja nic na to nie poradzę, bo niczego jej do tego żarcia nie mogę dokładać (oprócz skorupek jaj) i tak dobrze, ze w ogóle coś zje (plus witaminy w paście; nie mogę znaleźć takiej pasty i z witaminami i mikroelementami). Ale co i ile - nie mam na to wpływu. Usiłuję namawiać ją na serca, żeby nie tylko cały czas mięso. Boję się jakie będą długofalowe skutki takiej diety. Już nie chcę myśleć o zębach. Zaczęłam jej zakładać na noc preparat z cynkiem organicznym, który dostałam od naszego dentysty, na szczęście jest bezwonny i bezsmakowy, więc Prosię jakoś to toleruje. No, ale ona właściwie powinna mieć coś zakładane po każdym posiłku z surowizny, sam zapach z pysia wskazuje, co się tam dzieje:(. Na szczęście "na oko" jest póki co ok, dziąsełka znacznie bledsze, choć różowe obwódki są widoczne, ale dużo mniej.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 59 gości