koty z łódzkiego schroniska czekają, Malibu ma dom:)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 04, 2005 15:31

Hmmm. Ja uważam, że schronisku trzeba zrobić, wybaczcie, dym koło d... Zebrało się tam kółko wzajemnej adoracji na ciepłych posadkach i robią ze schroniska umieralnię. Żałuję, że nie mieszkam w Łodzi, bo najlepiej było by napisać artykuł i zilustrować go zdjęciami. A potem Wyborcza, Fakt (!!), Super Express (!!). Ja myślę, że nie głupie było by powiadomienie dziennikarzy z tych dwóch ostatnich gazet - oni kochają afery. Trochę podkoloryzują, ale to nie wasz, dziewczyny, problem. Nawet, jeśli hałas nie potrwa długo, to coś się ruszy. Wartało by nasłać na schronisko kontrolę. W takich wypadkach ktoś musi wylecieć choćby pokazowo. Aha, i jeszcze warto zawiadomić Izbę Weterynaryjną (jakoś tak to się chyba nazywa)...
Nikt nie musi wiedzieć, że to ty zawiadomiłaś prasę, Saskio. Może ktoś z Łodzi poprostu wybierze się z tobą do schroniska i spełni obywatelski obowiązek zawiadamiając odpowiednie władze :twisted: . Może zosia&ziemowit pomogą?
Kłólewna Inka i Księciunio Salutek

Kid

 
Posty: 3131
Od: Sob lis 01, 2003 0:29
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Wto sty 04, 2005 15:34

Lidka pisze:i spytajcie o Weterana:)


Weteran zyje i jest nadal w boksie. Ma te same objawy, co reszta kotow :cry: Co do tej lapy, to ma uszkodzone nerwy i zanik miesni w tej lapie.

Cala relacje z rozmowy ze schroniskiem zamiescilam w moim watku (w podpisie), nie chce sie powtarzac..
Obrazek

Nika Łódź

 
Posty: 2945
Od: Pt maja 21, 2004 22:27
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 04, 2005 15:37

Corse pisze: a więc NIebieski (vel Niebiański) ma się dobrze....niekontrolowane biegunki o których pisała saskia minęły - niestety kupa nadal rzadka, ale już donoszona do kuwety...rano dostał węgiel - zobaczymy czy coś pomoże. co do kataru - nie ma co panikować - rzeczywiście kot jest chrychająco kichający, ale nie jest to bardzo zaawansowane stadium (oczy w porządku)pozatym to twardy chop to się nie da ;)...ogólnie kot jest przecudny - łazi za mną krok w krok :) wczoraj nawet do talerza mi wchodził żeby go głaskać :D
jest piękny - zdjęcia stanowczo nie oddają jego uroku :1luvu: (aż Ci Bigmilko zazdroszczę ;) )
spał oczywiście ze mną :roll: ale przez całą noc był bardzo cichutki i grzeczny...psa się nie boi - chciałby się nawet połasić do niego, ale pies woli nie ryzykować - wiem że toto ma niezłe pazury :twisted: ale wszystko jest naprawdę ok!
dostał suchy pro plan kurczakowy i wodę - zobaczymy jak zareaguje - jeśli źle to jedzenie odstawię :/


Corse, super, ze zajelas sie ta bieda :D Moze powinien dzis dostac cd antybiotyku, tak, by Bigmilka mogla to kontynuowac juz u siebie w domu?
Obrazek

Nika Łódź

 
Posty: 2945
Od: Pt maja 21, 2004 22:27
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 04, 2005 15:43

Kid pisze:Hmmm. Ja uważam, że schronisku trzeba zrobić, wybaczcie, dym koło d... Zebrało się tam kółko wzajemnej adoracji na ciepłych posadkach i robią ze schroniska umieralnię.


a ja uwazam, ze takie afery nic nie pomoga, bo majac 3 pomieszczenia na 180 kotow nie ma szans utrzymac ich w zdrowiu...... Pokaz mi schronisko w Polsce, w ktorym wszystkie zwierzeta sa zdrowe :? Sama idea schroniska wyklucza taka mozliwosc.
Izolatek jest zalozmy 20, polowa zajeta przez nowe koty, jak sobie wyobrazasz leczenie globalne tych zwierzat? Dostaja antybiotyk do karmy, a ze podle zarcie, to osobny rozdzial. Schronisko nie ma kasy na kupowanie kotom puszek, bo zywienie 180 kotow wynosilo ich wiecej niz zywienie 480 psow. Jedynie duzo i szybkie adopcje maja szanse poprawic ten stan. Schronisko jest zbudowane dla 50 kotow i 200 psow. Policz sobie, jakie maja przepelnienie :?
Co da obsmarowanie im d.... w mediach, skoro to i tak ilosci zwierzat nie zmniejszy i schroniska nie rozciagnie? Trzeba zrobic wszystko, by jak najmniej zwierzat tam trafialo (edukacja) i jak najwiecej stamtad znajdowalo domy. Tylko tyle mozna zrobic.....
Obrazek

Nika Łódź

 
Posty: 2945
Od: Pt maja 21, 2004 22:27
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 04, 2005 16:02

Nika, wybacz że nie wierzę w ten brak kasy na inne żarcie niż kluski...mnóstwo osób przychodzi z 3 kg torbami suchego dla kotów..problem w tym,że było już wiele afer z wynoszeniem karmy i sprzedawaniem jej przez pracowników. Wszyscy, którzy zajmują się pomocą dla schroniska radzą, by wszystkie dary podpisywać- dla schroniska, tak, żeby nie można było tego potem sprzedać- z powietrza to się ta opinia nie wzięła...

Ja rozumiem,że schroniska są przepełnione,że nie ma gdzie izolować chorych kotów. I może to kontrowersyjne, ale wydaje mi się,że w sytuacji, gdy nie można odizolować chorego kota, który pozaraża inne, trzeba go uśpić. Wtedy odejdzie jeden kot, a nie 50.

Zarzucam schronisku to, że nie zwracają uwagi na to,że w boksach są chore koty. Gdy byłam tam po raz pierwszy w boksach były może ze dwa kichające koty. Zwróciłyśmy na to uwagę personelu: ja i dziewczyny, które przyszły adoptować kota, usłyszałyśmy,że kot się pewnie zakrztusił. Następnego dnia wciąż kichał. Teraz kichają wszystkie.

saskia

 
Posty: 5042
Od: Pon gru 06, 2004 16:51
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 04, 2005 16:05

jest piękny - zdjęcia stanowczo nie oddają jego uroku (aż Ci Bigmilko zazdroszczę )
spał oczywiście ze mną ale przez całą noc był bardzo cichutki i grzeczny...psa się nie boi - chciałby się nawet połasić do niego, ale pies woli nie ryzykować - wiem że toto ma niezłe pazury ale wszystko jest naprawdę ok!


Ale strasznie się cieszę :D U mnie też wszyscy byli nim zachwyceni. Moja mama nawet gdy wiozłyśmy go na dworzec pytała,czy na pewno go chcesz Bigmilko, bo przecież zawsze mógłby zostać... :wink:

saskia

 
Posty: 5042
Od: Pon gru 06, 2004 16:51
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 04, 2005 16:17

Saskia chcę, chcę a nawet już się nie mogę doczekać :D

Bigmilka

 
Posty: 104
Od: Śro gru 15, 2004 10:32
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto sty 04, 2005 16:22

:D :D :D

no i Weteran się odnalazł :D :D :D

saskia

 
Posty: 5042
Od: Pon gru 06, 2004 16:51
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 04, 2005 16:24

saskia pisze:Nika, wybacz że nie wierzę w ten brak kasy na inne żarcie niż kluski...mnóstwo osób przychodzi z 3 kg torbami suchego dla kotów..


saskia....... ty wiesz ile je 180 kotow? codziennie? Ta paczka karmy to na 10 kotow jest pewno..... na 1 dzien......zreszta sucha karme to one maja non stop, o mokre chodzi. Wiele kotow woli pasc z glodu niz jesc suche. Miski z suchym to widzialam pelne po brzegi

saskia pisze: problem w tym,że było już wiele afer z wynoszeniem karmy i sprzedawaniem jej przez pracowników. Wszyscy, którzy zajmują się pomocą dla schroniska radzą, by wszystkie dary podpisywać- dla schroniska, tak, żeby nie można było tego potem sprzedać- z powietrza to się ta opinia nie wzięła....


to juz sa spekulacje i domysly.. nie mamy na to dowodow ani nawet podejrzen..... nie mozna tak oskarzac ludzi, skoro nie jest to niczym podparte

saskia pisze: Ja rozumiem,że schroniska są przepełnione,że nie ma gdzie izolować chorych kotów. I może to kontrowersyjne, ale wydaje mi się,że w sytuacji, gdy nie można odizolować chorego kota, który pozaraża inne, trzeba go uśpić. Wtedy odejdzie jeden kot, a nie 50..


jesli kot juz ma widoczne objawy, to dawno wszystkie inne koty juz sa zarazone. Pomysl z usypianiem kota chorego na koci katar jest tak kontrowersyjny, ze zaraz podniosly by sie glosy jak w przypadku wroclawskiego schroniska, gdzie kociak majacy biegunke lub kichajacy ide biegiem do uspienia. Oni tak robia i za to wlasnie sa potepiani.

saskia pisze: Zarzucam schronisku to, że nie zwracają uwagi na to,że w boksach są chore koty. Gdy byłam tam po raz pierwszy w boksach były może ze dwa kichające koty. Zwróciłyśmy na to uwagę personelu: ja i dziewczyny, które przyszły adoptować kota, usłyszałyśmy,że kot się pewnie zakrztusił. Następnego dnia wciąż kichał. Teraz kichają wszystkie.


wlasnie o ten sposob informacji dzis walczylam... mowilam, ze nie moga nas niedoinformowywac, bo stracimy wiarygodnosc wsrod osob adoptujacych i wtedy skoncza sie nasze mozliwosci szukania kotom domow. Widzialam, ze jest jej bardzo glupio. Powiedziala, ze musi sobie to wszystko przemyslec. Czulam, ze ta rozmowa byla dla niej bardzo trudna.
Co do zauwazenia objawow, to samo zauwazenie nic nie daje. Izolatki pelne, wiec co maja z tym krztuszacym sie kotem zrobic? Dostaja globalnie antybiotyki do karmy, co mozna jeszcze zrobic? Pewno mozna wiele, ale nie w warunkach schroniskowych, gdzie w tym samym boksie kicha i kaszle 60 kotow...... tam wirusy i bakterie fruwaja w powietrzu.. jeden zachoruje, to pozostale, jak slabsze, natychmiast podlapia i masz
caly boks chory.
Saskia... ja to sobie przemyslalam, pogadalam z moim kolega, weterynarzem, ze schroniskiem i nie mamy zadnej szansy zmienic tego stanu, poki jest tam tyle zwierzat co teraz.... Nie ma miejsca, nie ma kasy, nie ma mozliwosci. Moj wet wrecz powiedzial, ze jedyna metoda uzdrowienia sytuacji byloby uspienie wszystkich zwierzat, dezynfekcja schroniska i przyjmowanie nowych po kwarantannie i obowiazkowych szczepieniach wstepnych. Zeby zachowac zwierzeta w zdrowiu trzebaby sie dokladnie dyzenfekowac przed kazdym wejsciem do boksu. Poki ta ilosc zwierzat ciagle podlega rotacji, poki sa stare i nowe koty, to nie ma szans na jakiekolwiek zmiany :cry: Cala idea schroniska to chory pomysl :? Cale to zalozenie, ze nie moga odmowic przyjecia zwierzaka, bo sa instytucja budzetowa, to chory pomysl..... zauwaz, ze w przytuliskach, gdzie nie ma przepelnienia, gdzie mozna odmowic komus przyjecia zwierzaka, takie sytuacje zdarzaja sie rzadziej. No i sa potrzebne pieniadze na szczepienia, na leki......
Uwazam, ze my nie jestesmyw stanie uzdrowic tej sytuacji inaczej niz tylko probujac wyadoptowywac zwierzeta, z zalozeniem, ze sa chore, oraz edukowac otoczenie, ile sie da. To wszystko, co MY mozemy zrobic-taka jest prawda, przyznaj.....
O swym zalu i pretensjach dzis rozmawialam z wetem, ktory Weterana nie wydal, ktory wczoraj wydawal ci Szarego. Miejmy nadzieje, ze zmieni swoj stosunek do prawdy o zdrowiu kotow wydawanych.
Obrazek

Nika Łódź

 
Posty: 2945
Od: Pt maja 21, 2004 22:27
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 04, 2005 16:57

Przykro mi,ale ja po prostu tym ludziom nie wierzę.
Nieważne, cieszę się,że porozmawiałaś z tą wetką, mam nadzieję, że zmieni soę coś na lepsze..

saskia

 
Posty: 5042
Od: Pon gru 06, 2004 16:51
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 04, 2005 18:07

juz wszystko ustalone....widze sie jutro z Corse i pkt. 11.08 odjezdzamy z Tygrysem do b-stoku :D kotus czuje sie juz lepiej (zreszta, Corse juz wszystko napisala) i miejsmy nadzieje jutro bedzie zupelnie dobrze...

Kochane, mam tylko takie pytanie....moj 5mies. maluch nie ma jeszcze calego cyklu szczepien ( a konkretnie jest dopiero po jednym), niedawno mial podejrzenie kataru i zastanawiam sie czy nic mu nie bedzie grozic z mojej strony, jesli bede kontaktowala sie z Tygrysem. Nie chce, zeby nasze spotaknie ograniczylo sie tylko do przeiwezienia go w jakims pudelku :-( Moge go miziac bez obaw? Czy mimo wszystko powinnam zachowac jakies srodki ostroznosci?

Bigmilko, do zobaczenia jutro!

Anitcka

 
Posty: 54
Od: Wto paź 26, 2004 10:55
Lokalizacja: Warszawa, Kabaty

Post » Wto sty 04, 2005 18:22

Ja mam 4 miesięcznego Bursztynka w domu. :wink:
Na pewno nie kontaktuj kotów ze sobą. Myślę, że spokojnie możesz pomiziać się z Tygrysem- zresztą ja gdy jestem w schronisku głaszczę duzo kotów. Ważne,żebyś porządnie umyła ręce no i zmieniła ubranie, gdy wrócisz..

saskia

 
Posty: 5042
Od: Pon gru 06, 2004 16:51
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 04, 2005 18:40

Saskia napisz coś więcej o jego ząbkach, bo nie wiem jakie jedzenie mu kupić mokre czy raczej suche ?

Bigmilka

 
Posty: 104
Od: Śro gru 15, 2004 10:32
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto sty 04, 2005 18:43

no więc musiałam oglądać ząbki bardzo szybko :) , więc nie jestem pewna. Wydaje mi się,że na dole ma tylko kły :( a na górze jest troszkę lepiej. Nie wiem może to jednak jest młody kot i teraz wymienia? Nie bardzo wierzę,ze 3 letni kocur już do tego stopnia nie miałby zębów. Może kup mu na razie mokre, ale on nie jest wcale przyzwyczajony do takich karm, więc może spróbuj na początek gotowanego kurczaka?

saskia

 
Posty: 5042
Od: Pon gru 06, 2004 16:51
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 04, 2005 20:18

Wiele razy na ten temat myslalam i wydaje mi sie, ze wszyscy powinnismy wykorzystac wszystkie chocby najmniejsze kontakty do tego, zeby wszedzie mowic glosno i wyraznie, ze schronisko to ostatecznosc. Ze nie nalezy wywozic osiedlowych kotow do schronisk. Teraz wystarczy, ze ktos sie uprze, zadzwoni i schronisko przyjezdza i wylapuje. Wydaje mi sie, ze nie tedy droga. JAkis czas temu pare blokow dalej wywieziona zostala kocia kolonia. Tam bylo kilka moze kilkanascie kotow. Piekne, zadbane. Ale jakiejs osobie sie nie spodobaly. Wywieziono. Jak znam zycie pewnie dlugo w schronisku nie przezyly. Natomiast w tym miejscu juz sa nastepne koty. Znow. Kolonia sie odbudowala. I zamiast pozwolic im zyc i pozwolic zapalencom opiekowac sie nimi, znaczy wysterylizowac i dbac o zdrowie zapelnia sie schroniska.
Dlatego, jesli macie dostep do mediow probujcie zastopowac doplyw zwierzakow do schronisk. Przy w miare rozwinietej adopcji powinno sie po jakims czasie zmniejszyc i opanowac choroby.

Wiem, ze to sie latwo pisze, gorzej jest z realizacja. Ale najgorsze macie za soba - szok spotkania ze schroniskiem i kontakt z mediami.
Moze pociagniecie za soba innych nie tak przebojowych :)

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot], noora i 720 gości