foksal pisze:nie będę się kłócić.
dla mnie miesiąc to dużo dla małego kotka, to masa czasu, aby się przywyczaić do ludzi, pokochać ich i zżyć.
dom tymczasowy również podlega temu prawu.
ale, jak juz napisałam, nie będę się kłócić.
jest mi tylko smutno, że dosłownie wszędzie, gdzie jest kot do adopcji z domu tymczasowego, wprost piętrzą się trudnosci.
a to okna nie takie, a to mozliwość adopcji tylko w parze, a to dzieci mogłyby być straszne, a to coś innego.
chwilami mam wrazenie, że chodzi o to, by zniechęcić potencjalnego chętnego
łatwo i szybko jest tylko wtedy, gdy kot dorosły i walczy z innymi kotami w domu.
nie przypuszczałam, ze adopcja jest taka trudna.
chwilami czuje sie wręcz podejrzewana o nieczyste zamiary, wizyta preadopcyjna, przewiduję, będzie kompletną porażką, bo przecież dzieci i okna...
szkoda, że nie mozna małego kotka po prostu przygarnąć, nie pozwalajac, by sie do domu tymczasowego przywiązał.
w tej chwili wydaje mi się to mało prawdopodobne.
eh... czuję się już zmęczona poszukiwaniami, szczerze mówiąc.
foksal - bo adopcje są trudne. Dla wszystkich. Kota, strony oddającej i przyjmującej.
Wyadoptowanie kota do nowego domu to jest wzięcie odpowiedzialności za niego do końca swojego zycia. Każdy chce mieć jak największą pewnośc, zę dom jest dobry, odpowiedzialny, pełen miłości, i każdy sprawdza to, nabiera tego przekonania na własne sposoby. Ja mam tę pewnośc, zę nigdy takiej pewności nie ma w 100% i nie będzie - przekonałam się o tym kilka razy stąd ryzyko, czy coś się nie stanie, czy wszystko jest w porządku itp jest czymś z czym się trzeba nauczyć zyć. I umieć na tyle zdystansować, aby nie zwariować.
Dla przyszłych dsów, tak jak dla Ciebie to też stres, bo trzeba przejść przez cały magiel pytań, spotkań itp az człowiek się zastanawia dlaczego i po co to skoro jest przyzwoitym kochającym zwierzeta człowiekiem.
Dla zwierza - zawsze stres, czy niesmiały, czy otwarty, młody czy starszy - zmiana miesca, życia, ludzi... i teraz sobie pomyśl, ze przezywając taki stres kot ma wracać z adopcji za czas jakiś... tydzień, dwa, miesiąc, trzy, pół roku.... makabra. Dlatego strony wydające kota starają się zapytać i przewidzieć wszystko co moze spowodować powrót z adopcji.
To naprawdę ciężki kawałek chleba. A potem jest tak: kot zadowolony, ds zadowolony, a były dt siedzi i z niepokojem czeka na info...
