Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
foksal pisze:och, czekać półtora miesiąca? to dużo czasu u małego kociaka, zdąży jeszcze bardziej przywyczaic sie do ciebie, twojej rodziny i kotów... to mały kociak, nie dorosły, to leci piorunem![]()
nie wiem, co jest większym stresem dla kota, podróż pociagiem 2 godziny czy zabranie kota z domu, do którego sie przywiązał, pełnego osób i zapachów, ktore zdążył polubić.
koty to terytorialiści, przywiązują się do miejsc i wybierają sobie opiekunów...
im dlużej będzie u ciebie, tym będzie mocniej przekonany, że to jego dom na zawsze.
decyzja nalezy do ciebie, ale ja sie trochę załamałam![]()
![]()
foksal pisze:nie będę się kłócić.
dla mnie miesiąc to dużo dla małego kotka, to masa czasu, aby się przywyczaić do ludzi, pokochać ich i zżyć.
dom tymczasowy również podlega temu prawu.
ale, jak juz napisałam, nie będę się kłócić.
jest mi tylko smutno, że dosłownie wszędzie, gdzie jest kot do adopcji z domu tymczasowego, wprost piętrzą się trudnosci.
a to okna nie takie, a to mozliwość adopcji tylko w parze, a to dzieci mogłyby być straszne, a to coś innego.
chwilami mam wrazenie, że chodzi o to, by zniechęcić potencjalnego chętnego![]()
łatwo i szybko jest tylko wtedy, gdy kot dorosły i walczy z innymi kotami w domu.
nie przypuszczałam, ze adopcja jest taka trudna.
chwilami czuje sie wręcz podejrzewana o nieczyste zamiary, wizyta preadopcyjna, przewiduję, będzie kompletną porażką, bo przecież dzieci i okna...
szkoda, że nie mozna małego kotka po prostu przygarnąć, nie pozwalajac, by sie do domu tymczasowego przywiązał.
w tej chwili wydaje mi się to mało prawdopodobne.
eh... czuję się już zmęczona poszukiwaniami, szczerze mówiąc.
RatMaga pisze:lidka02 pisze:foksal pisze:Jarka pisze:Dwie godziny podróży to niedużo. Ja z moją "pierworodną" spędzałam raz w roku 6-8 godzin w pociągu, z przesiadkami. Pierwszy raz pojechała już jako dorosła, typowo kanapowa, płochliwa kocia przyzwyczajona do spokoju i ciszy. Zawsze znosiła tę podróż ze stoickim spokojem, trochę spała, trochę się rozglądała, z godnością przyjmowała hołdy współpasażerów. Oczywiście cały czas siedziała w transporterze.
mam podobne doświadczenia. kłopoty, jesli były, to w samochodzie osobowym. pociąg i bus - no problems.
Zgodze się z wami jeżeli kot jest już z kimś jakiś dłuższy czas nauczy się do wszystkiego ma do was zaufanie , ale nie nowy kot i od razu takie przeżycia.Tak ja myśle.......
Moja kotka, po przejściach do tego była u nas miesiąc i pojechaliśmy na święta do moich rodziców w godz. podróż. Było naprawdę spokojnie, zero problemów w drodze i na wyjeździe. Wydaje mi się, że to naprawdę żadne ryzyko, szczególnie dla małego kociaka, który się łatwo adaptuje. Szkoda pozbawiać foksal tego fajnego w trakcie życia kota okresu.
Lila84 pisze:foksal pisze:nie będę się kłócić.
dla mnie miesiąc to dużo dla małego kotka, to masa czasu, aby się przywyczaić do ludzi, pokochać ich i zżyć.
dom tymczasowy również podlega temu prawu.
ale, jak juz napisałam, nie będę się kłócić.
jest mi tylko smutno, że dosłownie wszędzie, gdzie jest kot do adopcji z domu tymczasowego, wprost piętrzą się trudnosci.
a to okna nie takie, a to mozliwość adopcji tylko w parze, a to dzieci mogłyby być straszne, a to coś innego.
chwilami mam wrazenie, że chodzi o to, by zniechęcić potencjalnego chętnego![]()
łatwo i szybko jest tylko wtedy, gdy kot dorosły i walczy z innymi kotami w domu.
nie przypuszczałam, ze adopcja jest taka trudna.
chwilami czuje sie wręcz podejrzewana o nieczyste zamiary, wizyta preadopcyjna, przewiduję, będzie kompletną porażką, bo przecież dzieci i okna...
szkoda, że nie mozna małego kotka po prostu przygarnąć, nie pozwalajac, by sie do domu tymczasowego przywiązał.
w tej chwili wydaje mi się to mało prawdopodobne.
eh... czuję się już zmęczona poszukiwaniami, szczerze mówiąc.
Można tak przygarnąć, od razu, ale nie z DT. Istnieje wiele ogłoszeń np na tablicy gdzie komuś/gdzieś okociła się kotka np w stodolei teraz chcą się wyzbyć maluchów nie patrząc że powinny być jeszcze przy matce i może jakiś rudy gdzieś tam jest
![]()
O adopcjach z DT było pare wątków, gdzie zainteresowani brali kota a po kilku dniach nie wiadomo czemu juz go nie chcieli bo miałczy czy wskakuje na firanki jakby nie wiedzieli co to KOT?
Lila84 pisze:Powiem jeszcze raz, jeśli bym miała oddać pierwszej osobie co CHCE mojego podopiecznego , bez jej sprawdzenia i bez przekonania, to chyba lepiej byłoby go na dworze zostawić. Niech umrze.
..troche chyba przesadalepszy chyba dach nad głową
foksal pisze:lidko,chciałabym wycofać się z adopcji u ciebie. zbyt wiele niepokoju we mnie wzbudza twoje podejście do mnie, jako chętnej do przygarnięcia kota.
to że ktoś inny, kto adoptował kota nie sprostał temu - to nie moja wina.
nie chcę ponosić konsekwencji cudzych błędów, być traktowana podejrzliwie i z góry.
zachowaj sobie rudaska, nie wezmę go od ciebie.
proszę, odwołaj jutrzejszą rozmowę preadopcyjną z tą panią.
foksal pisze:Lila84 pisze:Powiem jeszcze raz, jeśli bym miała oddać pierwszej osobie co CHCE mojego podopiecznego , bez jej sprawdzenia i bez przekonania, to chyba lepiej byłoby go na dworze zostawić. Niech umrze.
..troche chyba przesadalepszy chyba dach nad głową
Lilu, twój komentarz jest dla mnie obraźliwy, mam nadzieję, że w sposób niezamierzony.
nie zasłużyłam sobie na to.
lidka02 pisze:Szkoda że się nie rozumiemy przemyślałam sobie wszystko i przykro mi ale nie oddam ci kota choć domek zapowiada się super ...Ale ze wzgledu na to że ty kierujesz się doświadczeniem pod względem swojego kota a twój kot był mega miziak , ten jest inny ....Powinnnas zrozumieć jak pisze że kot potzrebuje więcej czasu żeby się zadoptować , ty piszesz miesiąc nie sądze żeby miesiąc wystarczył ....A jazda , pociąg i to co pisałam poprostu mnie przeraża ....Więc życze ci mega miziaka ale to nie będzie mój.
foksal pisze:lidko,chciałabym wycofać się z adopcji u ciebie. zbyt wiele niepokoju we mnie wzbudza twoje podejście do mnie, jako chętnej do przygarnięcia kota.
to że ktoś inny, kto adoptował kota nie sprostał temu - to nie moja wina.
nie chcę ponosić konsekwencji cudzych błędów, być traktowana podejrzliwie i z góry.
to ty zaproponowałaś adopcję rudaska na odległość i nie miałaś żadnych zastrzeżeń, do momentu, gdy okazało się, że adopcja może faktycznie dojść do skutku, że jak najbardziej jestem chętna na wcześniejsze zapoznanie się osobiste.
zachowaj sobie rudaska, nie wezmę go od ciebie.
proszę, odwołaj jutrzejszą rozmowę preadopcyjną z tą panią w sprawie twojego rudaska.
żałuję, że podałam ci mój adres i telefon, teraz i ta pani od rozmowy preadopcyjnej go zna, czuję się niekomfortowo, bo w ogóle was nie znam. zrobiłam wielkie głupstwo.
niepotrzebnie okazałam zaufanie osobom, które nie mają go do mnie, choć spotkanie osobiste jak najbardziej wchodzi w grę, a i poczekać do połowy kwietnia mogłabym.
to znaczy - teraz już nie.
już nie mam ochoty na wizytę tej pani, która miała ocenić, czy nadaję się, czy nie.
do widzenia i miłego dnia.
foksal pisze:szkoda, że nie mozna małego kotka po prostu przygarnąć, nie pozwalajac, by sie do domu tymczasowego przywiązał.
w tej chwili wydaje mi się to mało prawdopodobne.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia, Hana, nfd i 15 gości