Relacje z dzisiejszej wizyty...
Zanim włożyłam Kubusia do torby, bo dziś niestety czekała nas droga autobusem

Chłopak schował się do budki i trochę zeszło zanim go z niej wywabiłam.
Drogę zniósł dobrze, jedynie mnie ręka i ramie odmawiały posłuszeństwa
Wetka wzięła inną wetkę do pomocy przy trzymaniu Kuby aby pobrać krew do badań. Krew maiła być pobrana z tylnej łapy. Jednak Kubuś tak wierzgał, że trzeba było zawołać trzecią wetkę... i tak w trzy, a dokładnie w cztery próbowałyśmy unieruchomić Kubusia
Skończyło się na krwi na ogonie, stole, tylko nie we fiolkach

jak wierzgał, krzyczał przy tym, a nawet warczał, był wściekły.
W konsekwencji trzeba było zawinąć łapę, bo zaczęła z niej kapać krew, a nie dało się wkuć igły.
Drugie podejście... Kubuś leży na stole, jedna wetka trzyma za grzbiet, ja pukam po głowie, trzymam tylną łapę, druga wetka trzyma dwoma rękoma łapę z której trzecia wetka pobiera krew

Oczywiście Kubuś jest zakryty ręcznikiem.
Po walce 10 minutowej miałyśmy wszystkie dość
Nikt by nie powiedział, że ten kot ma białaczkę, nikt.
Panie wet głaskały koteczka, zachwalały i bardzo się cieszyły że kocio takie silne
Później ostatnia kroplówka, myślałam że usnę. Po kroplówce zastrzyki osłonowe i z witaminkami, do tego pierwsza dawka Zylexisu na podniesienie odporności. Wenflon został zwinięty bandażem na wszelki wypadek jak by wyniki były złe.
Jednak Pani laborantka była w trakcie badania krwi i odczekałam 10 minut na wyniki
Morfologia ok, co prawda odporność niziutka bo 1,9 ale to i tak lepiej niż pięć dni temu. Do tego dochodził stres, codziennych wizyt, a jednak odporność minimalnie wzrosła samoistnie
Reszta parametrów w normie, nawet płytki wzrosły nam do 400 tyś
Teraz nerki i trzustka... kreatyninę mamy w normie 1,4 , amylaza spadła do 1984. Amylaza jest za wysoka, ale powinna powoli spadać. Norma jest do 2000. Tak więc jesteśmy w górnej granicy normy.
Jest ok

co prawda będzie trzeba jeszcze podawać leki osłonowe przez 6 dni i tabletki moczopędne przez 14 i po tym czasie kontrolna biochemia i morfologia. Dieta dla kotów z problemami nerkowymi zostaje jak na razie.
Mieszam mu ją pół na pół z gastro.
Po analizie wyników, można było spokojnie zdjąć wenflon, co nie było łatwe... walki ciąg dalszy. Kubuś tak wierzgał i tak machał łapaki, że aż się bałam, że zadrapie wetkę po twarzy

Wenflon wyciągnięty, Kubuś wierzga, krew kapie. Jednak wetka szybko i sprawnie zawinęła łapinę i pojechaliśmy do domu.
W drodze była kupa. Jak wyszłam z autobusu byłam wykończona, a czekała mnie jeszcze droga do domu.
Ale się rozpisałam

czas na odpoczynek
Odwinęłam Kubulowi bandaż i właśnie szoruje łapę
W środę i w piątek jedziemy na zastrzyk z Zylexisu.
Ładnie wykosztowałam w zeszłym tygodniu, a tu jeszcze Zylexis dochodzi. Najważniejsze koteczki

Miałam im sprawić paczkę z smakołykami, jednam będzie musiała poczekać, aż Duża dostanie wypłatę
