Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 13, 2013 23:54 Re: Potrzebny DT/DS dla 3 kotów-Nasze białaczkowce cz.4

Ja nie bronie go wziac, czekalam na testy z wizyta PA, tylko po informacji o podejrzeniu plazmocytarnego zapalenia paszczy dom ma myslec co dalej, a kastracja przelozona...

Arcana

 
Posty: 5722
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 8 >>

Post » Czw lut 14, 2013 8:08 Re: Potrzebny DT/DS dla 3 kotów-Nasze białaczkowce cz.4

Arcana pisze:Ech, ja rozumiem, ze badania sa wazne, tylko to koty pani Krystyny, a ona nawet karme dla nich ma dzieki zbiorkom na Dogo. Az tak zakochanego DS nie mam, zeby chcial finansowac badania, zanim sie zdecyduje wziac kota.
Ja mam u siebie przypadkowo tymczaska od Krystyny i jemu zapewniam niezbedne badania, zanim go oglosze.

Widzisz, mnie kilka tygodni leczyli faszerując antybiotykami na choroby, które można było wykluczyć prostym nieinwazyjnym badaniem, a które to "leczenie" wyjałowiło mi pięknie organizm nic a nic nie lecząc choroby; dlatego się tak martwię o leczenie "w ciemno", które być może pomoże, a być może tylko zaszkodzi (każdy lek daje co najmniej po nerkach i wątrobie, a wiele także po jelitach i trzustce). Widzisz, ja wzięłam kota, o którym mi powiedziano, że jest zdrowy - tylko jak się okazało, to chyba żadnych badań mu nie robiono, a był chory i miał niewydolną wątrobę oraz trzustkę. Gdyby mi wcześniej zaproponowali sfinansowanie badań, to i tak bym nie dała kasy, bo byłam w tym kocie (Mokate) tak zakochana od pierwszego zobaczenia ogłoszenia, że choćby nie wiem na co była chora, to i tak bym Ją wzięła.

Jeśli domek jest zdecydowany, to powinien go wziąć jak najszybciej, zrobić badania i leczyć znając przyczynę problemu zanim będzie za późno jak było dla Aniołka (od początku założono PNN bez ustalania, co jest jego przyczyną, choć kotek miesiąc wcześniej miał dobre wyniki, a później nagle zwrot o 180 stopni: zagilany, nic nie chciał jeść, wyniki nerkowe złe - tylko wyniki nerkowe mówią, że nerki nie pracują, a nie co jest tego przyczyną - a mógł być nawet rak biorąc pod uwagę, że kotuś marniał w oczach; do domu wetki się nie zgodziły zanim nie zacznie jeść - nie zaczął: wczoraj odszedł) czy dla Mokate (gdyby na wejściu zrobiono Jej badania i leczono, to zyskano by czas od 21.07 do 08.09 - być może na początku jeszcze FeLV nie aktywował onkogenów i podanie interferonu mogło wiele zmienić; kotka biegała w boksie luzem z innymi kotami - z Aniołkiem też; czy zaraziła się tam, czy też przyszła z FeLV i zarażała inne koty z boksu - nie wiem).

Każdy kotek może zachorować nawet kilka dni po przyjściu do domku (np. FIP). Może spróbuj to tym ludziom wytłumaczyć i przekonać ich, żeby kotka wzięli jak najszybciej (tylko musiałabyś ich zobowiązać do kastracji i jakąś umową to potwierdzić, że skontrolujesz czy coś). A ile u Ciebie kosztuje ta morfologia z biochemią (choć cukier, mocznik, kreatynina, AP, ALT i AST)?
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pt lut 15, 2013 19:30 Re: Potrzebny DT/DS dla 3 kotów-Nasze białaczkowce cz.4

Kolejny dzień i kolejne wiesci ,że "jakiś"bialaczkowy kot walczy...ale przegrywa :cry: Przez kilka dni podczytuje watki naszych podopiecznych...i ciagle wchodze na watek napisać ,że mi przykro :cry:
Zaczynam tracić wiarę w to,że to wszystko ma sens...Nie będe wymieniac imion kotów z tego tygodnia jakie odeszły...zbyt wiele ich jest :cry:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt lut 15, 2013 19:32 Re: Potrzebny DT/DS dla 3 kotów-Nasze białaczkowce cz.4

Kibicuję Czesiowi - choć u jednego lepsze wieści... i mam nadzieję, że stanie na nogi pomimo czarnowróżenia weta.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pt lut 15, 2013 23:20 Re: Potrzebny DT/DS dla 3 kotów-Nasze białaczkowce cz.4

gpolomska pisze:
Arcana pisze:Ech, ja rozumiem, ze badania sa wazne, tylko to koty pani Krystyny, a ona nawet karme dla nich ma dzieki zbiorkom na Dogo. Az tak zakochanego DS nie mam, zeby chcial finansowac badania, zanim sie zdecyduje wziac kota.
Ja mam u siebie przypadkowo tymczaska od Krystyny i jemu zapewniam niezbedne badania, zanim go oglosze.

Widzisz, mnie kilka tygodni leczyli faszerując antybiotykami na choroby, które można było wykluczyć prostym nieinwazyjnym badaniem, a które to "leczenie" wyjałowiło mi pięknie organizm nic a nic nie lecząc choroby; dlatego się tak martwię o leczenie "w ciemno", które być może pomoże, a być może tylko zaszkodzi (każdy lek daje co najmniej po nerkach i wątrobie, a wiele także po jelitach i trzustce). Widzisz, ja wzięłam kota, o którym mi powiedziano, że jest zdrowy - tylko jak się okazało, to chyba żadnych badań mu nie robiono, a był chory i miał niewydolną wątrobę oraz trzustkę. Gdyby mi wcześniej zaproponowali sfinansowanie badań, to i tak bym nie dała kasy, bo byłam w tym kocie (Mokate) tak zakochana od pierwszego zobaczenia ogłoszenia, że choćby nie wiem na co była chora, to i tak bym Ją wzięła.

Jeśli domek jest zdecydowany, to powinien go wziąć jak najszybciej, zrobić badania i leczyć znając przyczynę problemu zanim będzie za późno jak było dla Aniołka (od początku założono PNN bez ustalania, co jest jego przyczyną, choć kotek miesiąc wcześniej miał dobre wyniki, a później nagle zwrot o 180 stopni: zagilany, nic nie chciał jeść, wyniki nerkowe złe - tylko wyniki nerkowe mówią, że nerki nie pracują, a nie co jest tego przyczyną - a mógł być nawet rak biorąc pod uwagę, że kotuś marniał w oczach; do domu wetki się nie zgodziły zanim nie zacznie jeść - nie zaczął: wczoraj odszedł) czy dla Mokate (gdyby na wejściu zrobiono Jej badania i leczono, to zyskano by czas od 21.07 do 08.09 - być może na początku jeszcze FeLV nie aktywował onkogenów i podanie interferonu mogło wiele zmienić; kotka biegała w boksie luzem z innymi kotami - z Aniołkiem też; czy zaraziła się tam, czy też przyszła z FeLV i zarażała inne koty z boksu - nie wiem).

Każdy kotek może zachorować nawet kilka dni po przyjściu do domku (np. FIP). Może spróbuj to tym ludziom wytłumaczyć i przekonać ich, żeby kotka wzięli jak najszybciej (tylko musiałabyś ich zobowiązać do kastracji i jakąś umową to potwierdzić, że skontrolujesz czy coś). A ile u Ciebie kosztuje ta morfologia z biochemią (choć cukier, mocznik, kreatynina, AP, ALT i AST)?


Ja to wszystko rozumiem, ale to nie dzieje sie u mnie. Ja tylko z Warszawy zdalnie pomagam w adopcjach kotow z Lubelskiego, teraz rowniez kotow pani Krystyny, robie im ogloszenia, szukam domow, robie wizyty PA oraz wsiadam w pociag i przywoze kota z Lublina do Warszawy, jak znajde dom. Jednego tymczaska mam u siebie, ale reszcie stada pani Krystyny spod Zamoscia moge pomoc tylko adopcjami. DS nie jest zdecydowany na chorego kota, oglaszalam, nie majac informacji o zapaleniu dziasel. Jedna z kotek w DS zachorowala i boimy się, ze wiecej moze byc FeLV+, tam jest ok. 10 kotow, z tego 7 czy 8 nawet niebadanych, bo nie ma pieniedzy na testy.

Edycja: Wyskubalam stowe, zeby pomoc w testowaniu tych adopcyjnych, dla nich to jedyna szansa wyrwac sie z tego stada. Testy FeLV/FIV tam kosztuja 40 zl. Nie moge wydawac kotow przynajmniej bez testu, nawet jako jedynakow w DS. Musze uprzedzac ludzi o podejrzeniu bialaczki, to nie ulatwia adopcji. Juz bylo niewesolo, bo dziewczyna zalamana chorobą ( z dodatnim testem) kotki zaraz po adopcji brala pod uwage zwrot, bo wet postraszyl nieuleczalna chorobą, uciazliwym leczeniem, kosztami i poradzil szukac dla kota fundacji. W stadzie u Krystyny jest jeszcze do 4 kotow uwazanych przez opiekunke za adopcyjne, w tym 2 mlode 7 miesieczne. Kilka juz stamtad wyciagnelam wczesniej przed podejrzeniem bialaczki, teraz uprzedzalam domy, ze trzeba zrobic testy, bo wspolne miski itp. Jeden juz przetestowany, ale w nerwach czekam na wiadomosci o innych. Wszystkie wyadoptowane jako jedynaki, ale sama mam tymczaska od Krystyny (po testach u mnie), gania z moim kotem i bede powtornie badac przed adopcją. Stresow w przeciwienstwie do finansow nie brakuje ;)
Testy i przeglad kotow adopcyjnych u Krystyny to luksus, na ktory nie ma pieniedzy. Koty sa nieszczepione, niebadane. Nie wiem, ile tam kosztuje morfologia z biochemia, moge zapytac :) Kot ma isc na kontrole po serii zastrzykow za pare dni.
I pytanie, co pilniejsze - dokladne badanie kocurka czy testy kolejnych.
Mysle, ze moze warto zalozyc osobny watek z prosba o grosz na testy i badania u Krystyny. Nie umiem, nie lubie prosic o pieniadze nawet dla kogos. Ja tylko na adopcje miesiecznie wydaje wiecej niz koszty testow dla calego stada, bo place wsciekle rachunki telefoniczne za rozmowy z obecnymi i potencjalnymi DS, Krystyną, wetką w Zamosciu i innymi osobami pomagajacymi na miejscu i jeżdze prawie co tydzien do Lublina...ale kazdy kot zabrany od Krystyny jest tego wart.
Nie biore tez pieniedzy od DS-ów, oddajac koty niewykastrowane, nieszczepione, za to czesto z robalami, swierzbem i pchlami w pakiecie.

Arcana

 
Posty: 5722
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 8 >>

Post » Nie lut 24, 2013 11:23 Re: Potrzebny DT/DS dla 3 kotów-Nasze białaczkowce cz.4

Jak przekonać człowieka do tego,żeby nie wypuszczał kota białaczkowego luzem na dwór :?
viewtopic.php?f=1&t=150687


czy takie zachowanie użytkownika tego forum jest zgodne z zasadami tego forum :?
Dodam do tego,że moje koty uwielbiały hasanie na podwórku,więc je unieszczęśliwiam zamykając w domu...
Czy to tez łamie zasady tego forum?
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Nie lut 24, 2013 12:38 Re: Potrzebny DT/DS dla 3 kotów-Nasze białaczkowce cz.4

Mój Kubuś był kotem wychodzącym, od diagnozy czyli października 2011 r. siedzi w domu. Jak jest ładna pogoda to miauczy i drapie po oknie.
Nie ma zmiłuj dla jego bezpieczeństwa i okolicznych kotów, areszt domowy.
Początkowo było ciężko utrzymać go w domu, jednak teraz wystarczają mu obserwacje ptactwa zza okna.

Drugi kot Tofi wzięty z ulicy w 2011 r. Dwór był jego domem, jego ,życiem.
Początkowo chodziłam z nim na smyczy i z dnia na dzień skracałam czas spacerów, aż oduczył się wychodzić.

Dla kota wychodzącego to ciężka sprawa. Jednak najważniejsze jest dobro kota naszego i tych chodzących po dworze.


Myślę, że najlepiej było by dla kotów domowych jak by nigdy w życiu nie były kotami wychodzącymi.
Lepsze to dla ich zdrowia, bezpieczeństwa, a i życia bezdomnych kotów.
Mniej kłopotów, chorób, wypadków itd.
Obrazek Obrazek Obrazek
Toffie [*] 15.03.2016r. , Kubuś [*] 07.12.2016r. , Julia (Dżulia) [*] 15.01.2018r.

Miraclle

Avatar użytkownika
 
Posty: 12355
Od: Wto maja 10, 2011 10:47
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Pon lut 25, 2013 15:49 Re: Potrzebny DT/DS dla 3 kotów-Nasze białaczkowce cz.4

Pojawił się ciekawy temat na tym watku:
viewtopic.php?f=1&t=151112

czy szczepionka Purovax z FeLV może uaktywnic wirusa?

to ,ze moje koty se zaraziły to wiemy,ale może zawiniły testy/szczepionki...źle przechowywane?dla zainteresowanych watek jest...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Nie mar 03, 2013 15:32 Re: Potrzebny DT/DS dla 3 kotów-Nasze białaczkowce cz.4

kolejne wiadomości o szczepieniach:
"
fili pisze:Jeszcze o szczepieniach:
http://www.veterynaria.pl/articles.php?id=52

Nie wiem na ile aktualne są te wiadomości.
Piszą zarówno o szczepieniu przeciwko Felv, jak i o szczepieniu kotów z FeLV.
"
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pon mar 18, 2013 6:08 Re: Potrzebny DT/DS dla 3 kotów-Nasze białaczkowce cz.4

Witam

Sam do końca nie wiem dlaczego tu pisze, chyba z potrzeby wygadania się bo wiem że ludzie piszący tu kochają koty tak jak ja i każda śmierć ich ukochanego pupila jest mocno przeżywana. Ja musiałem wczoraj uśpić mojego kochanego kota Dżambo po 5 latach jego obecności w moim życiu i nie mogę wciąż powstrzymać łez, niektórzy mówią to tylko kot, daj spokój, ale dla mnie to był przyjaciel którego strata jest cholernie bolesna. Miał kocią białaczkę, walczyłem o niego bardzo długo, jezdziłem z nim na zastrzyki, różne leki dostawał , walczyłem jak mogłem...
Mój kot miał 6-krotne przekroczoną normę limfocytów we krwi, test nie wykazał wirusów,ale wyniki krwi było bardzo złe, po pierwszym dniu podawania leków nie było większej reakcji ,ale kot jadł itp. Po drugim dniu nastąpiła poprawa, miałem nadzieje że będzie dobrze,ale kolejny dzień przyniósł niespodziewane pogorszenie i niestety brak poprawy do końca. Mój kotek nie mógł oddychać, ciągle leżał z głową zwieszoną, w pewnym momencie już nawet nie chciał jeść, schował się w jakieś zaciemnione miejsce gdzie go nikt nie widział i wiedziałem czego oczekuje, że nie chce już cierpieć. Nie wiem, mam nadzieje ze zrobiłem wszystko co mogłem chodz tak naprawdę nie chciałem się z nim żegnać i cały czas liczyłem, że może jednak, że może go uratuje , ale rozum mówił mi ze muszę dać mu odejść. Nie byłem przy jego usypianiu bo nie byłem w stanie, może to moja wrażliwość i to że tak się do niego przyzwyczaiłem powoduje że nie mogę sie pogodzić z jego śmiercią, czuje jak by odszedł mu najlepszy przyjaciel co powoduje iz nie mogę powstrzymać łez.
Nie chcę zeby ktoś pomyślał o mnie ze jestem jakis nawiedzony, ale myślę że ktoś kto kocha koty zrozumie moje cierpienie,a to że mogłem tu napisać daje mi w pewien sposób ulgę. Zostaje mi jeszcze kotka Koko która jest jego siostrą i ona powoduje że ten ból jest mniejszy, mam tylko nadzieje ze nie zaraziła się bo czytałem że może być to zarazliwa choroba, ale zamierzam ją zbadać bo jej nie chcę stracić. Dzięki że mogłem tu napisać i pozdrawiam wszystkich którzy kochają koty jak ja.

Obrazek



Powyżej zdjęcie mojego Dżambo [*]
Ostatnio edytowano Pon mar 18, 2013 8:32 przez NITKA/KARINKA, łącznie edytowano 1 raz
Powód: Poprawiłam link do zdjęcia

pochetino

 
Posty: 1
Od: Pon mar 18, 2013 5:41

Post » Pon mar 18, 2013 10:11 Re: Potrzebny DT/DS dla 3 kotów-Nasze białaczkowce cz.4

pochetino
to dobry watek,żeby się podzielić czymś,z czym jest nam ciężko.
Musisz się trzymac i zbadac dobrze swoja kotke jaka została.Najlepeiej zrobic morfologie i test(najlepiej PCR),ale na poczatek mozna też zwykły.Niestety taki zwykły test trzeba powrórzyc za kilka tygodni,dlatego lepiej od razu wiedziec na czym sie stoi.Wazne jest to,żebys teraz nie brał towarzysza do swojej kotki,dopóki sytuacja się nie wyjaśni.Jesli Twój kot miał białaczke to jego siostra tez może być zakażona.
Pytaj tu i pisz ,na pewno odezwa się osoby jakie cos madrego doradzą
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro mar 20, 2013 13:34 Re: Potrzebny DT/DS dla 3 kotów-Nasze białaczkowce cz.4

Ja leczę na razie moją 1,5 roczną kotkę z białaczką i chłoniakiem czy też grasiczakiem - endoxanem i encortonem i już po miesiącu WBC 4,8 obniżyły się do 3,4, a RBC ma teraz 5,15. Lekarka powiedziała, że za 2 tygodnie mam przyjść na kontrolę krwi, i jeśli RBC spadnie poniżej 4, to przestaniemy leczyć kotkę tymi lekami. Mówiła coś o wlewach dożylnych i innym leku. Na moje pytanie o leczenie interferonem powiedziała, że tylko raz w ich lecznicy leczono interferonem kocim, koszt wyniósł właściciela ok 3000zł :? A gady zapytałam lekarkę jak kot ma się teraz, odpowiedziała, że ten pan już nie ma owego kota, bo mu uciekł... Jak dla mnie to dziwna sprawa.

Zastanawiam się też nad tym, co zaproponowała lekarka - żeby podawać kotce z białaczką leki wzmacniające odporność. Czy ktoś z Was podawał w takiej sytuacji takie środki?
Niestety ale niektórzy weterynarze to tylko wyciągacze kasy.
Obrazek Obrazek

alette

Avatar użytkownika
 
Posty: 173
Od: Śro sie 03, 2011 12:26

Post » Śro mar 20, 2013 14:52 Re: Potrzebny DT/DS dla 3 kotów-Nasze białaczkowce cz.4

Kotom z białaczką podaje się leki wzmacniające odporność.Można dawać beta-glukan,spirulinę,czy też gotowe leki zawierające te specyfiki.
Zamiast kociego interferonu który jest bardzo drogi można dawać ludzki interferon,podzielony na odpowiednie dawki,lub cykloferon,do zdobycia za naszą wschodnią granicą,lub odkupienie od kogoś z miau.

wiolka06

 
Posty: 801
Od: Nie paź 10, 2010 19:08

Post » Śro mar 20, 2013 15:47 Re: Potrzebny DT/DS dla 3 kotów-Nasze białaczkowce cz.4

BOZENAZWISNIEWA pisze:Pojawił się ciekawy temat na tym watku:
viewtopic.php?f=1&t=151112

czy szczepionka Purovax z FeLV może uaktywnic wirusa?

to ,ze moje koty se zaraziły to wiemy,ale może zawiniły testy/szczepionki...źle przechowywane?dla zainteresowanych watek jest...


Zastanawiam się, czy lekarze mogą świadomie wprowadzać w błąd opiekunów, dla pieniędzy? Np wtedy kiedy po podwójnym teście Elisa, proponują zaszczepić kota. Dlaczego nie proponują zrobienia raz testu PCR, tylko podwójne Elisa? Skoro PCR jest bardzo dokładnym testem, dającym pewność czy kot jest chory na białaczkę czy nie.

Moja lekarka powiedziała, że jeśli moim pozostałym kotom wyjdzie 2 razy ujemny test Elisa to należy je zaszczepić przeciwko białaczce. Ale nie wspominała zupełnie nic o teście PCR ze szpiku, o tym, że choroba może być u kota utajona. Będę musiała popytać innych wetów jak to jest z tą postacią utajoną białaczki - czy test PCR ze krwi wykazuje również, że kot jest zarażony w szpiku, jak powiedział moja lekarka. Bo przecież szczepić powinno się przeciwko białaczce wyłącznie koty zdrowe.

Jestem ciekawa jak leczyłby moją kotkę słynny Dr Jagielski... Czy jest sens jechania z kotką specjalnie do lekarza onkologa kotów?


wiolka06 pisze:Kotom z białaczką podaje się leki wzmacniające odporność.Można dawać beta-glukan,spirulinę,czy też gotowe leki zawierające te specyfiki.
Zamiast kociego interferonu który jest bardzo drogi można dawać ludzki interferon,podzielony na odpowiednie dawki,lub cykloferon,do zdobycia za naszą wschodnią granicą,lub odkupienie od kogoś z miau.


Na następną wizytę umówię się z kotką do lekarki, która zajęła się moją kicią za pierwszym razem, wtedy kiedy zdiagnozowała jej białaczkę i robiła USG i RTG. To najstarsza lekarka w tej lecznicy. Ta młoda jest mało konkretna. Nie mam do niej zaufania. I jest zbyt młoda. Ona proponuje mi dla kotki leki wzmacniające odporność, na co ja: a co jeśli te leki wzmocnią także wirusa? Na co ona: hmm... I nic. Lekarz raczej powinien być konkretny.

Jestem ciekawa jak Wy - opiekunki/owie kotów z białaczką podajecie pupilom lekarstwa? Bo moja kotka nie dawała sobie wstrzyknąć do pyszczka lekarstwa rozmieszanego z wodą. W lecznicy do której zawsze chodzę, ta młoda lekarka zaproponowała szczepienia co 2 tygodnie, w takiej sytuacji. Udałam się z ciekawości i nieufności do lekarzy do innego weterynarza i powiedział, że kotu można podawać tabletki chwytając go za kark i wkładając długą pinceta lekarstwo głęboko do gardła. Właśnie w ten sposób leczę moją kicię od miesiąca. I o dziwo, idzie mi to sprawnie i szybko. W mojej lecznicy natomiast ta młoda lekarka powiedziała, że oni takich metod podawania leków nie proponują, tylko oferują (drogie!) szczepionki.
Niestety ale niektórzy weterynarze to tylko wyciągacze kasy.
Obrazek Obrazek

alette

Avatar użytkownika
 
Posty: 173
Od: Śro sie 03, 2011 12:26

Post » Śro mar 27, 2013 13:09 Re: Potrzebny DT/DS dla 3 kotów-Nasze białaczkowce cz.4

Witam, to mój pierwszy post tutaj, założyłam dopiero co konto.. Dowiedziałam się dzisiaj że mój kotek ma białaczkę i anemie, i szczerze powiedziawszy jestem tą wiadomością przerażona...
Leon to kocur, którego 2 tygodnie uratowaliśmy z dworu. Leżał na mrozie, miałczał na śniegu pod naszym blokiem, był bardzo osłabiony, chudy, tylko miałczał. Na początku myśleliśmy, że został potrącony przez samochód, gdyż nie chodził, a wszystkie próby powstania kończyły się fiaskiem. Jednak przez 2 tygodnie opieki bardzo mu sie polepszyło, dostawał codziennie kroplówke, zastrzyki wzmacniające, przeciwbólowe, oraz duuużą dawkę miłości :kotek:. Do tego ciepełko, spał na termoforze nawet, jedzenie miał podawane "siłą", gdyż miał zupełny brak apetytu. W tym momencie już chodzi, je, zadomowił sie, łasi się, mruczy, itd. a nawet rozrabia! Zachowanie wydaje się być w porządku. Jednak w oczy rzucało się jego straszliwe wychudzenie (widoczność wszystkich kości, miednica na wierzchu, właściwie zupełny zanik mięsni.. sama skóra i kości). Do tego ma pojedyńcze nagie "placki" na skórze, odeszło pare fragmentów skóry z sierścią. Jakby było mało, to pojawiła się migotka zakrywająca już połowę oka.. Zrobiliśmy wczoraj badania, dzisiaj wyniki wyszły potwierdzające białaczkę, oraz anemię.. :cry: :cry:
+dodam, że kot dostał tabletkę na odrobaczenie dopiero dzisiaj, wcześniej byl zbyt osłabiony..
Załamałam się, nie wiem od czego zacząć.. Jutro mamy jechać na jakieś zastrzyki wzmacniające czy przeciwzapalane, już sama nie wiem... po wyroku "białaczka + anemia" łzy napłynęły mi do oczu.
Dodam, że kotek jest młody, ma okołu roku. Do tego jest wysterilizowany, potrafi załatwiać sie w kuwecie, dlatego musiał być czyjś. Podejrzewam, że wymsknął się komuś (?), zgubił sie i nie wrócił? Lub bardzo podłą wersję, że po wyjściu na jaw choroby, właściele się go pozbyli, chociaż wolałabym wierzyć w ludzkie miłosierdzie.. (ale chyba wszyscy wiemy, że o to nieraz cięzko.) :(
Czytałam kilka postów z pierwszego wątku o tym temacie (strasznie dużo postów! Mam nadzieję że znajdę tu wspracie i pomoc od doświadczonych włąscicieli białaczkowców, cieszę się na tę myśl..) i myśle już nad zdecydowaniem się nad podawaniem ludzkiego interferonu... Ehhh jestem chyba zbyt wrażliwa na tego typu przypadki..

Cosie

 
Posty: 3
Od: Śro mar 27, 2013 12:31
Lokalizacja: łódzkie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot], kasiek1510 i 1463 gości