Przypominamy się
Z pewnego pięknego majowego niedzielnego dzionka

Dżaga zwana ostatnio Arcyksiężną

Burasków u nas dostatek - Dżerry z Mgiełką

Czarrrny charakterek czyli Bursztynek

i kolejny burasek a raczej półburasek -Zefirek w kwiatach
Niestety to był chyba jeden z niewielu ładnych dzionków...potem padało,padało, padało i wpędzało w paskudne humory...a jak już zrobiło się cieplutko to skończyło się to mega burzą z gradobiciem, przed którą nie zdążyłam uciec wracając od ortopedy (moje biedne kolanka coraz bardziej szwankują

) i mi strzaskało moje autko

i to jak- zniszczyło okropnie przednią szybę, tylną lampę, maska do wymiany, dach i drzwi do wyklepania...a co się strachu najadałam siedząc w tym aucie to moje

szczególnie kiedy po 5 minutowym bombardowaniu zaczęła pękać przednia szyba a końca nawałnicy nie było widać

czegoś takiego jeszcze w życiu- a żyję już trochę- nie przeżyłam.
Po uspokojeniu nerwów dzwoniłam zaraz do Bielska żeby koty zbierali do domu, bo przecież jakby takie lodowe jajo uderzyło w łepek to po kocie....sporo zwierzaków ucierpiało- znajomi znaleźli martwego bażanta i na stawie martwe łabądki

Na szczęście burza nie doszła do Bystrej...