Norbi [']

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lut 23, 2013 18:16 Re: Norbi [']

Przykro mi.
24 czerwca

Taszak

 
Posty: 50
Od: Nie lut 10, 2013 17:23
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Sob lut 23, 2013 18:18 Re: Norbi - już w super DT u gpolomska :) - Kotylion

fifi2005 pisze:
Słupek pisze:
Fifi - proszę ... weź w poniedziałek Magnolię do dobrego weta ... może chociaż dla niej nie będzie za późno ...


Póki co w schronisku robiłam jej testy paskowe na białaczkę i FIV => wyniki negatywne, w schronie nawet tych testów nie mieli, musiałam sama kupić. Zatem nikt kotów pod tym kątem tam nie bada :twisted:

Mieli zrobić jej podstawowe badania i z tego co widzę to:
- GLU - domyślam się, że to cukier - 34,8
- GOT - 30,4
- UREA - 24,5
- CREA - 1,11
Powiedziano, że wszystko ok, ale nie sprawdzałam tych wyników w necie, na razie nie wiele mi mówią.

Ogólnie Magnolia wygląda na zdrową, ale jak widać to pojęcie bardzo względne, ma dobry apetyt, a wręcz musiała nie źle głodować w schronie, bo konia z kopytami by zjadła (staram się jej nie dać za dużo jak na pierwszy raz, patrzy błagalnym wzrokiem i wylizuje puste miski.... a ja dosypuję po kilka ziarenek, żeby nie wyszło, że kotu jedzenia odmawiam..... :) ). Śpi na kanapie, którą przykryłam kocem wraz z oparciem, więc wczołgała się pod koc, także podobnie jak w schronie.... Często wychodzi jak pojawiam się w pokoju, strzela baranki, włącza traktorka, bardzo kochana kiciusia.

Na pewno pojadę z nią do weta, nie chciałam jej stresować tak od razu, ale z tego co się dzieje, to może trzeba to zrobić jak najszybciej.

Zaczęłam jej też podawać immunactive na wzmocnienie, żeby pokonała to co jej mogło się przyplątać.

A to Magnolia:

Obrazek
Obrazek


jeszcze taka mała "bida" była w schronie, Persik bardzo zaniedbany... może ktoś chciałby?
Obrazek


śliczna Magnolia, a Persik też słodki

Animus

 
Posty: 1661
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Sob lut 23, 2013 18:19 Re: Norbi [']

ruru pisze:(...)
tylko sprostuję, Norbi nie był kotem schroniskowym
był w lecznicy
Schroniskowa, jest Magnolia
no i była Mokate...
... i Aniołek :(
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob lut 23, 2013 18:21 Re: Norbi [']

Bardzo, bardzo wspólczuję
Animus pisze:Jeśli Magnolia nie mogła mieć zrobionego szybkiego testu, bo nie było, to skąd pewność, że Norbi miał rzeczywiście PCR w kierunku białaczki? Przepraszam kochana, ale mam takiego wqrwa, i tyle pytań ciśnie mi się na usta. Dramat. Grażynko, masz na papierze pierwszy wynik PCR ten ujemny Norbusia? Czytam teraz o FIP. Objawy też podobne i mogą być problemy z oczami. Czemu lecznica nie podeszła interdyscyplinarnie do problemu???

Magnolia była w schronisku, Norbi w lecznicy. Rozumiem żal, wszystkim jest przykro, ale z własnego doświadczenia wiem, że nie ma mowy o żadnych zaniedbaniach czy nie przebadanym kocie. Kobiety uratowały mi jednego kota, nie zdołały uratować drugiego - cóż, nie są wszechmocne. Ale na pewno zrobiły wszystko, co mogły.
Grażynko, wiem, że Ty także zrobiłaś co mogłaś.
To niesprawiedliwe, że odszedł
I kto tu mruczy<- to nasz blog, można poczytać i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie
kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

hikora

 
Posty: 763
Od: Czw sie 23, 2012 5:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 23, 2013 18:31 Re: Norbi [']

Norbi[*]
Ostatnio edytowano Śro lut 27, 2013 10:00 przez czarnekoty123, łącznie edytowano 2 razy
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Sob lut 23, 2013 18:33 Re: Norbi [']

Jest mi ogromnie przykro, że się nie udało...

Kocio był w złym stanie. W takim stanie trafił do schroniska, w którym obecnie nie ma dobrego weta od kotów. Ale szybko trafił pod opiekę doświadczonych lekarzy wet - doświadczonych w ratowaniu przeróżnych kocich bid, w tym ze schronisk. Stawy były diagnozowane u najlepszego łódzkiego weta chirurga.
Po prostu przy takim silnym osłabieniu, zarobaczeniu i wielu dolegliwosciach nikt nie może jednoznacznie postawić jednej diagnozy, bo to proces długotrwały a leczenie ostrożne, bo lek pomagający na stawy nie pomoże na serce. Czasem wybiera się jak pomagać w pierwszej kolejnosci, jak ratować zycie. Tu skupiono się na stabilizacji stanu i wyasnieniu sprawy białaczki. Silna antybiotykoterapia (jesli zdiagnozowano by bartonellę) w przypadku Norbiego byłaby wyrokiem smierci.
Białaczka. Test paskowy dodatni. Test PCR ujemny. W przeddzień wyjazdu pobrano krew do drugiego PCR. Czekamy na wyniki.
Stosunek albumin do globulin sugerujący fip (ale zdarzają sie koty z podobnym wynikiem i bez fipu).

Przykro mi, bo piszecie, jakby nic nie było robione w kierunku ratowania Norbiego. Gdyby nic nie robiono, nie przeżyłby w lecznicy ponad półtora miesiąca. Wielu wetów przy takich rokowaniach i stanie kota podejmuje decyzję o uśpieniu. Nieliczni - próbują diagnozować i leczyć, szczególnie gdy kot chce żyć.
Kilku wetów, diagnozxu Norbiego, zalecało eutanazję.
Tu przypomina mi się Azylek i pokornieję - warto próbować, nawet gdy wszystko mówi, by kota uśpić. Bo są rzeczy od nas niezależne.

Tak, mówimy, że będzie ładny, wyzdrowieje, bo wiara pomaga i opiekunowi kota i kotu - pomaga walczyć i nie złamać się, nie przekreślać, dodawać sił i optymizmu, tam gdzie obiektywnie nie ma powodu do tego optymizmu. Uśmiech przez łzy, znacie to?

Dziękuję, że dano Norbiemu szansę.
I dziękuję wetkom i wierzę, że przy następnym kocie w tragicznym stanie będą walczyć o niego, a nie zniechęcone poprzednimi nieudanymi próbami ratunku, uśpią kota. Bo po co mieć problem. Po co być obsmarowywanym na kocim forum.
Kota ratowała wetka obdarzona przez forum miau tytułem Kociarza Roku.
Właśnie za ratowanie kocich bied w sytuacjach beznadziejnych.

Koty w schroniskach chorują. We wszystkich schroniskach. W schroniskach bywa że mutują zarazki w szczepy oporne. I trzeba szukać innych leków. które z kolei mogą przyspieszać rozwój np. grzybicy. I koło się zamyka.
Szczególnie jeśli nie ma dobrego weta w schronie.
Koty w typie ras mają niewiadomojakie geny i możliwe wady, temu nie jest winien żaden wet, tylko osoba świadomie rozmnażająca koty "w typie rasy".
Aniołek - diagnoza PNN. Pogorszenie wyników nerkowych nastąpiło w odstępie kilku tygodni. Jedno badanie, testy - wszystko w normie, drugie - fatalne wyniki nerkowe.

Pokażcie mi schronisko, w którym wszytkim kotom wychodzącym do adopcji wykonuje się pełną diagnostykę i testy PCR. Pokażcie takie, gdzie wykonuje się choćby testy felv/fiv WSZYSTKIM kotom.

Tak, uratuję bidę ze schroniska, ale ma być zdrowa. A jak nie będzie, to oskarżę wetów.
Nie podoba mi się takie wieszanie psów na osobach, których się nie zna.
Nie znam wetów tam u Ciebie, Grażynko, więc o nich się nie wypowiem.

Nie zarzucam nikomu z zaangazowanych w pomoc Norbiemu złej woli ani zaniedbań. Wiem, ze to żal przemawia. Ale apeluję o stonowanie wypowiedzi, bo są zwyczajnie krzywdzące.

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Sob lut 23, 2013 18:37 Re: Norbi [']

Grażynko!

Możesz o wiele więcej niż ci się wydaje! Wiem, że to nie czas na myślenie o przyszłości, ale przecież uratowałaś Magnolię, jest u mnie.... siedzi obok na parapecie z włączonym traktorkiem i cały czas patrzy co piszę..... ona tobie zawdzięcza swoje życie..... Może to odrobina światełka w tym ciemnym tunelu!!! :1luvu:
Ostatnio edytowano Sob lut 23, 2013 18:41 przez fifi2005, łącznie edytowano 1 raz

fifi2005

 
Posty: 335
Od: Nie sie 26, 2012 18:28
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 23, 2013 18:41 Re: Norbi [']

Nie mogę sobie z tym wszystkim poradzić...
Jak mamy ufać komukolwiek powierzając mu zdrowie naszych podopiecznych skoro nie ma u takiego kogoś woli odkrycia przyczyny choroby. Rozumiem, ze nie da się wszystkiego zrobić na raz. Ale skoro Norbi był w na tyle dobrym stanie, że podano mu narkozę to dlaczego nie wykonano innych badań choćby pod kątem tej cholernej anemii.

Grażyno - trzymaj się. Przypuszczam jak ci w tej chwili ciężko.
Na wschodzie mówi się, że kiedy kot umiera zabiera ze sobą zło, które ciążyło nad jego człowiekiem. To okrutne z jednej strony, ale piękne z drugiej... jak życie.
Koci Doradca
Facebook @zrozumieckota

vivien

Avatar użytkownika
 
Posty: 3861
Od: Sob kwi 27, 2002 12:13

Post » Sob lut 23, 2013 18:50 Re: Norbi - już w super DT u gpolomska :) - Kotylion

Sis pisze:Ale apeluję o stonowanie wypowiedzi, bo są zwyczajnie krzywdzące.
Są co najmniej tak krzywdzące, jak:
gpolomska pisze:Wet z Giszowca powiedziała mi, że wet z Łodzi do Niej dzwoniła, bo niemożliwe, żeby kot w takim dobrym stanie nagle znalazł się w takim złym - tak jakbym co najmniej Mu tu krzywdę zrobiła.

"...kot w takim dobrym stanie..."... jakby go Grażyna przez 3 dni wykończyła.

Nikt z nas nie pisze, że nic nie robiono w kierunku ratowania Norbiego. Zrobiono bardzo dużo. Teraz przemawia przez nas (przeze mnie) żal i wściekłość, że być może zrobiono za mało, albo nie w takiej kolejności. Co Norbiemu po naprawieniu stawów, skoro prawdopodobnie miał już za słabe serce? Czy faktycznie zasadna była tak pełna diagnostyka ortopedyczna pod narkozą? Może ta narkoza go dobijać zaczęła i dlatego dziś serduszko przestało pracować? Gdyby serce było mocniejsze, to może by się dało zwalczyć anemię? Jeśli to są oskarżenia, to tylko tego samego typu, jak: ...niemożliwe, żeby kot w takim dobrym stanie nagle znalazł się w takim złym...

Sis - ja doskonale wiem, co znaczy śmiech przez łzy. Tygrys ma 16,5 roku, guza w główce, waży niewiele ponad 3 kilogramy, niewiele wchłania ze względu na niewydolność zewnątrzwydzielniczą trzustki. Ja wiem, że nie wyzdrowieje. I wiem, że pozostało tylko leczenie paliatywne. Ale i tak walczymy z wetami o każdy dzień w dobrym samopoczuciu, bo Tygrys jeszcze nie chce odejść. Mimo całej beznadziei.
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob lut 23, 2013 18:56 Re: Norbi [']

Bardzo mi przykro...
W tym wszystkim ważne jest, że do ostatniego momentu Norbi wiedział, że ma dom i swoją Dużą. I za to dziękuję!

tamiss

 
Posty: 6179
Od: Śro lut 10, 2010 17:08

Post » Sob lut 23, 2013 18:57 Re: Norbi [']

Norbi[*]
Ostatnio edytowano Śro lut 27, 2013 10:00 przez czarnekoty123, łącznie edytowano 1 raz
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Sob lut 23, 2013 19:17 Re: Norbi [']

Norbi[*]
Ostatnio edytowano Śro lut 27, 2013 10:01 przez czarnekoty123, łącznie edytowano 1 raz
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Sob lut 23, 2013 19:18 Re: Norbi [']

Norbi[*]
Ostatnio edytowano Śro lut 27, 2013 10:01 przez czarnekoty123, łącznie edytowano 1 raz
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Sob lut 23, 2013 19:25 Re: Norbi [']

Przeze mnie też przemawia żal, ale uważam, że priorytetem powinna była być anemia i zadbanie o poprawę morfologii.
Popieram słowa Słupek i argumenty, sama nie potrafię tak logicznie przedłożyć.
Nikt nie umniejsza dr. wet. wielki szacunek dla osób ratujących biedy, ale wyniki mówiły same za siebie.
U nas wyszła mykoplazma za pierwszym razem w rozmazie. Były objawy, podejrzenie FIA i udało się wstrzelić w moment wysiewu.

Animus

 
Posty: 1661
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Sob lut 23, 2013 19:26 Re: Norbi [']

gpolomska pisze:Tego dnia, inaczej niż zazwyczaj przy Tęczowym Moście, ranek budził się chłodny i pochmurny, wilgotny jak moczar i ponury jak smutek. Nikt z niedawno przybyłych nie wiedział, co o tym sądzić, bo nigdy przedtem nie widzieli tutaj takiego dnia. Ale zwierzęta, które czekały tu na swojego człowieka wystarczająco długo, dobrze wiedziały, co się dzieje i zaczęły zbierać się na ścieżce prowadzącej do Tęczowego Mostu, żeby dobrze widzieć. Za chwilę oczom ich ukazał się pies-staruszek ze spuszczoną nisko głową i zwisającym bezwładnie ogonem. Zwierzęta, które przebywały tutaj już jakiś czas, od razu wiedziały, jaki los spotkał biedaczka, gdyż nazbyt często dane im było widywać podobnych nieszczęśników. Staruszek podszedł wolno, a w jego oczach malował się ból, chociaż na jego ciele nie widać było żadnych ran ani choroby. Inaczej niż pozostałym zwierzętom czekającym przy Tęczowym Moście, jemu nie została przywrócona młodość ani zdrowie.
Kiedy tak szedł w stronę Mostu, patrzył na przyglądające mu się inne zwierzęta. Wiedział, że nie pasuje do nich i że im prędzej przejdzie na drugą stronę, tym szybciej będzie szczęśliwy. Ale niestety, kiedy dotarł do Mostu, drogę zastąpił mu Anioł, który przepraszając oznajmił mu, że nie będzie mógł przejść. Przez Tęczowy Most mogą przejść tylko te zwierzęta, które przyjdą tam ze swoim własnym człowiekiem. Nie mając się gdzie podziać, staruszek zawrócił i powlókł się w kierunku pól nieopodal Mostu. Ujrzał tam grupkę zwierząt takich jak on sam – starych i zniedołężniałych. Nie bawiły się ze sobą, lecz leżały tylko w milczeniu na trawie, ze smutkiem wpatrując się w ścieżkę wiodącą do Mostu. Dołączył więc do nich, patrząc na ścieżkę i czekając.
Jedno z niedawno przybyłych tu zwierząt, nie rozumiejąc, co się stało, poprosiło inne, które przebywało tutaj już jakiś czas, o wyjaśnienie zagadkowej sytuacji. „Widzisz, ten biedaczek to uratowany zwierzak. Zabrali go do przytuliska w takim stanie, jak go widzisz teraz i tam umarł posiwiały, z zamglonym wzrokiem. Nigdy nie opuścił przytuliska i odszedł z tamtego świata kochany tylko przez swojego wybawcę. Ponieważ nie miał żadnej rodziny, którą mógł obdarzyć miłością, nie ma nikogo, kto przeprowadziłby go przez Most.” Niedawny przybysz pomyślał chwilę, a potem zapytał: „To co z nim teraz będzie?”.
I kiedy już miał usłyszeć odpowiedź, chmury nagle rozproszyły się, a mrok ustąpił. Do Tęczowego Mostu zbliżał się samotny człowiek, a wśród starszych zwierząt zapanowało poruszenie. Nagle całą ich grupkę otoczył złoty blask i znów były młode i zdrowe, jak za swoich najlepszych lat. „Patrz teraz”, powiedziało drugie zwierzę. Niektóre z przyglądających się dotąd zwierząt podeszły do ścieżki, kłaniając się nisko zbliżającemu się człowiekowi. A człowiek zatrzymywał się przy każdym pochylonym przed nim zwierzęciu, głaszcząc go po głowie i drapiąc za uszami. Zwierzęta, które dopiero co odzyskały młody wygląd, ustawiły się rzędem i podążały za nim w stronę Mostu. A potem wszyscy razem przeszli przez Tęczowy Most. „Co się stało?”, zapytał nowo przybyły. “To był wybawca. Zwierzęta, które z szacunkiem chyliły przed nim głowy, to te, które dzięki niemu znalazły nowe domy. One przejdą przed Most, gdy dołączą do nich ich rodziny. Te, które widziałeś, jak odzyskują młodość, to zwierzęta, które nigdy nie znalazły domów. Kiedy przybywa wybawca, wolno mu ostatni raz dokonać aktu wybawienia i przeprowadzić przez Tęczowy Most zwierzęta, dla których nie udało mu się znaleźć domu na ziemi.


[*]
<ból, ból, ból....>

Animus

 
Posty: 1661
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, puszatek i 76 gości