» Sob lut 23, 2013 17:15
Re: Norbi - już w super DT u gpolomska :) - Kotylion
Norbi tasiemca miał - ale podobno usunięty (4 razy był odrobaczany). Wróciłam od wet - powiedziała, że wg niej to był FeLV powikłany FIA /Animus, być może Twoja sugestia była słuszna/. Czyli dokładnie to, co zabiło Mokate. Z tego zestawu się nie wychodzi cało. FIA (hemobartonella) robi takie anemie, atakuje stawy itd. Norbi miał od wczoraj zapach z pyszczka jak Mokate... poczytajcie posty - martwiła mnie ta Jego nakolankowość i dużo snu... i źle mi się kojarzyło - teraz wiem, że qr... kolejny raz miałam dobre przeczucie.
Wet z Giszowca powiedziała mi, że wet z Łodzi do Niej dzwoniła, bo niemożliwe, żeby kot w takim dobrym stanie nagle znalazł się w takim złym - tak jakbym co najmniej Mu tu krzywdę zrobiła. Otóż możliwe - Mokate w sobotę rano bawiła się na drapaku i chodziła za mną po domu - w nocy byłam na dyżurze na Brynowie, bo miała taki sam oddech jak Norbi. Dzisiaj w nocy wczepiał mi się pazurkami w sweter - prawie całą noc nie spałam, a On leżał na moim brzuchu kładąc główkę na klatce... na chwilę się wspiął, zrobił minę dokładnie jak Mokate i takie oczy, pogłaskał mnie łapką po twarzy (tą samą, co Ona) i położył główkę na mojej szyi... i tak spał.
Aniołek do mnie nie dojechał - szkoda jeśli patrzeć pod kątem, że nie zaznał domku... ale sądząc po tym, jak dzisiaj się poczułam z powodu wet z Łodzi - to może lepiej, bo wyszłabym na jakiegoś kotobójcę co najmniej... a tak umarł tam - bez USG, nie jedząc od wielu dni.
Był taki kot Oskar - odprowadzacz zmarłych w jednym ze szpitali w USA - jak się pojawiał przy czyimś łóżku, wkrótce ten ktoś umierał... czy to znaczy, że przez niego?
Wet z Łodzi chciała pobrać pośmiertnie krew do badania - ta wet się nie zgodziła, bo trzeba by pobierać prosto z serca, ale mi o tym powiedziała i dodała, że trzeba mieć choć trochę przyzwoitości względem także zmarłych zwierząt. I dodała, że mam się nie przejmować, bo w 3 dni zdrowego kota w dobrym stanie nie da się tak załatwić - on 07.02.2013 miał znacznie gorszą anemię niż 20.01.2013 i nie ustalono nawet przyczyny i nic nie zrobiono w tym kierunku; spadła HGB, spadł HTC (do 18 wtedy), spadła ilość erytrocytów.
A że kot wyglądał dobrze, a na następny dzień ten specyficzny zapach nie działania nerek i kot w stanie strasznym? Agop, pamiętasz? Mokate też we wtorek wyglądała lepiej i nawet się zaróżowiła... Norbi dzisiaj miał blade błony śluzowe (mam nawet wypis od weta) i jest tam też skrajne wyniszczenie i kacheksja... to też moje dzieło?
Patrząc od strony ludzkiej żałuję, że ryzykowałam życie jadąc po lodowisku tyle km i zawalając mnóstwo spraw - pewnie po to, żeby koteczka wykończyć i zanieść do wetów-morderców... qr... ale dla Norbiego było warto: gdy mnie zobaczył pierwszy raz, od razu sam podszedł i wtulał łebek w moje dłonie... i później jak piesek za mną w domu chodził, a jak tylko usiadłam czy kucnęłam, to pchał się na kolana... możecie mówić, że sobie tworzę, ale... Ona tak robiła - dokładnie tak... i On robił dokładnie to samo... czuję się jakby mi miało serce pęknąć z rozpaczy... już pokochałam tego kotusia - dokładnie tak samo mocno jak Ją, choć myślałam, że to niemożliwe... bo tak samo jak Ona był bardzo biedny i bardzo tej miłości potrzebował... i tak jak Ona wyżej cenił kolanka niż jedzenie (tak, dlatego Go na kolankach karmiłam z łyżki: żeby miał i jedzenie, i kolanka). Nawet mięsko wołowe jadł podawane z ręki... pytałam wet: nagły skok białka po diecie fast foodowej nie mógł zajechać nerek w trzy dni /bo ciągle kojarzę te wymioty ze skokiem mocznika/; a ten zapach z pyszczka - Mokate też taki miała i On jest jednym z objawów FIA - anemii zakaźnej, którą można leczyć antybiotykiem (Animus coś o tym wie), ale u kotów FeLV czy wyniszczonych rokowania są żadne.
Dziękuję wszystkim, którzy kibicowali... dla mnie to bardzo czarny dzień - po prostu straszny... On był bardzo podobny do Niej osobowościowo i odszedł jak Ona - kochany, o wiele za wcześnie, jak już wyglądało, że będzie lepiej... bardzo chciałam, żeby stanął na nogi - jak dzisiaj mi dzwonili, że się ustabilizował, to miałam ogromną nadzieję... i ten telefon później... podawali tlen, intubowali, ale serce nie ruszyło - było o wiele za słabe (serce to też mięsień i głodowanie go mocno uszkadza); zresztą zaprzyjaźniona wet mówiła, żeby Mu je sprawdzić - Duszek przekazała, ale usłyszała, że nie ma takiej potrzeby...
Dobrze, że choć Magnolia lepiej - Ją jedną zauważyłam na czas (przynajmniej na to wygląda) i trułam d.. ruru oraz innym - teraz wiem, że to było słuszne...
Mokate nie robiłam sekcji - nie jest ważne, który z efektów FeLV / FIA Ją zabił... Jemu też nie - niech choć po śmierci to sponiewierane ciałko ma spokój... wyniki morfologii pogorszyły się znacznie pomiędzy 20.01. a 07.02. - u mnie wtedy nie był. Ale mam nauczkę na przyszłość: albo kot jest idealnie zdrowy, albo nie brać o kogoś tylko z ulicy przygarnąć - wtedy nie ma jakichś głupich podejrzeń czy tworzenia teorii spiskowych co ja Mu zrobiłam, że był w dobrym stanie (tak, 2850g żywej wagi i ciężka anemia oraz podejrzenie FeLV i niskie albuminy), a u mnie nagle Mu się pogorszyło... ech... nawet nie mam już siły się denerwować...
Ostatnio edytowano Sob lut 23, 2013 17:18 przez
czarnekoty123, łącznie edytowano 1 raz
...