Kot w każdej szafie. Szkielecik poronił.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 22, 2013 14:26 Re: Kot w każdej szafie. Nowotwory atakują! (str. 46)

Zacytowałam fragment Twojego wpisu w moim wątku, ponieważ wreszcie zostałam przekonana, że nie skrzywdziłam zabierając do domu dwóch dzikich kotek - Ogryni i Babuni.
Wiele razy zastanawiałam się, czy jest im u mnie dobrze i wiele razy kusiło mnie aby je wypuścić, bo gdy tak sobie siedzą na parapecie i wpatrują się przed siebie, miałam wrażenie, że tęsknią za wolnością, którą im odebrałam.
Czytałam wprawdzie już na ten temat w fachowych ksiąźkach o kotach, że to dla nich żadna krzywda, to ograniczenie wolności, jednak nigdy nie zetknęłam się z tak rzeczywistym dowodem na to, że moję wątpliwości są niepotrzebne.
Oczywiście ślę ciepłe myśli dla Ciebie i Twoich chorych kotków.
Oby wyzdrowiały jak najszybciej i cieszyły się jeszcze długim, szczęśliwym życiem pod Twoim dachem.

Mocno współczuję straty tych, które odeszły... [*]
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt lut 22, 2013 14:50 Re: Kot w każdej szafie. Nowotwory atakują! (str. 46)

Światełko dla Misia i Bambaryłki [*] - "dzikusów" które najadły się po uszy szeroko reklamowaną kocią wolnością. Jak dobrze że nie jesteś jej zwolenniczką na siłę.

I kciuki za Lunkę i Albinka :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)

MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!

Ja-Ba

 
Posty: 9574
Od: Pt lis 07, 2008 23:23

Post » Pt lut 22, 2013 14:52 Re: Kot w każdej szafie. Nowotwory atakują! (str. 46)

Bardzo współczuję utraty tak wiernych przyjaciół :(
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Pt lut 22, 2013 14:53 Re: Kot w każdej szafie. Nowotwory atakują! (str. 46)

Iwonami pisze:Zacytowałam fragment Twojego wpisu w moim wątku, ponieważ wreszcie zostałam przekonana, że nie skrzywdziłam zabierając do domu dwóch dzikich kotek - Ogryni i Babuni.
Wiele razy zastanawiałam się, czy jest im u mnie dobrze i wiele razy kusiło mnie aby je wypuścić, bo gdy tak sobie siedzą na parapecie i wpatrują się przed siebie, miałam wrażenie, że tęsknią za wolnością, którą im odebrałam.
Czytałam wprawdzie już na ten temat w fachowych ksiąźkach o kotach, że to dla nich żadna krzywda, to ograniczenie wolności, jednak nigdy nie zetknęłam się z tak rzeczywistym dowodem na to, że moję wątpliwości są niepotrzebne.
Oczywiście ślę ciepłe myśli dla Ciebie i Twoich chorych kotków.
Oby wyzdrowiały jak najszybciej i cieszyły się jeszcze długim, szczęśliwym życiem pod Twoim dachem.

Mocno współczuję straty tych, które odeszły... [*]


Iwonka, to przytoczę Ci jeszcze inny przykład, który do dziś wydaje mi się snem, ale wydarzyło się to naprawdę jakiś 10 lat temu, gdy dzika kotka przetrzymywana u mnie po sterylce wróciła ze mną do domu i nawet nie szła ze mną tylko mnie prowadziła kilka ulic.
To była moja podopieczna Amelka, nie było miejsca w szpitaliku, wzięłam ją do domu, była ok 4 tygodni, bo coś tam żle się goiło. Była kotką na tyle dziką, że przybiegała do jedzenie, blisko podchodziła, ale o dotykaniu nie było mowy. Po rekonwalescencji zapakowałam ją do kontenera i zniosłam w dół skarpy mokotowskiej w okolicach parku Morskie Oko. Otworzyłam drzwiczki, Amelka wyszła, zrobiła kółka wokół swojego placyku i usiadła. Ja ruszyłam do domu. Po kilkunastu krokach widzę, że Amelka idzie za mnę. Odpędzałam ją, bo przecież jezdnie, samochody. Uparcie szła za mnie. A w pewnym momencie mnie wyprzedził i szła dokładnie tą samą drogą, którą ją przyniosłam. I tak ze mną przeszła ok kilometra, zatrzymała się pod moim domem. Byłam w szoku. Tym bardziej, że to kotka urodzona na ulicy, nie była jakoś wcześniej związana ze mną mocno emocjonalnie. Tyle, że przychodziła na karmienie. Na klatce zaczął się problem, bo schodów nie znała, tym bardziej windy.
Wiedziałam już wtedy, że nie mogę jej wygonić, więc zaczęłam zapraszać do wchodzenia na schody. Powoli weszła na 1 piętro, zostały jeszcze trzy. Gdy byłyśmy w połowie 2 piętra jakaś hałaśliwa grupa dzieci zaczęła zbiegać z wyższych pięter. To Amelkę wystraszyło. Zbiegła na dół i wyszła na zewnątrz. Ja za nią, ale zniknęła mi z oczu. I więcej jej nie spotkałam ani żywej, ani martwej, przepadła bez wieści. Długo potem jej szukałam. Zupełnie jakby czuła, że na „wolności” spotka ją coś złego.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt lut 22, 2013 14:58 Re: Kot w każdej szafie. Nowotwory atakują! (str. 46)

Prakseda pisze:
Iwonami pisze:Zacytowałam fragment Twojego wpisu w moim wątku, ponieważ wreszcie zostałam przekonana, że nie skrzywdziłam zabierając do domu dwóch dzikich kotek - Ogryni i Babuni.
Wiele razy zastanawiałam się, czy jest im u mnie dobrze i wiele razy kusiło mnie aby je wypuścić, bo gdy tak sobie siedzą na parapecie i wpatrują się przed siebie, miałam wrażenie, że tęsknią za wolnością, którą im odebrałam.
Czytałam wprawdzie już na ten temat w fachowych ksiąźkach o kotach, że to dla nich żadna krzywda, to ograniczenie wolności, jednak nigdy nie zetknęłam się z tak rzeczywistym dowodem na to, że moję wątpliwości są niepotrzebne.
Oczywiście ślę ciepłe myśli dla Ciebie i Twoich chorych kotków.
Oby wyzdrowiały jak najszybciej i cieszyły się jeszcze długim, szczęśliwym życiem pod Twoim dachem.

Mocno współczuję straty tych, które odeszły... [*]


Iwonka, to przytoczę Ci jeszcze inny przykład, który do dziś wydaje mi się snem, ale wydarzyło się to naprawdę jakiś 10 lat temu, gdy dzika kotka przetrzymywana u mnie po sterylce wróciła ze mną do domu i nawet nie szła ze mną tylko mnie prowadziła kilka ulic.
To była moja podopieczna Amelka, nie było miejsca w szpitaliku, wzięłam ją do domu, była ok 4 tygodni, bo coś tam żle się goiło. Była kotką na tyle dziką, że przybiegała do jedzenie, blisko podchodziła, ale o dotykaniu nie było mowy. Po rekonwalescencji zapakowałam ją do kontenera i zniosłam w dół skarpy mokotowskiej w okolicach parku Morskie Oko. Otworzyłam drzwiczki, Amelka wyszła, zrobiła kółka wokół swojego placyku i usiadła. Ja ruszyłam do domu. Po kilkunastu krokach widzę, że Amelka idzie za mnę. Odpędzałam ją, bo przecież jezdnie, samochody. Uparcie szła za mnie. A w pewnym momencie mnie wyprzedził i szła dokładnie tą samą drogą, którą ją przyniosłam. I tak ze mną przeszła ok kilometra, zatrzymała się pod moim domem. Byłam w szoku. Tym bardziej, że to kotka urodzona na ulicy, nie była jakoś wcześniej związana ze mną mocno emocjonalnie. Tyle, że przychodziła na karmienie. Na klatce zaczął się problem, bo schodów nie znała, tym bardziej windy.
Wiedziałam już wtedy, że nie mogę jej wygonić, więc zaczęłam zapraszać do wchodzenia na schody. Powoli weszła na 1 piętro, zostały jeszcze trzy. Gdy byłyśmy w połowie 2 piętra jakaś hałaśliwa grupa dzieci zaczęła zbiegać z wyższych pięter. To Amelkę wystraszyło. Zbiegła na dół i wyszła na zewnątrz. Ja za nią, ale zniknęła mi z oczu. I więcej jej nie spotkałam ani żywej, ani martwej, przepadła bez wieści. Długo potem jej szukałam. Zupełnie jakby czuła, że na „wolności” spotka ją coś złego.

Smutne :( chciałoby się pomóc wszystkim ale nie damy rady :(

lidka02

 
Posty: 15916
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Pt lut 22, 2013 15:14 Re: Kot w każdej szafie. Nowotwory atakują! (str. 46)

Historia niesamowita, choć bardzo smutna.
Ogrynia tak za mną chodziła na ulicy. Często musiałam ją przepędzać mimo, że taka dzika i lękliwa niemal wchodziła za mną do sklepu.
Pojawiła się pewnego dnia przed garażem podziemnym, w którym parkuję samochód, siedziała na pojemniku na śmiecie jak figurka. Wjeżdżałam wtedy samochodem do garażu. Nigdy przedtem jej nie widziałam. Karmicielka z sąsiedniego domu także.
Ponieważ wydawała mi się zabawna z zawadiacką miną z powodu urwanego ucha, wyjęłam telefon komórkowy i zrobiłam jej zdjęcie.
Następnego dnia, gdy wjeżdżałam do garażu znowu tam była. I tak było przez kilka kolejnych dni. Zawsze do niej coś mówiłam. Miałam wrażenie, że poznaje odgłos silnika mojego samochodu. Bo gdy wjeżdżał ktoś inny, nie było jej tam.
Potem przez lata widziałam ją zawsze w świetle bramy wjazdowej do garażu, gdy wyjeżdżałam i zawsze wtedy gdy wracałam.
Miałam już dla niej za każdym razem jakiś przysmak, bo jedzenie było zawsze obok, w ogrodzie. Tam były karmione okoliczne koty.
Dlatego gdy zaginęła, tak rozpaczliwie jej szukałam. I gdybym jej nie znalazła rok temu, dokładnie zlokalizowałam ją 22 lutego, a 25 lutego nastała w moim domu, to do dzisiaj bym jej szukała.
Jednak cały czas miałam wątpliwości, jakie opisałam poprzednio.
Tylko smutno mi, że nie mogę jej ani przytulić, ani wygłaskać.
Gdy tylko wyciągnę do niej rękę, ucieka. Choć gdy układam kocyk w jej legowisku, a ona w nim siedzi, wtedy nie ucieka.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt lut 22, 2013 15:22 Re: Kot w każdej szafie. Nowotwory atakują! (str. 46)

One sa mądrzejsze, niż nawet nam - kociarzom sie wydaje.
Mialam też Felusia,który odprowadzał mnie zawsze do przystanku. Łamałam się czy go nie zabrać. Decyzja zapadła dopiero jak Felek przyczołgał sie kiedyś do miejsca karmienia cały upaprany w cemencie. Zupełnie jakby ktoś wrzucił go do betoniarki. Odratowany już dostał dożywotnio. Był namolnym miziakiem.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt lut 22, 2013 15:23 Re: Kot w każdej szafie. Nowotwory atakują! (str. 46)

Iwonka, to mamy rocznicę znalezienia Ogryni :piwa:
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt lut 22, 2013 17:21 Re: Kot w każdej szafie. Nowotwory atakują! (str. 46)

Praksedo, opowiadaj jeszcze i jeszcze :)
Piękne kocie historie, to naprawdę są niesamowite stworzenia ...

Mocno trzymam kciuki za choruszki, niech będzie dobrze .... :ok:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt lut 22, 2013 19:59 Re: Kot w każdej szafie. Nowotwory atakują! (str. 46)

Zawsze twierdzę, że koty to są istoty magiczne.
Tak, Agnieszko - dzisiaj jest rocznica odnalezienia Ogryni. Rok temu ok. godz. 13:00 pojechałam na Ochotę, na ul. Sękocińską żeby sprawdzić, czy koteczka karmiona w piwnicy przez dwie cudowne Kasie jest moją Ogrynią.
I to była ONA. Potem był horror z jej złapaniem, kolejni cudowni ludzie z forum ją złapali i dostarczyli do mojego domu.
Do dzisiaj gdy mnie los zaniesie na Ochotę i wspomnę sobie miesiące moich spacerów po ochockich ulicach, oczy mi się robią mokre. Ile ja wtedy łez wylałam, ile przeżyłam.......
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie lut 24, 2013 1:23 Re: Kot w każdej szafie. Jak one kochają! (str. 46)

Prakseda pisze:Wiele przykrych spraw ostatnio dzieje się u mnie.
Nowotwory i nerki zabierają mi koty. W ciągu ostatniego miesiąca odszedł Misiek i Bambaryła.

[*] współczuję

Prakseda pisze:Obecnie boję się o Lunę, bo ma nieoperowalny nowotwór ucha. Co prawda żyje z nim już 1,5 roku, ale zaczęła chudnąć mimo jedzenia i słabiutka.

Kolejny nowotwór to sprawa Albina. Biały jak śnieg kocur. Niedawno wymacałam mu grudkę na boku pod skórą. Biopsja wykazało tłuszczako – mięsaka złośliwego. Wczoraj przeżywałam chwile grozy pod salą operacyjną. Bo doktor sugerował taką opcję: otworzy jamę brzuszną i jak nie będzie przerzutów, to zoperuje guza. Jak będą, to uśpi na stole. Guz rósł bardzo szybko i prawdopodobnie bolał, bo Albin stracił całkiem humor. No i szczęśliwie nie ma przerzutów. Rtg wykazało, że płuca tez ok. :D
Albinek pocięty ale mam nadzieję, że jeszcze pożyje.
:1luvu:

Proszę o dobre myśli dla Luny i Albina.

Przesyłam dobre myśli :ok:
i zapraszam do funduszu onkologicznego
viewtopic.php?f=1&t=137708

Zasady działania Funduszu:
1. Fundusz wspomaga w pokryciu kosztów diagnostyki nowotworowej, operacji onkologicznych oraz badań onkologicznych i leczenia paliatywnego. Kwota wsparcia wynosi do 200zł. W wyjątkowych przypadkach członkowie funduszu ustalają indywidualną kwotę pomocy.
2. Beneficjentem funduszu może być osoba bezpośrednio sprawująca opiekę nad kotem, która z własnych funduszy nie jest w stanie pokryć całości kosztów onkologicznych. Nie ma przy tym znaczenia, czy zwierzę jest rezydentem, czy też kotem tymczasowym.
3. Beneficjent zobowiązany jest do przedstawienia faktury lub paragonu łącznie z kartą wizyty pacjenta, wpisem do książeczki lub zaświadczeniem gdzie będzie wyszczególnienie poniesionych kosztów onkologicznych oraz podpis i pieczątka weterynarza. W przypadku wykonania badań histopatologicznych beneficjent okazuje również skan wyniku badania.
4. Jeśli jest taka możliwość to kwota wsparcia przekazywana jest na konto lecznicy weterynaryjnej, jeśli nie ma to na konto opiekuna kota.

wiewiur

 
Posty: 1492
Od: Sob cze 26, 2010 13:08
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon lut 25, 2013 10:16 Re: Kot w każdej szafie. Nowotwory atakują! (str. 46)

Luna odeszła wczoraj wieczorem. [']
Moja 11 letnia rezydentka, malutka filigranowa burasia.
Po środku przeciwbólowym i kroplówce zasnęła w łożku. Długo spała, oddychała miarowo.
Ok 19-tej przestała oddychać. Odeszła tak spokojnie i cichutko.
Spij Luneczko!
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon lut 25, 2013 10:29 Re: Kot w każdej szafie. Luna odeszla ['] (str. 47)

Śpij spokojnie Mała [*]

Agnieszko, przytulam mocno
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56023
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pon lut 25, 2013 10:31 Re: Kot w każdej szafie. Luna odeszla ['] (str. 47)

Lunko (*)

iwona66

Avatar użytkownika
 
Posty: 10969
Od: Pt paź 23, 2009 15:40
Lokalizacja: warszawa - wołomin i jeszcze dalej :)

Post » Pon lut 25, 2013 10:37 Re: Kot w każdej szafie. Luna odeszla ['] (str. 47)

Śpij Koteńko [']
Współczuję :cry:
[*] 7.03.1992-18.03.2004[']
Należało wdać się w awanturę. :(
Gdziekolwiek jesteś ...♥♥♥
KARINKA[*]15.06.2003-13.10.2008['] MACIUŚ[']5.05.2011 KUBUŚ[']26.07.2011 MRUŻKA[']27.03.2013
:cry: :cry: :cry:

NITKA/KARINKA

Avatar użytkownika
 
Posty: 12975
Od: Sob lut 21, 2009 8:41

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], MojaMigotka, puszatek i 380 gości