Hej witam was wszystkich

znalazłam w dzienniczku Matyldy przejście z Lantusa na Levemir - dawka zachowana taka sama, i tak samo postąpiłam.
Wiem, wiem, nie mam tu dzienniczka, ale proszę mi wierzyć, że próbowałam go stworzyć na bazie istniejących, tylko że moja znajomość exela pozostawia wiele do życzenia, dlatego w końcu stanęło na niczym. Ale oczywiście wszystko notuję w zeszycie

Postanowiłam spróbować z moim kotem Levemir, ponieważ na Lantusie mieliśmy jazdy.
Pierwszy miesiąc stosowania - rewelacja, myślałam, że będzie natychmiastowa remisja, kot był tylko na kropelkach, włoskach i 0,1, a czasem cały dzień bez, lub zastrzyk tylko raz dziennie. Niestety w drugim miesiącu musiałam wyjechać na tydzień, a siostra mogła tylko robić zastrzyki bez pomiaru cukru. Zadecydowałam, że zastrzyk będzie raz dziennie (dawka 0,1). I od tamtej pory, po moim powrocie - nic już takie samo nie było. Po kolejnym miesiącu zmieniłam insulinę na nową ampułkę, że może tamta już nie dobra. Po następnym miesiącu - zdecydowałam się na wypróbowanie Levemiru.
Lantus zaczynałam od dawki 0,25 stopniowo po tygodniu zwiększając na 0,5 i 0,75. Na tej ostatniej dawce - kupek zliczyć nie można było plus wymioty i cukier sporo ponad 400. Na mniejszych dawkach - cukier PRE zawsze ponad 300. Tak za mało, a tak za dużo i odbicie.
Dwa razy próbowałam w ten sposób ustalić dawkę - w końcu ostatnio po kolejnym sprzątaniu podłogowej masakry pomyślałam, że może warto spróbować Levemir - przecież gorzej być nie może

Filip jest teraz na dawce 0,5 (powtórzyłam dawkę Lantusa zmniejszając ją o 0,25 po ostatnim odbiciu). Na razie jest fajnie, tfu, tfu, tfu, wieczorne PRE jeszcze przed nami. Ale wczoraj wieczorem miał cukier PRE 119 - ostatni raz miał taki wynik na początku grudnia

wiem, że nowa insulina musi się zakorzenić, a my dopiero trzeci dzień na niej jedziemy, ale ja tam się cieszę z każdego jednego dnia poniżej progu nerkowego
Dzięki za wasze dzienniczki!