To jest myśl godna uwagi
Nawet by nie trzeba było przerabiać, tylko poddać obróbce wstępnej, bo żywym psy nie dadzą rady - Hutka już próbowała, na samym początku, kiedy do nas przybyła ale zwierzchnictwo sił zdbrojnych w naszym rejonie z głównodowodzącą Zuzanną Kocińską na czele, zaznajomiły sukę z panującymi u nas zwyczajami, jak również z zasadą działania kocich pazurów

Od tamtej chwili Hutka nie ma więcej pytań i został jej tylko taki tik, że odwraca głowę, kiedy tylko Zuzia (jakie to imię jest slodko mylące

) podejdzie bliżej. No.
Ja w kwestii zastanawiania się nad tym,
skąd brać na to wszystko przyjęłam inną strategię - mianowicie psy podlegają szkoleniu - muszą się nauczyć jak najładniej prosić i innych takich psich sztuczek, ponieważ Tż zaproponował pewne rozwiązanie: kiedy nas już te darmozjady i pasożyty, które zamieszkały w naszym domu i rozpanoszyły się na całego, sprowadzając nas do roli służby, animatorów rozrywki, pracowników kateringu oraz kucharzy; więc kiedy doprowadzą nas na skraj bankructwa (a chwila ta zbliża się nieubłaganie, to tylko kwestia czasu

), Tż zaoferował się, że pójdzie żebrać o jałmużnę i weźmie ze sobą psy/psa i będą razem pokazywać różne sztuczki, w celu zabawienia gawiedzi - może ktoś sypnie wtedy groszem
Hutka doskonale się do tego nadaje, bo umie pięknie prosić na dwóch łapkach a za dodatkową porcję jedzenia stanie nawet na rzęsach
Trzeba będzie tylko w ostatnim etapie przygotowań zarządzić drastyczną dietę, bo z takim misiowatym wyglądem nikt się nie nabierze, że głodne pieski na karmę zbierają
I jeszcze chciałam podziękować miszelinie za podsunięcie nam pomysłu z miską dla nieopanowanie żarłocznego psa - sprawdza się!
